Koty są sympatyczne zwierzaki i jestem dla nich miła i mnie lubią i daje im jeść
ale gdybym miała wybór (bo teraz trochę nie mam) to wolałabym nie mieć kota w domu
wiadomo, że teraz ich nie wystawię na ulicę ani nie wywiozę do lasu , tylko spokojnie im poszukam domów
ale koty to nie moja bajka (że tak powiem metaforycznie

)
trochę to głupio wychodzi przy rozmowach adopcyjnych, jak słucham tych ludzi, którzy pragna mieć kota (niektórzy dobrze brzmią i dobrze wyglądają i dostają kota), bo przecież ich nie uświadamiam, że ja za kotami nie przepadam -to znaczy lubię je, ale bez przesady (tak jak niektórzy lubią dzieci, ale u znajomych)
np.Zorro jest słodki i uroczy i w ogóle, ale jak mi wchodzi 30 razy dziennie do lodówki i 10 razy do łazienki -to trochę mam dość
może jak ktoś ma jednego czy dwa koty to może też jest inaczej
nie jest to takie odczuwalne