Wrocław - Gdańsk. Miziak jest we Wrocławiu.

Heka pisze:Najświeższe info z miejsca zdarzenia;
Nocą wszystkie koty są czarne

A tak poważnie;
byłam z moimi córkami, właśnie wróciłyśmy. Czas wybrałyśmy najgorszy z możliwych bo to pora spacerowa dla piesków.
Futra się pochowały pod schodami klatek schodowych i nie ma możliwości ich stamtąd wywabić jak psy ujadają
Dodatkowo odróżnić nieznajome pręguski w ciemności niepodobna
Propozycja do Małgosi jest taka, żeby dała mi kontakt do karmicielki a ja w ciągu dnia podjadę o wyznaczonej godzinie na karmienie i capnę uciekiniera
Co Ty na to Małgoś?

moze kartka z numerem telefonu pod miskami w miejscu karmienia?
:roll:

Najnowsze wieści;
MIZIAK NAMIERZONY :ok:

Kotek jest zdrowy, najedzony, zaprzyjaźniony z innymi współbytującymi kotami i zdaje się być zadowolony. Leży w pobliżu budki w której mieszka i................. to koniec dobrych wiadomości

Niestety kot jest zdziczały. Syczy przy próbie pogłaskania, lub chociażby zbytniego zbliżenia się do niego.
Sprawy nie poprawia fakt, że blok pod którym znalazł schronienie (Piastowska 90) stoi u zbiegu dwóch dwupasmowych ruchliwych arterii a z trzeciej strony jest wjazd na osiedle i parkingi

Nawet ja - właścicielka wychodzącej od zawsze Kreski/Cholery (czyli jestem obyta z uciekaniem kota i podchodzę do tego z niejakim spokojem) NIGDY bym tam jej nie zostawiła :!:

Miejsce i koty są tam zadbane, jak na przybytek dla bezdomniaczków, jednak taki przytułek to TYLKO mniejsze zło dla nieszczęsnych sierot a nie "dom" dla zwierząt, które mają szczęście być kochane i wyczekiwane!
Napisałam to objaśnienie po lekturze postów w tym wątku i ogarnęło mnie nieprzyjemne wrażenie, że niektórzy mylą dom wychodzący z bezdomnością czyli złem koniecznym :!:

Subiektywnego poczucia szczęścia Miziaka (które potwierdzam) nawet nie skomentuję bo ...........PO CO? Do dzisiaj myślałam, że poziom świadomości ludzkiej różni się od zwierzęcej jednak no cóż :201427

A teraz to co najbardziej Małgosię ucieszy :wink:

Ściskam Cię Gosiu i...... Miziak wróci :!:

OBIECUJĘ

Za szybki powrót Miziaka :ok:

Kocie,daj sobie pomóc :1luvu:

To zaciskamy kciuki i lapki :ok:

Miziaku daj sie zlapac.

MAU pisze:Za szybki powrót Miziaka Kocie,daj sobie pomóc

Na szybki powrót nie ma co liczyć niestety i Małgosia już o tym wie.

Po wielokroć łapany kocurek na sam widok kontenerka zwiał aż się kurzyło.
Pozostaje więc Cierpliwość........cierpliwość...... cierpliwość, moje ręce i ewentualnie ręcznik

Muszę futrzaka do siebie przekonać, ale spoko do pierwszych mrozów jeszcze daleko :wink:

a ja będę u niego co najmniej 2 razy dziennie!

NO CO! Zaparłam się i tymi rencami .... pardąsik rencyma go pojmę :ryk:

Trzymam kciuki za wytrwalosc, nie wiadomo,co go spotkalo na dworze, mogl stracic zaufanie do czlowieka,co zreszta na dworze jest zaleta dla kota :oops:

Grunt ,ze jest ,ze je

za szybkie polubienie łapacza
i powrót do domu :ok:

Heka

Heka, wierzę, że zrobisz wszystko, by Miziak został złapany i żeby wrócił do Małgosi!

Heka, dziękuję Ci. Siedzę w pracy i ryczę, ale to już standard. Może dziś nikt nie zauważy

kropkaXL pisze:Heka, wierzę, że zrobisz wszystko, by Miziak został złapany i żeby wrócił do Małgosi!

Jasna sprawa!
Zastanawiam się tylko jak długo Miziak tam przebywa skoro zdziczał? Moja Kreska/Cholera zwiała do stadniny i nie było jej 6 miesięcy!!! Szukaliśmy całą rodziną do skutku. Po tak długim czasie nie zdziczała. Rodzi się zatem pytanie; jak długo żyje tam Miziak :?: