Tymczasowe Niekochane VII

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 30, 2015 20:45 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Potrzebuję porady, bo jestem już na skraju załamania i bardzo bliska podjęcia decyzji o eutanazji kota. Postaram się krótko, bo nikt nie ma czasu czytać całych esejów. Jeden z naszych kotów (mamy 2 kocury i kotkę - wszystkie oczywiście kastrowane/sterylizowane) notorycznie sika poza kuwetą. Czasami raz dziennie, czasami 2 czy 3 razy. Czasami sucho przez cały dzień. Brak jakiejkolwiek reguły. Sika w różnych miejscach - na TV, na biurko, na deskę do krojenia, na kanapę, na łóżko itd. Jak to mówią "niebo jest limitem" - generalnie gdzie może wskoczyć (jest prawie niewidomy) tam może nasikać. Najczęściej sika na ścierkę przy drzwiach (przez niego nie mamy wycieraczki - ścierkę łatwiej wyprać), na biblioteczkę w salonie (stoi w kącie gdzie nikt nie chodzi, przy niej stoi suszarka na ubrania), na podłogę w kuchni. To ulubione miejsca ostatnio. Problem od paru lat - zaczęło się po kastracji. Kastracja przeprowadzona prawidłowo - sprawdzone przez innego weta niż wykonywał zabieg.
Co próbowaliśmy:
1. badania zrobione - ma tendencje do struwitów więc jest non stop na specjalistycznej karmie. Poza tym zdrowotnie OK.
2. behawiorysta był - generalnie z zaleceń nie sprawdziło się nic. Zalecono między innymi Zylkene - mogłam kupić buty byłyby to lepiej wydane pieniądze. Lek nic nie dał. Zalecono spryskiwanie efektywnymi mikroorganizmami - bez efektu. Mam się z nim więcej bawić - czy się bawię czy nie efekt ten sam. Diagnoza była taka, iż jest zestresowany (nie wygląda i nie zachowuje się jak zestresowany) i zasikuje obce zapachy innych kotów (mieszkamy w bloku a na podwórku są bezdomniaki dokarmiane przez karmicieli). Tylko jaki obcy zapach ma na TV stojącym w mieszkaniu od X czasu???
3. Nie ma znaczenia czy jest sam czy z samą kotką czy z kocurem i kotką - leje jak lał.
4. Nie ma znaczenia czy kuweta jest świeżo wymyta i zmieniony na czysty żwir czy stoi już jakiś czas. Toleruje tylko jeden żwirek i nie załatwi się do kuwety jeżeli jest jakiś inny
5. liczba kuwet nie ma znaczenia - niezależnie czy są 3 czy 4 załatwia się do dwóch ulubionych
6. Feliway nie działa (ani spray ani ten do kontaktu)
Czy znacie jakiś sposób? Mam już naprawdę dość sprzątania i ciągłego obwąchiwania mieszkania. :(
ObrazekObrazek Obrazek

froggy

 
Posty: 1480
Od: Pt sie 01, 2008 14:17
Lokalizacja: Będzin (woj.śląskie)

Post » Pt paź 30, 2015 20:54 Re: Tymczasowe Niekochane VII

froggy,jak kastrowałaś kocura,to już był docelowo tu,gdzie mieszkasz?I z tym samym składem kocim?
"dzieci to skarb (choć nie do końca, bo zakopywać ich nie wypada)"

mamaja4

Avatar użytkownika
 
Posty: 5884
Od: Sob sie 23, 2008 7:59
Lokalizacja: Czeladź/Będzin

Post » Pt paź 30, 2015 20:58 Re: Tymczasowe Niekochane VII

mamaja4 pisze:froggy,jak kastrowałaś kocura,to już był docelowo tu,gdzie mieszkasz?I z tym samym składem kocim?


Była kotka. Kocur doszedł później. Ale bardzo się kumplują. Nie ma żadnych wojen. Mieszkanie zmienione - ale w starym miejscu było dokładnie to samo.
ObrazekObrazek Obrazek

froggy

 
Posty: 1480
Od: Pt sie 01, 2008 14:17
Lokalizacja: Będzin (woj.śląskie)

Post » Pt paź 30, 2015 21:41 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Dziś mija równo rok od dnia, gdy przywiozłam do domu wrzeszczącego wniebogłosy kota .
6 dni później postawiono diagnozę, wedle której ów kot Sharon/Adolf Suchoklates Pierwszy stał 2 łapkami za Tęczowym Mostem.
Zawrócił.
Potem zawracał jeszcze kilka razy.
W ostatnie sierpniowe upały przyszedł kryzys najcięższy z dotychczasowych.
Ale kryzys nie pokonał chęci życia w tym sfilcowanym dziadzie.
Choć Aduś żyje na kredyt. I długością tego życia zaskakuje wetów.
Bo według naukowców-fachowców ( a raczej teoretyków :roll: ) miało być 3-6 miesięcy. Jest 12. :ok: :ok: :ok:
Aduś przeczy zatem prawom medycyny kociej i owym teoretykom śmieje się w twarz.
I NIECH TAK BĘDZIE JAK NAJDŁUŻEJ.
Aduś broi.
Aduś nachalnie lepi się do TŻ-ta.
Aduś zawłaszczył łóżko i pościele.
Aduś wielbi Marcela i Biankę i nauczył się zasad omijania Gwiazdy.
Aduś kocha i jest kochany.

Obrazek


A za kilka dni minie 3 lata, gdy pojawiłam się w schronie z zamiarem zaadoptowania Bianki, wtedy Kareśki.
Kucałam na środku wybiegu, na kolana pchała się Aszeńka, na nogawce wisiała Baretka, a w kapturze kurtki wył Zandal (*).Wokół nóg kręciło sie jeszcze z 8 ogonów. Wszystkie tak bardzo chciały, żeby je zauważyć i zabrać,że aż ryczeć mi się chciało. Za to gnida, po którą celowo jechałam, spieprzała po całej kociarni, byle tylko nie trafić do transporterka. Ciotka puskas za nią latała, aż zapędziła do pomieszczenia i tam przydybała w kącie :ryk:
W tym czasie do otwartego transportera wlazła Baretka i wyła na biało-rudą Hester, która siedziała na nim na górze i próbowała wejść do środka. Ciocia Puskas dorwała dziadygę Kareśkę, wrzuciła do drugiego transportera no i już, pojechałam z nimi obiema. Bo niby kto chciałby wyjącą Baretkę wyciągnąć z pudełka ? :mrgreen:
Baretka została przechrzczona na Milkę. Parę miesięcy po adopcji przeszła zabieg usunięcia brodawki z wargi. Ponieważ podejrzewano podłoże nowotworowe i szukano przyczyny, została przetestowana FIV/FELV. Oba ujemne. Przez prawie 14 miesięcy rządziła w domu schodząc z drogi tylko rezydentce. Nawet z nami się nie liczyła :1luvu:
Najbardziej głodny kot świata, zawsze pierwsza przy misce. Ponad 6 kilo , największa z całego stada ( Marcel był wtedy gówniarzem), nawet Juliusz maine coon się nie liczył ( w momencie choroby jego kłaki ważyły jakieś 4 kilo ). Rozbawiona, aktywna, stale szukająca zaczepki.
A potem nagle zasłabła. Sierść dosłownie z niej zlatywała. Przestała jeść. Badania krwi wbiły nas w ziemię. Biochemia już na pograniczu, ale morfologia koszmarna. Anemia ze wskazaniem do natychmiastowej transfuzji. USG i RTG nie pozostawiły złudzeń co do stanu jej zdrowia - liczne przerzuty, w tym jeden prawdopodobny w zatoce czołowej. Zachodziliśmy w głowę, o co chodzi. Ponowny test FELV rozwalił nas doszczętnie - dodatni. Pełnoobjawowa białaczka.Przeszła za TM po 2 tygodniach od pierwszych objawów.
Reszta stada została przetestowana 2 razy w półrocznym odstępie. Są zdrowe.
Poniżej biała królowa Milka (*) na swoim ulubionym miejscu, oparciu łóżka. Na pierwszym planie oczywiście anarchistka Gwiazda.
Obrazek

Za to Kareśka/ Bianka nadal kręci tyłkiem na swoich włościach. Nigdy przez te 3 lata nie słyszałam ,żeby miauczała. 8O :201461 , bo mruczy perfekcyjnie Nigdy nic nie potłukła. Jako jedyna z bandy nie włazi na stół. Jako jedyna zjada ładnie wszystko i nie grymasi. Kot-ideał. Bezzębny ideał , bo popsutych zęboli pozbyliśmy się z okazji plazmocytarnych historii w papie. A tym swoim gównowidzącym okiem patrzy najpiękniej po słońcem, bo dociera wprost do serca :1luvu:
Obrazek
Fileńka - 18.09.2012 (*) - gdy zasnęłaś, kawałek mojej duszy uleciał bezpowrotnie, a świat stracił swe barwy.
Milka - 31.03.2014 (*) - śpij spokojnie, moja dumna królewno.

julita_a115

 
Posty: 274
Od: Śro gru 26, 2012 17:14

Post » Pt paź 30, 2015 22:05 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Froggy, niewiele mogę podpowiedzieć w temacie , choć mam w domu takiego siurawca. To rezydentka Gwiazda, tu też nie ma kompletnie żadnej reguły, kiedy i co podejszczy. Przez nią nie mam na podłodze żadnego dywanika :evil: :evil: :evil: . Jak w trakcie remontu na noc zostawiłam na podłodze szmatkę do wygładzania tapet, to rano mogłam ją tylko wyrzucić. Nie mogę zostawić na podłodze kupki prania obok pralki , bo leci biegiem, żeby nalać. W kuchni spadł z haczyka ręczniczek - zostało mi go tylko wyrzucić. Nową torebkę podlała w nocy. Tak samo buty, trzymamy je w szafkach lub wysoko na półkach. Moje dzieci nie wpuszczają jej do swojego pokoju, bo nalała na ubrania przygotowane na rano do szkoły. Klinicznie zdrowa. Kiedyś ją zabiję chyba, choć na razie kończy się na groźbach.
Na TV nie udało jej się nalać jeszcze, bo on na ścianie wisi. I o dziwo, nigdy nie nalała na łóżko.
Znam DT , gdzie rezydent miał takie odpały. Żeby go nie ubić, zmienili panele na płytki w całym mieszkaniu. Teraz nic nie wsiąka w podłogę, bo lał tak , że w kilku miejscach panele zgniły i pod nimi utworzyło się bajoro smrodu. Kot również zdrowy.
Mogę tylko współczuć, znam to uczucie szału aż za dobrze.....
Fileńka - 18.09.2012 (*) - gdy zasnęłaś, kawałek mojej duszy uleciał bezpowrotnie, a świat stracił swe barwy.
Milka - 31.03.2014 (*) - śpij spokojnie, moja dumna królewno.

julita_a115

 
Posty: 274
Od: Śro gru 26, 2012 17:14

Post » Pt paź 30, 2015 22:11 Re: Tymczasowe Niekochane VII

julita_a115 pisze:Froggy, niewiele mogę podpowiedzieć w temacie , choć mam w domu takiego siurawca. To rezydentka Gwiazda, tu też nie ma kompletnie żadnej reguły, kiedy i co podejszczy. Przez nią nie mam na podłodze żadnego dywanika :evil: :evil: :evil: . Jak w trakcie remontu na noc zostawiłam na podłodze szmatkę do wygładzania tapet, to rano mogłam ją tylko wyrzucić. Nie mogę zostawić na podłodze kupki prania obok pralki , bo leci biegiem, żeby nalać. W kuchni spadł z haczyka ręczniczek - zostało mi go tylko wyrzucić. Nową torebkę podlała w nocy. Tak samo buty, trzymamy je w szafkach lub wysoko na półkach. Moje dzieci nie wpuszczają jej do swojego pokoju, bo nalała na ubrania przygotowane na rano do szkoły. Klinicznie zdrowa. Kiedyś ją zabiję chyba, choć na razie kończy się na groźbach.
Na TV nie udało jej się nalać jeszcze, bo on na ścianie wisi. I o dziwo, nigdy nie nalała na łóżko.
Znam DT , gdzie rezydent miał takie odpały. Żeby go nie ubić, zmienili panele na płytki w całym mieszkaniu. Teraz nic nie wsiąka w podłogę, bo lał tak , że w kilku miejscach panele zgniły i pod nimi utworzyło się bajoro smrodu. Kot również zdrowy.
Mogę tylko współczuć, znam to uczucie szału aż za dobrze.....


Ja już naprawdę mam dość. Wchodzę do mieszkania i wszystko mi śmierdzi. Wstyd zaprosić kogokolwiek. :( Wózek córki musi stać w sypialni, bo na niego nasika. Zabawki muszę chować nawet gdy wychodzę na spacer. To jest chore. Tak się nie da żyć. :(
ObrazekObrazek Obrazek

froggy

 
Posty: 1480
Od: Pt sie 01, 2008 14:17
Lokalizacja: Będzin (woj.śląskie)

Post » Pt paź 30, 2015 23:58 Re: Tymczasowe Niekochane VII

:1luvu: Julita, pamiętam adopcję Kares! Miałam słabość do niej, bo nieziemsko śliczna była(jest)..taka delikatna jak elfik, a z tym zamglonym oczkiem to w ogóle podwójnie urocza - taka sierotka, którą chciało się wziąć i przytulić. Ale dzikusek z niej był... potrzebny był domek, tylko domek mógł otworzyć jej serduszko. I nagle tak niespodziewanie ktoś ją chciał! Taniaaa pamiętasz nasze zaskoczenie? :D Byłam tylko na początku adopcji,potem zostałam porwana do biura, bo tworzyła się wtedy fundacja i pomagałam przy stronie internetowej i ulotkach. Do biura wpadłam cała uchachana i zasypałam naszego informatyka swoją radością z adopcji, że- o rany jak fajnie, że Kares, że do domu idzie, że są jeszcze fajni ludzie na tym świecie, którzy dają szansę nieufnym kotkom :1luvu:
i że trzy lata już minęlo? Oh :D

Kares w 2012 roku.. Taka ładna
Obrazek

froggy, współczuję. Czasem pomaga sok z cytryny psikany w zagrożone miejsca, sprawdził się przy naszej Niani,która uparcie sikała mi na łóżko. Ale domyślam się, że pewnie całe mieszkanie musiałoby u Was pływać w cytrynie,ciężko

Misia.

 
Posty: 250
Od: Nie gru 14, 2014 22:49

Post » Sob paź 31, 2015 5:56 Re: Tymczasowe Niekochane VII

froogy- ja stawiam na te zapalenia pęcherza struwitowe, albo na behawioryzm jednak
próbowałaś psychotropów? wiem ,ze to silne, ale niejednej mamie, której kot zaczęły siurac pomogły
No i pomyśl, może kenelówka dla niej to jest na razie jakieś wyjscie, wiem ,że dla kota nic miłego, ale rozumiem Twój stres
Zadzwonie w wolnej chwili

julita- :ok:

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob paź 31, 2015 7:44 Re: Tymczasowe Niekochane VII

kot przyjaciólki też leje,ale tylko na rzeczy na podłodze.Struwity i inne wykluczone.Dostaje amitryptylinę i wtedy jest git,dowiem się,kto go leczy,bo to w będzińskim Alaskanie.
Biedactwa.
"dzieci to skarb (choć nie do końca, bo zakopywać ich nie wypada)"

mamaja4

Avatar użytkownika
 
Posty: 5884
Od: Sob sie 23, 2008 7:59
Lokalizacja: Czeladź/Będzin

Post » Sob paź 31, 2015 10:21 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Mała1 pisze:froogy- ja stawiam na te zapalenia pęcherza struwitowe, albo na behawioryzm jednak
próbowałaś psychotropów? wiem ,ze to silne, ale niejednej mamie, której kot zaczęły siurac pomogły
No i pomyśl, może kenelówka dla niej to jest na razie jakieś wyjscie, wiem ,że dla kota nic miłego, ale rozumiem Twój stres
Zadzwonie w wolnej chwili

julita- :ok:


Ja mam zacząć brać te psychotropy? ;) Kot zaczął siurać długo przed tym jak pojawiła się córka. Klatka niestety odpada - choć miałam taki pomysł. Zwyczajnie nie mam na nią miejsca. :(
ObrazekObrazek Obrazek

froggy

 
Posty: 1480
Od: Pt sie 01, 2008 14:17
Lokalizacja: Będzin (woj.śląskie)

Post » Sob paź 31, 2015 10:22 Re: Tymczasowe Niekochane VII

mamaja4 pisze:kot przyjaciólki też leje,ale tylko na rzeczy na podłodze.Struwity i inne wykluczone.Dostaje amitryptylinę i wtedy jest git,dowiem się,kto go leczy,bo to w będzińskim Alaskanie.
Biedactwa.


Też jeździmy ostatnio do Alaskana. Wybiorę się zatem i poproszę o prochy dla niego.
ObrazekObrazek Obrazek

froggy

 
Posty: 1480
Od: Pt sie 01, 2008 14:17
Lokalizacja: Będzin (woj.śląskie)

Post » Sob paź 31, 2015 12:20 Re: Tymczasowe Niekochane VII

To był przypadek, że dowiedziałam się o istnieniu Karesi - pocztą elektroniczną. Na maila dostałam spam, że "Pusta Miska" zachęca do klikania w obrazek miski raz dziennie, żeby nazbierać na posiłek dla podopiecznych schronisk. Schronów było kilka do wyboru i ze wszystkich pokazanych kotów tylko ona jako jedyna była wizualnie "inna". Wyjątkowa. Zdjęcie, na którym leżała na podusi na kociarni, miałam ustawione w pracy jako tapetę na komputerze już 4 miesiące wcześniej przed adopcją. Tyle tylko ,że mój czas i moja uwaga była skupiona na walce o życie mojej najukochańszej 2 kilowej koteczki Fileńki (*). Po jej odejściu potrzebowałam wielu dni, żeby móc znów patrzeć na świat. Do dziś nie pozbierałam się z tej historii. Ale Karesia grzeje już dupkę w mojej pościeli. I mimo ,że na tej kociarni była na swój sposób szczęśliwa, to myślę, że zdecydowanie jest szczęśliwsza , gdy kokosi się na kocyku i przylepia do mojego boku. Acha, nigdy nie pozwala się wziąć na ręce i ucieka. Żeby obciąć jej pazurki, trzeba się zasadzić na nią, jak śpi, złapać i trzymać z dala od kolan,żeby nie miała się od czego odbić. Strasznie płacze przy obcinaniu i próbuje się wyrywać.A za 2 minuty i tak jest spowrotem na łóżku i ociera się buźką o każdego, kto jest w pobliżu. :201461
Fileńka - 18.09.2012 (*) - gdy zasnęłaś, kawałek mojej duszy uleciał bezpowrotnie, a świat stracił swe barwy.
Milka - 31.03.2014 (*) - śpij spokojnie, moja dumna królewno.

julita_a115

 
Posty: 274
Od: Śro gru 26, 2012 17:14

Post » Nie lis 01, 2015 13:39 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Frania (Francesca) pojechala dzisiaj do domku w Bytomiu. :)
Obrazek

jou

Avatar użytkownika
 
Posty: 1787
Od: Pt cze 26, 2015 9:09
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon lis 02, 2015 15:48 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Froggy, przerabiamy sikanie od jakiegoś czasu. Ale Szeryf jest bardzo chory. Nie może właśnie sikać, dlatego jak mu się uda nawet na coś to jestem szczęśliwa.
Żeby pozbyć się zapachu najlepszy jest biostalfries a teraz capturine.
http://sklep.germapol.pl/pl/bio-stalfris

Z zapaleniem pęcherza i cewki walczymy już od czerwca z dość marnymi efektami.
Weci odradzają wyszycie, bo u Szeryfa jest to wszystko dziwne.
Ale sprawdź czy jego coś nie boli przy sikaniu, w jakiej jest pozycji jak długo trwa, jak szuka tego miejsca.
Szeryf szuka miejsca i próbuje wszędzie.
A może w tych ważnych miejscach daj to
http://www.sklepdaglezja.pl/kret-pies-k ... l-tam.html
Wiem, że to na działki ale ja z dobrym skutkiem używałam w piwnicy.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw lis 05, 2015 8:28 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Jeziu, jeziu,jeziu.... Jakiego mam cudnego tymczasika! :201461

Burasek ma jutro operację na oczko, ale na ten moment chyba w ogóle go nie używa.
Delikatny, ufny, grzeczny, kochaniutki.
Całą noc przespał przytulony do mnie i do dyżurnego Pana Dziobaka (nie, nie chodzi o jakiegoś potencjalnego TŻ :twisted: ).

Oczywiście jedzenie dla maluchów be, za to dla dorosłych, chrupy wielkości koła młyńskiego - o! tak! mniam, mniam!
Obrazek

Jestem zbudowana z pamięci moich rodziców i dziadków, wszystkich moich przodków. Są w tym, jak wyglądam, w kolorze moich włosów. I jestem zbudowana ze wszystkich, których w życiu spotkałam, którzy zmienili sposób mojego myślenia. Więc kim jestem „ja"?

Kamakolo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1658
Od: Śro gru 30, 2009 8:21
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 77 gości