Moderator: Estraven
OKI pisze:Iii.... to i tak jest najlepsza z możliwych wersja dzika
W klatce można zrobić wszystko, bo ona doskonale wie, co do czego służy i że łopatką do żwirku jej nie skrzywdzę![]()
Drapanie po czole i głaskanie po łebku wychodzi nam coraz lepiej. Już nawet nie próbuje gryźć czy walić łapą, tylko markuje ruchy, jak coś jej się nie podoba. Już kilka razy złapała mnie b. delikatnie zębami za rękę na znak protestu, pacanie łapą też już nie jest pacaniem, tylko takim gestem odsuwającym moją rękę "nie przeginaj"Oczywiście jak zaczynam czynić przygotowania do podawania leków i gmerać przy kroplówce, to ruchy zdecydowanie przestają być markowane
Ale ona doskonale już wie, co kiedy się dzieje i jak się dzieje.
Już po kilku dniach pobytu załapała, że jak w nocy odkładam lapka i biorę książkę, to już jest "bezpiecznie", koniec głupich pomysłów i można przestać się bunkrować, zająć jedzeniem, myciem, kuwetowaniem i aranżacją klatki. Czyli w tym momencie już pełen luz i koniec strachu.
Taki ClaudeI odkrył to samo jakieś pół roku temu
). Rana na szczęście ładnie się zgoiła, szwy były wyciągane wczoraj. Wiadomo, że czeka nas jeszcze sterylka, ale ja na chwilę obecną za bardzo nie wiem, jak mam z kotkiem postępować - zostawić jeszcze w spokoju, karmić i sprzątać i udawać, że mnie nie ma
Agneska pisze:Ultra, a to przednia czy tylna łapa? Bo bez przedniej koty potrafią popitalać jak całkiem zdrowe. No, może prawie całkiem.
Ale jak znam siebie, to też bym się bała wypuścić.
ultra75 pisze:Agneska pisze:Ultra, a to przednia czy tylna łapa? Bo bez przedniej koty potrafią popitalać jak całkiem zdrowe. No, może prawie całkiem.
Ale jak znam siebie, to też bym się bała wypuścić.
Niestety przednia. Ona i tak sobie radziła, bo od urazu (nie wiem co dokładnie się stało, dostałam info od karmicielki, że jest kot ze zranioną łapką) do złapania minęło jakieś 10 dni. Dała się złapać dopiero na klatkę łapkę, ale niestety przy tych upałach łapa była w takim stanie, że można było tylko amputowač. Ja się jeszcze łudzę, że może po sterylce jej się trochę odmieni, bo tak było z moją 'domową' kotką, że po zabiegu stała się miziakiem. No, ale dla takiego dzikuska kolejny zabieg, to znowu stres...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Robertplelp i 78 gości