marivel pisze:Też się melduję 
 Nie widać zdjęcia Ozzika i i Emi  z pierwszej strony.
A gdyby tak pojawiła się fotka Milusia ( to już sześć i pół roku jak odszedł - mniej więcej tyle się znamy, od Milusia zaczęłam bywać u Tyskich Mruczków. ) i Tenorka, był taki piękny, niewiele o Nim pisałaś.
To już tyle lat jak odeszły
 
witajcie Mruczki i spolka, ciotka wraca po dluuuuuuuuuuugiej przerwie 

marviel, to podobnie jak ja... Pamietam, jak poznalam Milusia osobiscie, to byl pierwszy kot, kaleka, ktorego poznalam... Byl przesliczny, pyszczek mial taki slodki, milutki, do zakochania sie 

 Za nic mial swoje kalectwo, nie przejmowal sie tym kompletnie, byl ciekawy wszystkiego, odwazny, przyjacielski, bardzo kontaktowy.... I niestety pamietam, jak gwaltownie jego stan sie pogarszal, gdy okazalo sie, ze jest chory.... Pamietam heroiczna walke Justy o niego... Rozsadek podpowiadal, ze sie nie uda, ale serce za wszelka cene nie chcialo w to uwierzyc... Byl cudowny i wyjatkowy, naprawde wspanialy koci przyjaciel 
 Emi tez byla niesamowita, uparciuch maly, ktory sie nigdy nie poddawal, walczyl jak prawdziwy drapiznik  

 Alez ona mi imponowala ta swoja sila  
 Ozzinka nigdy nie zapomne, tak jak i Eustachego glownie ze wzgledu na ich niesamowity charakter: obaj nieziemsko spokojni, tolerancyjni, wyrozumiali... Chodzaca lagodnosc, ideal wrecz  

 Przy Eustachym natychmiast milaja mi migrena, lekow nie potrzebowalam... 
Moja mama czesto do kawy uzywa tego mleczka, ktore Ozzi tak lubil... Zawsze, gdziekolwiek w sklepie widze to mleczko przypomina mi sie ten kochany pyszczek i pelne ciepla oczeta Ozzinkowe...  
  
 Niedawno opowiadalam o nim znajomym, wspominalam, jak lubil sie czesac 

 Jak sie zaszyl w jakis kat i nie chcial wychodzic to nawet czasem nie przyszedl sie przywitac. Coz, kazdy ma prawo czasem miec gorszy dzien 

 Mozna bylo go wolac, kiciac i nic! Ale wystarczylo wziac grzebien do reki i 
niewiadomoskad niewiadomojak niwiadomokiedy jak spod ziemi wyrastal Ozzinek 

 Rozmruczany, zadowolny, szczesliwy....  

Poprostu kazdy zwierzak u Justy jest na swoj niepowtarzalny sposob wyjatkowy 

apropos przystojniaka Rudolfa... Na FB krazy gdzies fotka koszulki z rysunkiem kotka i napisem -jakos tak: 
pilnie potrzebne serce do transplantacji bo on skradl moje....  :wink: Tak mi sie to na mysl nasunelo, jak Iwona napisala, jak go kocha 
