W domu dziki dzik, a u weta najłagodniejszy baranek

Mara - elegancko oddała dziś mocz do badania, pozwoliła sobie obejrzeć brzuszek, zajrzeć w paszczę i obciąć pazurki.
Wszystko na żywca i bez środków przemocy typu namordnik chociażby

Mocz dalej nieładny, ale i tak o niebo lepszy niż poprzednio - ciemny bo ciemny, ale przynajmniej żółty
Czekamy na wyniki.

Dostaliśmy od Malcolma - dziękujemy bardzo

Mimir jeszcze żyje, ale nie wiem, jak długo
