Natomiast mamy duży kłopot z Małgorzatą (Meggi). Dziewczynka miała wczoraj się szczepić. Wpadło mi do głowy, że skoro już kontrolujemy Radka to i Meggi można USG zafundować, bo zdarza jej sie porzygiwać zaraz po jedzeniu. Sytuacja trwa z przerwami już rok (czyli dokładnie tyle ile u nas jest). Byliśmy 2 razy w tej sprawie u weta. Pobraliśmy krew - wyniki książkowe.
Ponieważ Meggi była kotem wolnożyjącym (wywalonym jako koci podrostek z domu) i bardzo zabiedzony wet złożył to na karb łakomstwa i łykania powietrza.
Taka prawda, Meggi je bardzo szybko, bardzo dużo na raz, sprząta wszystkie miski po wszystkich kotach i je absolutnie wszystko. Karma sucha od biedy, mokre żarcie OK, MIĘSO i różne dodatki jak najbardziej. Staraliśmy się ją karmić różnorodnie. Przed wyłapaniem jej na sterylkę aborcyjną, dziewuszka ważyła 2,5 kilo, teraz ważny 4.900.
Karmiciel dawał jej jedzenie codziennie: karma z biedronki sucha i mokra, resztki z obiadu (ziemniaki, mięso, zielenina). Tylko na to było go stać i tylko dzięki niemu tego koty jakoś tam żyły.
Małgorzata ma ok 3 lat. Może 4. Ma piekną lśniącą sierść, apetaty za 3 koty, jest ruchliwa, bawi się, myje. Nie ma gorączki, nie jest osowiała, nigdy nic się z nią nie działo oprócz tego wymiotowania raz na jakiś czas (czasami codziennie przez 2 tygodnie, czasami 2 miesiące spokoju). Zanim przyjęliśmy ja do domu miała robione testy FIV/Felv oba oczywiście negatywne.
Przez ostatnie pół roku z racji diety Radka, ona też jadła Gastro Intestinal + czasami mokre saszetki + różne rodzaje mięsa surowego 3x tydz.
Poniżej wklejam usg Meggi i badania krwi i proszę o sugestie...Oczywiście kotka nie została zaszczepiona. Na razie dziewczyna żeby nie podrażniać żołądka jest na diecie mokrej tylko. Wizytę u weta mamy w poniedziałek, ale jeśli będzie trzeba możemy podjechać obok w każdej chwili.
USG:


Wyniki:

Jak widać po wynikach z czymś mamy do czynienia, ale z czym za cholerę nie wiem:/ Pluję sobie z brodę, że wcześniej na USG nie poszłam mimo przekonywania weta, że jest OK.
Zastanawiam się czy jakiś innych badań krwi nie zrobić (kłopot tylko w tym że Mega jest bardzo mało obsługiwalna w lecznicy...Wczoraj pobieraliśmy krew w 4 osoby, dwa ręczniki i szelki) i jakich. A może pasożyty? Odrobaczaliśmy się 2x na pół roku, ale może coś się ostało?