Tak bywa z figurami i uprzejmościami.
Wróciłm większa

do pracy po dłuższej nieobecności czyli
doopczeniu bez ruchu. Nikt nie cieszył się ,że jestem tylko zwracał uwagę ,że mnie więcej wróciło.

Pani z działek wręcz kazała mi na siebie uważać ,bo moja otyłość już pod nadwagę się kwalifikowała.

Zanim szczękę z trawy uzbierałam to znikła. Chciałam poprosić by odstawiła jedzoną kanapkę bo już kwalifikuje się do lekcji anatomii. Żywy szkielet
Leje. Nawet bardzo. Są bąble na kałużach więc lać będzie co najmniej 3 dni. Ta "diagnoza pogodowa" wynika z życia czyli z
Opowieści o żabie i moście :lol:
Kociczka wczoraj wypuszczona dziś się nie pojawiła. Jednak żarcie całe zjedzone zostało. Znów więcej chrup
idzie. Mam nadzieję ,że od obrazi się.
Dziś mam rodzinną imprezę , na którą iść nie mam wielkiej ochoty. Muszę jednak. Już wyciągnęłam/wyprałam gacie obciskające

.Moze nie padnę od uduszenia. Zainwestowałam też w kiec co mi marny biust wypukli

a niższe rzeczy ukryje. Jakby ktoś pytał , to tej kiecy nikt w tzw
szopingu nie chciał.

Zostałam wybawicielką i mam dług wdzięczności u sprzedawczyni.
Jest fajna, inna, maskująca i z porwaną mocno podszewką.

Sobie poradziłam.

Są ... spinacze, zszywki, taśmy klejące i takie tam.
Jestem blondynką pomysową niebywale .Ale jadąc przed wczoraj na wizytację widziałam jeszcze bardziej pomysłową.

Szła sobie chodnikiem do przejścia dla pieszych. To ,że dreptała prosto było sper dziwne.

To ,że żyła jeszcze dziwniejsze było.
Trwało, zanim zajarzyłam co z nią nie tak.
Pani (wnioskuję to z biustu i kiecy) miała na głowie naciągniętą ... reklamówkę

Głęboko, aż do szyjki łabędziej. Każdą
łapcą trzymała ucho plastiku opierając dłonie o każdy biust. Odpowiednio do strony ucha. W reklamówce o zajefajnym , słonecznym kolorze nie było wycięć na oczy. Na nos też nie było. Wiaterek szarpał , opinał facjatę, podrywał...
Deszczyk kropił ale tej pani nie tylko na fryz ale i na oczy, nos nie zakropił.
