jasmina89 pisze:Warto przemyslec decyzje szukania zakupu kota nie wazne czy to hodowca czy handlarz jedno i drugie to ludzie dla ktorych to tylko "kasa "..
Jasmina, jesteś pewna tego co piszesz? Bo ja za mojego kota z pseudohodowli (historia zakończona tragicznie) zapłaciłam 750zł. Teraz, rok po jego zakupie i prawie 5 miesięcy po jego śmierci, dobrze znam różnicę między prawdziwym Hodowcą a pseudohodowcą i wiem, że zarabiają jedynie pseudo. Hodowla to dla prawdziwych Hodowców przed duże H, nie kasa, a pasja i miłość (zdarzają się czarne owce, które łamią zasady ale jest ich niewiele, stanowią wyjątek). Wydają oni majątek na badania genetyczne swoich kotów, na krycie najlepszymi kocurami, na zakup najlepszych kotek hodowlanych, na ocenę sędziowską a więc wystawy kotów, na żywienie kotki w ciąży i jej badania, na żywienie kociąt, w reszcie na taką głupotkę jak wyprawka dla każdego kociaka... nie liczą sobie za czas poświęcony kotom, za ich socjalizację itd. A cena? Chcą po części odzyskać poniesione koszty, uważasz to za niesprawiedliwe? Wielu z nich dopłaca do swojego hobby (bo Hodowla to hobby,a nie źródło utrzymania, z oczywistych względów), czasem udaje się wyjść na zero, może, przy ponadprzeciętnie licznym miocie ktoś kilkaset złotych ogólem zarobi, nie wiem jak się ilość kociąt przekłada na wydatki.
A jaka jest główna różnica między hodowcą a pseudohodowcą? WIEDZA. Hodowcy mają ogromną wiedzę o genetyce, behawioryzmie, chorobach, rozrodzie, patologii ciąży, żywieniu... długo można by wymieniać. Z mojego kontaktu z pseudohodowcami, głównie z "hodowcą" mojej poddanej eutanazji chorej kotki, wynika niezbicie, że nie posiadają oni elementarnej wiedzy! Mówię tu o niezbędnym minimum, jak kalendarz szczepień/odrobaczania, jak wiedza o jakichkolwiek chorobach kotów.
Koty z Hodowli są też wolne od FIV/FeLV/FIP, ich rodzice są przebadani pod kątem chorób typowych dla rasy, znana jest ich grupa krwi i genotyp. Można być też pewnym (a nawet samemu sprawdzić - w rodowodzie), że rodzice kociąt nie byli ze sobą spokrewnieni.
Niestety w społeczeństwie pokutuje przeświadczenie, ze hodowcy zarabiają na kotach, dlatego wiele osób ma dodatkowy motyw swojej oszczędności - "a nie dam zarobić tym milionerom prawdziwym hodowcom, co to sobie żądają za kociaka astronomicznej sumy!". Każdy, kto choć trochę poszuka informacji, zrozumie, że tylko pseudohodowcy robią na tym kasę. Bo oszczędzają na wszystkim, poczynając od zdrowia kotów i ich potomstwa, przez żywnie, szczepienia itd. Mimo, że prawie nie ponoszą kosztów żądają za swoje "rasowe" kocięta kilkuset złotych. A ludzie są na tyle głupi i ograniczeni w swej niewiedzy, by im płacić.Ze mną na czele, choć mną to nie oszczędność kierowała, a natychmiastowa dostępność kotka.
Chciałabyś, żeby na świecie istniał tylko kot europejski nierodowodowy rozmnażający się przypadkiem? Żeby nie istniały żadne inne rasy? Bo do tego dążą z jednej strony wszyscy piętnujący planowe rozmnażanie zwierząt rasowych, a z drugiej strony ci, którzy wspierają proceder pseudohodowców kupując od nich pseudorasowe zwierzęta, by na nich pseudo zaoszczędzić (pozorna to oszczędność) oraz dziurawe prawo, które umożliwia legalne ich działanie.
Nadrzędnym celem każdego Hodowcy jest (powinno być) udoskonalanie rasy. Bo gdyby nie oni jakie rasy istniałyby na świecie, by cieszyć nasze oczy swoim pięknem i "innością". Bo nie oszukujmy się, każdy z nas ma jakieś preferencje, jeden woli koty czarne, inny tygrysio pręgowane, jeszcze inny trójkolorowe, a kolejny półdługowłose czy z niebieskimi oczami. Czasem nie patrzymy na eksterior tylko na cechy charakteru i tu również istnieją preferencje, ja chcę kota o żywotnym charakterze, ktoś inny chce spokojnego i wyważonego, a jeszcze inny ktoś woli dzikiego, którego obserwuje jedynie z okna. Tak to już jest, że ludzie lubią różne rzeczy, różne cechy i po to właśnie istnieją rasy.
Nie należy więc piętnować kogoś za chęć zakupu kota, należy jedynie tym kimś pokierować i wytłumaczyć różnicę między hodowlą a pseudohodowlą i konsekwencje wynikające z nabycia kota z niewłaściwego źródła. Jeśli temu komuś nie zależy na zwierzaku czystej rasy należy namówić go na wzięcie pupila ze schroniska. Wszak tam też są zwierzęta w typie umiłowanej przez kogoś rasy.
Mimo, że jestem ofiarą pseudohodowli, nie wyznaję zasady "nie kupuj - adoptuj", a jedynie zasadę "podejmuj poinformowane decyzje". Informacja jest tu kluczem. To jej jest za mało w społeczeństwie.
To koty z pseudohodowli są drogie, jedynie ich cena
początkowa wydaje się stosunkowo niska.
I piszę to, nie przeglądając wspaniały rodowód mojego czystej rasy kota, ale mając na kolanach trzy kocięta fundacyjne, dla których jestem domem tymczasowym.
Darujcie sobie hejtowanie potencjalnych kupujących, informujcie ich zamiast tego. Ale najpierw doinformujcie siebie samych.