ewar pisze:Iza, kciuki za zdrówko![]()
Kiciunia ma zajęcieKlara go fascynuje.Będą żyć w przyjaźni.Bardzo się cieszę.
POZDRAWIAMY NIEDZIELNIE.......




Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
izka53 pisze:ooooo - niebieska myszka się znalazła
agamalaga pisze:.otwórz szafe wyjmij ręcznik...odłóż recznik , wyjmij kota...zamknij szafe
izka53 pisze:Aga, a jak wychodzisz do pracy, to zostawiasz ich razem ? Bo dla mnie to dokocenie jest już zakończone w pełni i doskonale.agamalaga pisze:.otwórz szafe wyjmij ręcznik...odłóż recznik , wyjmij kota...zamknij szafe
zapamietałaś![]()
ewar pisze:Mnie się też wydaje, że to udane dokocenie.W domu u agamalaga musi być dobra energia.Klara jest fajną kotką, ale żeby kot aż tak bezproblemowo to było? Taka długa podróż, wszystko nowe, a jednak nic złego tak naprawdę się nie działo.I Kiciunia jest bardzo zadowolony, nie łaziłby tak za Klarą, gdyby było inaczej.
U mnie wszystkie szafki są zabezpieczone gumkami kapeluszowymi.Po raz pierwszy to zrobiłam, kiedy w szafce ze swetrami spało kilka kotów.Nie muszę chyba pisać jak wyglądał na przykład czarny wełniany sweter
izka53 pisze:Aga - one muszą się czasem pokłócic. Choć jak obserwowalam , to nie kłótnia, a zachęta do zabawy. Zresztą sama piszesz, ze Klarcia też goni Kiciunię - ja to też widziałam. Wierz mi - ja widzialam nieraz prawdziwą kocia agresję i to nie jest to. A ze boisz się, że Klarcia oberwie, bo mała - ale to jest kotka, kotki są o wiele bardziej charakterne niz kocurki. Trochę sie pokotłują i Kiciunia nauczy się chowania pazurków i niegryzienia , takze w zabawie z ludziem. A nawet jeśli będzie jakieś zadrapanie.....przecież ludzkie dzieci też bez siniaków się nie wychowają. Aczkolwiek....pamiętam moje pierwsze dokocenie, jak szłam do pracy....jak będziesz chciała poczytać, dam Ci link do mojego starego wątku - duuuużo zdjęć jest.
Ewa - ten dom i te koty były sobie widać przeznaczone i nawet 500km nie stanowiło przeszkody - zresztą ten transport też byl błyskawiczny. Tak gdzieś tam zostało napisane.
A moje zdrowko.....hmmmm....L4 wzięłam do końca miesiąca, choć miałam mieć do końca tygodnia, ale żal mi premii za następny miesiąc.
Póki co - gorączka ustąpiła, stan podgorączkowy utrzymuje się. Najgorszy jest kaszel - mam silne leki rozkurczające oskrzela, więc napady są bardzo mocne. Najgorsze, ze w ciągu dnia dwa-trzy napady. Zaczyna się, jak się polożę i nad ranem. No i osłabiona jestem, śpię po 10 godz na dobę.
ewar pisze:Napiszę tak.Gdyby coś było nie tak, gdyby się koty nie lubiły byłaby agresja, a to jest nie do nie zauważenia i jest naprawdę straszne.Futro się sypie, krew się leje.Jeśli jeden z kotów jest przestraszony byłoby sikanie poza kuwetę, chowanie się pod kanapę...itd.Fredek na początku warczał i syczał, myślałam, że będzie musiał być jedynakiem.Nic z tych rzeczy, kocha inne koty.Po prostu się bał.Najlepiej, aby było normalnie, czyli tak jak zawsze, koty się dostosują.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, Lifter i 32 gości