Na to czekałam

Lori uwielbiała mycie
Moja mała próbowała dziś się bawić ,musiałam oczywiście jej pokazać wyjęłam tor ,usiadłam na podłodze i paluchem grzebaluchem uruchamiałam piłeczkę ,średnio się bawiłam

ale mała załapała .
Wolno bo wolno ale załapała ,zaczęła szaleć .
5 minut i po zabawie
Wieczorkiem nie spotkałam białego na cmentarzu ,nie dostał ani antybiotyku ani mięska

dałam karmicielce ,poprosiłam aby zamroziła dzieląc na 4 porcję ,a Ona patrząc na mnie mówi ale to za dużo

tłumaczę że on je surowe mięsko najlepiej ,wtedy nie bolą go ząbki bo łyka ,a ta swoje
Bo pasztetu może poje ,ja nie mam siły i cierpliwości ,nie wiem co się ze mną dzieje ,ale po pół godzinie tłumaczenia chciałam łeb ukręcić babie
Ona swoje i ja swoje ,odpuściłam ,nie ma sens ,gdybym zdecydowała się tam karmić ,ale nie dam rady jeździć codziennie na Gołąbki
Jak już byłyśmy ,to co nam szkodzi nastawić klatkę ,złapałyśmy i owszem ,kocurka ,jak zwykle tego samego
Na szczęście nie ma ciężarnych ,są podrostki które za miesiąc ,dwa mogą poczuć wolę Bożą
Dwie koteczki zostały wczoraj wypuszczone ,jak one się bawiły ,szalały ,skakały ,ganiały się po grobach ,były takie szczęśliwe ,a mi serce pękało ,bo nie tam powinny być

młodziutkie z 5 m.

ale to ich dom ,od zawsze...
w piątek wypuszczamy kolejne dwie,ale już starsze ,ciężarówka dopiero za 10 dni pójdzie na wolność.
się rozpisałam ,a tu i tak prawie nikogo nie ma
nie mam z kim gadać to sobie chociaż popiszę
