Żebyś wiedziała, ze potwór

Ja bym się pewnie nie przejmowała, ale mam jakiś wewnetrzny, wyuczony chyba , stres na wszelkie służby mundurowe - że jak przylezie do mnie taka SM to na pewno ma rację itp. długo by pisać. W każdym razie wczoraj na dźwięk dzwonka spięłam się oropnie, ale oddychając świadomie i mówiąc sobie rózne rzeczy otworzyłam drzwi- pan z administracji wymieniał żarówki.
No cóż. Skoro i tak sie pewnie poskarżyła, to wczoraj panny miały wychodne na korytarz. Ja mam przykaz nagrywania babsztyla, muszę przyszykowac dyktafon.
DeeDee uwielbia głaskanie pod ścianą i tego jej bardzo brakuje. Wczoraj się ułozyła i aż wszystko jej grało, tak głosno mruczała i oczkami wpatrzona we mnie mówiła "nie przerywaj, nie przerywaj"
Ale niedobrze wygląda - dzisiaj sapie jak miech Kowalski - chyba muszę jednakk ukrócic wychodzenie na parapet. I za chwilę zrobie inhalację.
Mika się dziwnie oblizywała - od razu się włącza schiza "chory języczek". Nawet jeśli, [próbuje sobie tłumaczyć, to jest stan zapalny a nic więcej groźnego. Do wyleczenia. ale jakiś lęk mi się włącza jak tylko coś z nią nie tak.
Milena za to od dwoch tygodni m a jakis strup na wardze. Wczoraj ją chwyciłam, bo to dziwne, że sie jeszcze nie zagoił i przy okazji delikatnie odchyliłam wargo a tam czerwone dziąsła, że hej.
Ale jakoś się turlamy. Wszystko jest do opanowania a do pełzających infekcji u mnie w domu już się przyzwyczaiłam.