Miziak na kolację dostał indyka - bardzo drobno pokroiłam (w krojeniu drobno jestem dobra, bo część mięsa dla bezdomniaków tak kroję, one bardzo często mają kłopoty z zębami). Indyk zniknął w 10 minut. A może krócej to trwało, bo w tym czasie ledwo zdążyłam wyczyścić kuwetę i włożyć feliway do kontaktu.
Czy muszę dodawać, że Miziak wcale się bał, tylko jadł?
Nie, ale też wczoraj siedział na oknie i sobie patrzył, a wieczorem na łóżku. I purizon zjadł.
Feliway Miziak dostał od mateosi
i swojego brata Nosia.
Dziękujemy. Zawirowania straszne były wczoraj w domu, chwilowo Miziak zszedł na drugi plan, w konfrontacji z chorobą Fasolki.