Po śmierci Mikitki po raz pierwszy od 24 lat nie było w moim domu czarnego kota.
Od 2,5 tygodnia jest Lusia. Malutki, trzymiesięczny koci dzieciak. Pod dom mojej córki podjechała cała rodzina - mama, tata i córeczka. Postali chwilę tuż przy wysokiej kukurydzy a po chwili odjechali. Córka wyszła z domu i znalazła kociaka w cięzkim szoku, ze zwisającą luźno tylną, prawą łapką. Łapka dość paskudnie złamana a zdarzenie które do tego doprowadziło musiało być w tym samym dniu. To nie było potrącenie autem. Po prostu ktoś ją tak mocno nadepnął lub uderzył.
Nawet nie będę udawała że szukam Lusi domu. Płynące zewsząd informacje o porzucaniu i maltretowaniu zwierząt powodują że mój poziom zaufania do ludzi sięgnął dna.
Wczoraj oficjalnie do jej książeczki zdrowia wpisałam swoje dane a dzisiaj Wam ją przedstawiam. Nowe życie, nowy początek. Może Mikitka zadbała o to by czarne jednak kręciło się po naszym domu




Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)
MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!