Belka na pokładzie - nie wiem, nie ogarniam, zarobiona jestę

[Bryska4]

Czyli wszystko gra
Myśliwiec cudny, taka obfita się zrobiła

[kwiat groszku]

niom kilogram jej przybyło. oczywiście u weta byłam, czy nie za gruba.


Byliśmy na parę dni w Londynie.

Ja naprawdę nie lubię dużych miast. Z ogromną ulgą wsiadłam do pociągu powrotnego.
Ale przyznać trzeba, że wycieczka do stolicy jest to eee ciekawe przeżycie. zwłaszcza, że przez większość czasu lało, padało, kropiło, sipiło dżdżyło ><

[jozefina1970]

Widać kilogramek, widać

[Bryska4]

A tam, dawaj foty.
Mnie się w Londynie bardzo podobało, pogoda była ładna ale zimno, bo to chyba już listopad był.
Ale zawsze robi na mnie wrażenie, gdy na żywo zobaczę coś, o czym słyszę od dziecka. A Big Ben był już w książce do angielskiego, którą przeglądałam w dzieciństwie

[felin]

Najmłodszy zrósł się w trymiga.

Luśka już całkiem zapomniała o sikaniu na wycieraczce.

Bo jej tam mikrokuwetę (plastikowe pudełko mniejsze niż A4) postawiłam z odrobiną żwirku. Pudełko jest na tyle małe, żeby nasiusiać musi mieć przednie łapki poza pudełkiem.

Fotki klikalnie powiększalne.

Taakaa fajna jestem.


śpiący kotełek.


Miseczkowy kotełek.


Myśliwy. Myśli, czy by nie upolować czego. Ale na myśleniu i podskokach się kończy. Urosłam deczko. Kilogram znaczy się. Widać?

Jesteś pewna, że to nie jest mały niedźwiadek?

[kwiat groszku]

z Londyn mam niewiele zdjęć bo padało w różnym natężeniu. Jak tylko słonko wyłaziło, to ja wyciągałam aparat.

Z Salisbury w deszczu pojechaliśmy pociągiem do Londynu Waterloo.
Mła, małżon i trójka pomiotstwa.
Pociągi przystosowane dla ludzi niepełnosprawnych. Obsługa rewelacyjna, pociągi mają wydzieloną strefę ciszy, gdzie nawet na słuchawkach nie można słuchać niczego, że nie wspomnę o wchodzeniu tam z dziećmi
1,5 godziny minęło migusiem.

Londyn przywitał nas przebłyskami słonecznymi, wobec czego postanowiliśmy pójść do hot(s)telu YHA Thames na nóżkach. I tak zrobiliśmy. Droga pięęękna, bo wzdłuż Tamizy. Trzy godziny szlim. I szlim. Na wschód. A po drodze zdjęcia robiłam.



Most Millenium. Fajna kładka dla pieszych. W tle kościół św Pawła. komu i co to przypomina?


Szekspirowski Teatr the Globe. Od strony ulicy nie widziałam go, a z boków jest obudowany aż po samo niebo kamienicami i inszym budownictwem.


Ruiny pośród nowoczesnych budowli


Golden Hinde II. żaglowiec w doku.


Nad deptakiem takie widoki były.



Tower Bridge. Jak widać najbardziej mi się spodobał. Oczywiście Tower w tle.

moi podróżnicy





Tego nie trzeba prezentować, prawda?


A tymczasem na deptaku...


Hostel YHA Thames. Z czystym sumieniem polecam wszystkie noclegi w YHA: yha.org.uk standard dla raczej niewymagających, ale: tanio, bezpiecznie, czysto. Z kuchnią i możliwością wykupienia śniadania. Z pralnią i suszarnią na właśnie zmoczone toboły.



Nocne widoki na bankowe siedziby.


Tak minął dzień pierwszy.

[kwiat groszku]

Jesteś pewna, że to nie jest mały niedźwiadek?

no gdzie Ty z tem niedźwiedziem.
gdzież to moja panienka wygląda jak bydlę straszliwe?

[anulka111]

Ekhm dostrzegam pewne podobienstwo

[kwiat groszku]

I nastał dzień drugi - wyprawa do konsulatu.
Wbrew oczekiwaniom była łatwa to wizyta, lekka a nawet przyjemna.

Po drodze chwilami nie padało tak strasznie, więc fotek trochę mam.

Z przystanku metra wychodzi się wprost na Big Bena, jakoś szans nie miałam, by mu pstryknąć fotę od przodu. Za to obeszliśmy Westminster i od tyłu do złapałam. W połowie, bo się chował huncwot.


Potem szliśmy sobie obejrzeć katedrę Westminsterską. Najważniejszy kościół katolicki w tym kraju. smaczki po drodze.



tak tak HagiąSofią pachnie mocno.

oczywiście z przodu nie zrobiłam fotki, bo przecież rozpadać się musiało. A w środku przepięknym mozaikom nawet się nie zdołałam przyjrzeć, bo potomstwo zepsuło mi humor.

widać, co widać.




Metro fajne jest, ale jak się jest w pełni sprawnym. Osoby na wózkach, no cóż... Nie wszystkie dworce są przystosowane - mieliśmy do wyboru albo taszczyć Starszą na wózku po schodach na dół, albo szukać innego dworca. Za to na wodnych autobusach żadnego problemu nie było, i znacznie większa frajda.

nie wiem co to jest, ale mi termicią budowlę przypomina czy tam inne oko-na-maroko.


a to Hilton TwoTrees, który funduje przeprawę promem na druga stronę Tamizy.


toto mi w nocy spać nie dawało! Świeciło jak diabli zza rzeki.


widoczki z river-busa. Tower Bridge, kościół św Pawła, Big Ben, London Eye. Jak widać.


dworzec Waterloo, autobusy, metro, pociągi, rowery. co kto chce.



No i strasznie dużo samolotów tuż nad głową lata.
Mieszkam w wojskowym okręgu, więc odrzutowce mi nie straszne, codzienne manewry na poligonach też nie z użyciem ciężkiego sprzętu też nie. Ale taka ilość samolotów rejsowych latających całą dobę

[kwiat groszku]

Fotki zrzucone tylko z aparatu, nieeee chceeee mi się z nimi nic robić. Nawet kadrować

[Mysza]

Tego nie trzeba prezentować, prawda?

mam nadzieję, że nie jestem jedyna.... ale nei wiem co to jest

Belka cudna
Ale jednak wolę czekolady

[jozefina1970]

Też nie wiem
Stawiam na Tamizę

no gdzie Ty z tem niedźwiedziem.
gdzież to moja panienka wygląda jak bydlę straszliwe?

He, he!

[kwiat groszku]

Rzeka, wieżowce poupychane obok siebie, statki...

O, jeden ze słynnych wieżowców: Gherkin (Ogórek) ten taki nooo ogórkowaty.

[Mysza]

Nie no domysliłam się, że fotografujesz tą dziwną buudowlę, ale o ogórku pierwsze słyszę

[Bryska4]

Fantastyczna wycieczka, koniecznie muszę wrócić do Lądka. Wtedy to taki spontan był, bez przygotowania, nie bardzo wiadomo było, co zwiedzać, więc się plątaliśmy to tu to tam. Tego City to nawet nie pamiętam, ale parki, czerwone budki telefoniczne i autobusy były fantastyczne.
Ilość samolotów też mną wstrząsnęła - na Heathrow ląduje samolot co 10 sekund, niesamowita była ta kolejka na dolocie, jeden za drugim w niewielkiej odległości.