Hej
Ja dzisiaj w biegu. Od rana. Rano wstalam polecialam do sklepu zorientowac sie co tu w poblizu jest i jak to wyglada.
Potem pieklam babeczki bo ma tesciowa z babcia przyjsc popoludniu na kawe
Wrocilam zaczelam sprzatac ten kurz, zamiesc potraktowac na mokro. W miedzy czasie mama dzwonila no to musialam wysluchac... potem M. wrocil z kartonami z mieszkania bo zwiozl wiekszosc rzeczy kuchennych.... no to trzeba bylo znalezc temu miejsce...
Potem obiad, bo mielismy isc na sushi w ramach obiadu ale... no nie dalo rady bo juz za pozno... no to szybkie spagetti....
Dobrze chociaz ze nie musze tego zmywac. Leb mnie boli... zladlam tabletki nic nie dziala.
Koty sie usadowily z nami i kimaja.
Powiem wam zemam weazenie ze pixior jest tu szczesliwszy... biega, taki zywszy sie zrobil.... moze to moje ludzkie wrazenie... ale tak jak by tu bylo lepiej samemu niz tam bez Dixiego... no i tez wiekszy "dystans" czytajcie wiekszy spokoj od dziewczyn

Choc czasem spia wtuleni i nie widac by mu to przeszkadzalo ale czasem fuknie na mala... taki urok chyba patchworkow
