Graża101 pisze:Tak to dziwnie bywa, że do krytyki zawsze znajdzie się wielu chętnych, ale do czynnego działania i pomocy - już niekoniecznie...
I jeszcze na zakończenie, żeby wszystko było jasne: jestem jednym z tych, którzy w niedzielę sprzątali dom Joanny i jednym z tych, który usiłował jej pomóc.
Nie marnowaliśmy energii na robienie zdjęć i nie płakaliśmy publicznie na forum, że samochód spędził dwie godziny w myjni, aby nie śmierdział po transporcie kotów.
Grażyna i Leszek Petrusowie - przyjaciele Joanny.
Czuję niesmak...wielki niesmak...
Nie było mnie tam ale myslami wspierałąm osoby które pojechały do Węgrowa, zaś z relacji i reakcji po powrocie wiem jak wiele wszystkich ta wyprawa kosztowała...
Skrzywdziliście osoby które tam pojechały, zadania -jak w przypadku wielu akcji-zostały rozdzielone wczesniej, jedny sprzątali, inni łapali zwierzęta a inny robili dokumentację fotograficzną by pokazać co zastali. Gdyby wszyscy robili jedno nie wiem kiedy skończylibyście wszystkie działania...
Ludzie którzy pojechali do Węgrowa zrobili to bezinteresowne...ot odruch serca...nie po sensację po to by popatrzeć ... a by pomóc...
Ci co płakali publicznie na forum byli wstrząśnięci tragedią tego co sie stało...czy łzy mogą być złe i w innych intencjach niż żal, litość i smutek?
A MariaD? Gdzie są choćby dla Niej podziękowania, która dwa razy (za własne pieniadze) pojechała do Nasielska?
Zabolały mnie te słowa i oskarżenia, po przeczytaniu ich odechciewa sioę niesienia jakiejkolwiek pomocy i bycia wolontariuszem...zabilały mnei a ja przeciez nie brałam w tym udziału bezpośredniego...jak więc bolą ludzi którzy byli na miejscu...
Wstyd Panie Leszku...- przyjacielu p. Joanny