Tętniak aorty brzusznej - prośba o pomoc ll Radek za TM <*>

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 27, 2015 9:15 Re: Krew w kale i kiepskie wyniki USG. Radek w miarę OK.

Madie, ja stosowałam przy podwyższonych parametrach wątrobowych.
Poza tym, nie tylko ja mam dobre efekty z tym, o czym piszę. Poczytaj. Jak potrzebujesz więcej info, daj znać, podrzucę.
http://www.prometeusze.pl/ostropest.php

http://www.ijp-online.com/article.asp?i ... last=Dixit

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pt paź 02, 2015 19:22 Re: Krew w kale i kiepskie wyniki USG. Radek w miarę OK.

Byliśmy z Maggie dr Cetnarowicz. Dostaliśmy ornipural na 30 dni, leki wspomagajace watrobe na 40 i zaraz po ich wybraniu do konca mamy zrobi USG konkretnie u dr. Marcińskiego.

Jestesmy tez na diecie gastro najblizszy miesiac.

Z naprawde zlych wiesci: Maggi i Leja się tłuką. Było to zabawne dopóki Leja nie wygryzła Maggi dziury w ogonie. Wraca tez Gaja z adopcji (grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr) wiec to sie troche skomplikuje. Zastanawiam sie nad kupienie dokontaktowych feromonow.


W tym miesiacu strasznie krucho z kasa wiec mam nadzieje nabrac troche oddechu zanim zwierzaki puszcza mnie z torbami...
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 07, 2015 14:40 Re: Krew w kale i kiepskie wyniki USG. Radek w miarę OK.

Z Megą bardzo źle. Nie było nas trochę i zwierzyńcem zajmował się kolega. Powiedział, że koty się chyba poszarpały, bo Megi miałą ugryzienie na ogonie. Zdezynfekował ranę - było to w sobotę. Dowiedziałam się o tym dziś, bo zadzwoniłam zapytać się rano czy działo się coś niepokojącego...

Wczoraj kotka była martkona, cały czas spała w swoim posłaniu. Nie chciała jeść za bardzo. W nocy zaczęła głośno wymiotować, wyszłam do niej i zobaczyłam, że nie dość, że zwróciła resztkę śniadania (po tylu godzinach) to jej ogon, jest gruości pięści u samej nasady, a Megi podkula go pod siebie. Niestety nie dała mi tego obejrzeć, chciałam mnie ugryźc i uciekła. Poruszyła się dość żwawo, wydaje mi się że ma kłopoty z równowagą...

Musi ją potwornie boleć. Prawdopodbnie czeka nas rentgen a i nie obojedziemy się bez głupiego jasia, bo nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł to jej sam obejrzeć...

Załatwia się normalnie, w sensie robi kupe w kuwecie. Ogon w poniedziałek wyglądał normalnie na 1 rzut oka..
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 07, 2015 14:46 Re: Wymioty, kłopoty z poruszaniem się i uszkodzony ogon Meg

Biedna kotka :( Kiedy idziecie do weta ?

Jak Radek się czuje ( Ty, jak się czujesz ?)

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Śro paź 07, 2015 14:52 Re: Wymioty, kłopoty z poruszaniem się i uszkodzony ogon Meg

Jestesmy umowieni na 17 30. Czekamy tylko na transport.

Radek w miarę - operację zniósł wzorowo. Je tak sobie jeszcze, ale dziąsła w lepszym stanie.

Ja - heh - mam dziurę w brzuchu. Blizna operacyjna mi się rozeszła w 1 miejscu. Od tygodnia równo jestem na 2 antyvbiotykach i co dwa dni na zmianie opatrunku. Boją się gronkowca. Ponoć mój ogranizm "odrzuca" nici rozpuszczalne. Stąd ropa i inne paskudztwa. Bleh
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 07, 2015 14:59 Re: Wymioty, kłopoty z poruszaniem się i uszkodzony ogon Meg

To widzę,że masz wesoło :(

Kciuki za kociaki i za Ciebie.
Możesz czymś smarować ranę /bliznę ? Kit pszczeli, jak nie jesteś uczulona, jest fantastyczny. Sprawdzony , na najgorszych nowotworowych ranach - zdziałał cuda.

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Śro paź 07, 2015 16:00 Re: Wymioty, kłopoty z poruszaniem się i uszkodzony ogon Meg

Ma z niej wyciekać ropa, więc niestety nie.
Mogą ją myć tylko betadiną (takie żółte/brązowe) przedoperacyjne i wsio.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 07, 2015 17:12 Re: Wymioty, kłopoty z poruszaniem się i uszkodzony ogon Meg

Zdrowiejcie ;)

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Śro paź 07, 2015 19:37 Re: Wymioty, kłopoty z poruszaniem się i uszkodzony ogon Meg

Ta kula u nasady ogona to może być ropień..rzeczywiście bolesne, ale wyleczalne.
Kiedyś moja kotka takie coś miała, jak ją domowy kolega użarł w ogon - Uciekała, kryła się po kątach, oglądała za siebie - wyglądało o tak, jakby wydawało się jej, ze skoro boli to to ją coś niewidzialnego gryzie w ten ogon i trzeba uciekać chować się.
Za zdrowienie chorutków wszelakich :ok:

zjawka

 
Posty: 1655
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Śro paź 07, 2015 21:57 Re: Wymioty, kłopoty z poruszaniem się i uszkodzony ogon Meg

Strzał w 10-tkę. Dziurka była maluteńka i ciężkozauważalna w sierści, bo nasza Leja ma tylko jednego zęba - kła... I dała radę.
Megi trzeba było wygolić część górną ogona i przebić ropnia wielkości piłki do ping ponga. Trzymaliśmy ją we dwójkę + technik. Wet robił swoje. Darła się w niebogłosy, ale syfu było sporo...

Potem tylko psiknięcie czymś odkażającym i antybiotyk profilaktycznie, bo panienka miała podwyższoną temperaturę.

Zaledwie włożona do transporterka obejrzała się na ogon i zaczęła tulić się do rąk i mruczeć :1luvu: Moja dzielniacha.

W domu żarcie opędzlowane i od razu z ogonkiem lepiej.

Dostaliśmy też burę w gabinecie. Mówię, że boli ogon, że się dotknąć nie da, że pewnie kot ugryzł. Wet na to:
"tak to jest jak nieodpowiedzialni pańciostwo wypuszczają koty samopas". Nie dałam mu dokończyć, powiedziałam że kot nie wychodzi, ale ma towarzystwo. Przepraszał, mówiąc, że za dużo się w tej okolicy (wiejska bądź co badź) naoglądał rozjechany, rozszarpanych, połamanych i otrutych kotów.

Aaa, odebraliśmy się wyniki badań kału całej trójki. Robiliśmy na wszystko co się dało - negatywne.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 06, 2015 9:28 Re: Megi na Ornipuralu, Radek dochodzi do siebie

Z Radkiem od rana źle...Dziecię podchodzi do miski do jedzenia, próbuje coś wziąć do pysia i nagle łapie go fala mdłości;(((( Widać, bo macha oogonem, charczy i sie dusi, łyka ślinę ale wymiotować nie chce...Boli go brzuch bo podnoszony za niego protestuje. W kuwecie dziś kupa o konsystecji papki. A wczoraj jeszcze wszystko było ok. Przynajmniej rano.

Dzwoniłam do lecznicy, jeśli nie poprawi mu się do wieczora (chyba samoistnie...) to mam go przywieźć. Mam nadzieję, że to nie trzustka znowu. Mogą być jeszcze robaki -nasze tymczasy mają nicienie, a niestety Radek bawił się w niańkę. Dostał milbemax, może to załatwi sprawę.

Zostałam dziś w domu, obserwuje go, bo leży w pozycji bólowej, z łebkiem zwieszonym do podłogi. Może zaśnie jak otworze mu ulubione miejsce w garderobie, w czarnych koszulach tż-ta...
Ostatnio edytowano Pt lis 06, 2015 10:29 przez Madie, łącznie edytowano 1 raz
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 06, 2015 10:27 Re: Megi na Ornipuralu, Radek dochodzi do siebie

Biedactwo... Myslałam wczoraj o nim.
Kciuki,żeby sie poprawiło. Może to chwilowe jakieś załamanie.
:lol: oj, te ulubione miejscówki kocie :ok:

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pt lis 06, 2015 12:55 Re: Megi na Ornipuralu, Radek dochodzi do siebie

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3998
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Pt lis 06, 2015 21:56 Re: Megi na Ornipuralu, Radek dochodzi do siebie

Siedzimy z Radziem na kroplówce. Dzieciak dostał leki przeciwymiotne, rozkurczowe, przeciwzapalne i lek przeciwbólowy - pochodną morfiny.

Jutro będziemy mieli wyniki profilu rozszerzonego krwi i kontrolę. Radka tak bolał brzuch, że probował gryźć Panią doktor podczas badania...:(

Gorączki brak. Mamy próbować podać jedzenie, ale oczywiście nic na siłę.

Mój biedny, biedny kotek
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 06, 2015 22:03 Re: Megi na Ornipuralu, Radek dochodzi do siebie

Bieduszek... :(

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Franciszek1954 i 130 gości