Najnowsze wieści;
MIZIAK NAMIERZONY
Kotek jest zdrowy, najedzony, zaprzyjaźniony z innymi współbytującymi kotami i zdaje się być zadowolony. Leży w pobliżu budki w której mieszka i................. to koniec dobrych wiadomości
Niestety kot jest zdziczały. Syczy przy próbie pogłaskania, lub chociażby zbytniego zbliżenia się do niego.
Sprawy nie poprawia fakt, że blok pod którym znalazł schronienie (Piastowska 90) stoi u zbiegu dwóch dwupasmowych ruchliwych arterii a z trzeciej strony jest wjazd na osiedle i parkingi

Nawet ja - właścicielka wychodzącej od zawsze Kreski/Cholery (czyli jestem obyta z uciekaniem kota i podchodzę do tego z niejakim spokojem) NIGDY bym tam jej nie zostawiła
Miejsce i koty są tam zadbane, jak na przybytek dla bezdomniaczków, jednak taki przytułek to TYLKO mniejsze zło dla nieszczęsnych sierot a nie "dom" dla zwierząt, które mają szczęście być kochane i wyczekiwane!
Napisałam to objaśnienie po lekturze postów w tym wątku i ogarnęło mnie nieprzyjemne wrażenie, że niektórzy mylą dom wychodzący z bezdomnością czyli złem koniecznym
Subiektywnego poczucia szczęścia Miziaka (które potwierdzam) nawet nie skomentuję bo ...........PO CO? Do dzisiaj myślałam, że poziom świadomości ludzkiej różni się od zwierzęcej jednak no cóż
A teraz to co najbardziej Małgosię ucieszy




Ściskam Cię Gosiu i...... Miziak wróci

OBIECUJĘ
