Wrocław - Gdańsk. Miziak jest we Wrocławiu.

Małgosiu współczuję Ci!

Ale najważniejsze, że jest, że żyje, że jest zdrowy-kiedyś się uda złapać Miziaczka.

jak umrzesz to już w ogóle nie będzie wiedział gdzie dom, też pomysł !

Miziak to cwana bestia, ma full wypas (wolność, jedzenie, miejscówkę i zero nadzoru)
w poprzednim domu nie zaznał miłości i ciepła - do czego ma wracać..pewnie tak myśli
cierpliwości..uda się go złapać, im więcej nabierze zaufania do osoby tym szanse większe, potrzeba czasu

Przytulam.
Nie umieraj, nie rób tego Fasolce.

**Adopcje: 9 >>**

kropkaXL pisze:Małgosiu współczuję Ci!
Ale najważniejsze, że jest, że żyje, że jest zdrowy-kiedyś się uda złapać Miziaczka.

Chyba nie do końca zdrów. Bo zeby lecą a mimo pełnej michy chudy jest.
Malgosia czeka na Misiaka.l

MalgWroclaw pisze:Dziś się nie udało, właśnie telefonowała łapiąca gdańszczanka. Mówi, że jemu tam jest dobrze, ma domki, jedzenie, a klatkę omija szerokim łukiem, bo ją zna.
Jestem w pracy, rozpłakałam się i płaczę. Skończyłyśmy rozmawiać, stanęło na tym, że będzie próbować podbierakiem, tylko musi go gdzieś odebrać. Mam podbierak, mogę wysłać. Nie będę tego wszystkiego pisać na fb, mam mnóstwo znajomych, którzy nie są w temacie i nie chcę, żeby to czytali. Na fb będzie skrótowo, tu chyba mogę rozpaczać, sama już nie wiem, co mogę.
Błagam, ludzie pomóżcie temu kotu. Ja się po prostu rozsypię, chcę umrzeć. Już nic, tylko umrzeć.

Ani się waż umierać, w imieniu Fasolki, Pralci, bezdomniaków (razem z małym), a przede wszystkim Miziaka - stanowczo ci zabraniam!!!
mama Giny ma rację - Miziakowi nie było chyba dobrze w tamtym domu, dlatego nie chce wracać. Żeby wiedział, że to do ciebie, to sam wlazłby do klatki - ale nie wie, skąd ma wiedzieć...
Na podbierak trudno się łapie, ale pamiętam jak złapałyśmy Gunię - nie wierzyłam, że się uda, tymczasem Dorcia, która miała wtedy pierwszy raz w życiu podbierak w ręku, machnęła tylko jeden raz - i Gunia już była nasza. Razem z podbierakiem wsadziłyśmy ją do kontenerka, jako-tako zamknęłyśmy i już Gunia była w drodze do lecznicy...
Miziak też - jak Gunia - nie zna podbieraka, więc powinno się udać. Kciuki :ok:

Majeczka od Lakiny dała się złapać po 2 tygodniach giganta. Teraz czas na Miziaka.
MIZIAK- do DOMU, do MAŁGOSI-RAZ RAZ!

Dyskusja na fb robi się bezsensowna. Jako DT odpowiadam za kota, którego wydałam i mam prawo go odzyskać, oraz zdecydować, co dalej.

jolabuk5 pisze:mama Giny ma rację - Miziakowi nie było chyba dobrze w tamtym domu, dlatego nie chce wracać. Żeby wiedział, że to do ciebie, to sam wlazłby do klatki - ale nie wie, skąd ma wiedzieć...
Na podbierak trudno się łapie, ale pamiętam jak złapałyśmy Gunię - nie wierzyłam, że się uda, tymczasem Dorcia, która miała wtedy pierwszy raz w życiu podbierak w ręku, machnęła tylko jeden raz - i Gunia już była nasza. Razem z podbierakiem wsadziłyśmy ją do kontenerka, jako-tako zamknęłyśmy i już Gunia była w drodze do lecznicy...
Miziak też - jak Gunia - nie zna podbieraka, więc powinno się udać. Kciuki

Też tak sądzę.
Podobno - tak słyszałam od kilku osób, które łapały koty - kot, który był już łapany w klatkę-łapkę, drugi raz często się w taką klatkę nie daje złapać.
Nie załamuj się, Ogrynia była łapana przez kilka dni. Tutaj też się uda. :ok:

Trzymam kciuki z calych sil .

Małgosiu, przykro mi, że się nie udało. Nie wiem jak Ciebie pocieszyć. Przytulam.

trzymaj się, Małgosiu :ok:

obserwuję dyskusję na fb, dlaczego ktoś ma decydować gdzie Miziakowi będzie lepiej ?

Mnie się nie da pocieszyć. Za chwilę zima i wszystkie koty będą miały ciężko. A ja wychodzę na wariatkę, co to się uparła na kota, który "wybrał wolność", podczas gdy inne potrzebują domów. Wiem, puszatku, że obserwujesz tę absurdalną już rozmowę. Nie wiesz, że jestem głupia i się nie znam? To teraz już wiesz. Mogę być zresztą głupia, nie pierwszy raz, nie zależy mi. Niech każdy będzie mądrzejszy, tylko że jakoś kot przepada w tych przepychankach.

Może i w tej chwili jest szczęśliwy ciepło na dworze, trawa pachnie, ale za chwilę już tak miło nie będzie. On musi wrócić do Ciebie. Tak w skrócie, to co innego dom wychodzący, a co innego życie na ulicy.

MalgWroclaw pisze:Mnie się nie da pocieszyć. Za chwilę zima i wszystkie koty będą miały ciężko. A ja wychodzę na wariatkę, co to się uparła na kota, który "wybrał wolność", podczas gdy inne potrzebują domów. Wiem, puszatku, że obserwujesz tę absurdalną już rozmowę. Nie wiesz, że jestem głupia i się nie znam? To teraz już wiesz. Mogę być zresztą głupia, nie pierwszy raz, nie zależy mi. Niech każdy będzie mądrzejszy, tylko że jakoś kot przepada w tych przepychankach.

Gosia wierz mi - nawazniejsze że żyje.
Ja nie miałam szansy się nawet z tego cieszyć

Żyje, więc nadal ma sznasę. To jest nawazniejsze.

Gibutkowa

czasem śmierć jest lepsza (ale to piszę o sobie, nie o Tobie).

Wrocław - Gdańsk. Miziak jest we Wrocławiu.

Kto przegląda forum