Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 17, 2015 9:31 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

Weszłam tylko tu na chwilę, bo mi przekazano, że coś się dzieje. Batdzo mnie zadziwił post mir.ki, chyba ją poniosło. A już oskarżać Klaudię o brak dbałości o koty 8O 8O ... Dziewcxyny właściwie już wszystko napisały, zgadzam się ze wszystkim. Mnie słowa przyjadę po kota też by bardzo dotknęły. :? Klauduś, trzymaj się cieplutko, będzie dobrze, sprawdź co trzeba u wetki, zapomnij o przykrych słowach. :ok: :ok: :ok: Idę umierać dalej 8)
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon sie 17, 2015 9:49 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

A ja uważam dziewczyny że powinnyście pousuwać swoje posty z opiniami z tego wątku bo jak same zauważyłyście to sprawa między Mirką i Klaudią i powinny załatwić to między sobą bez udziału " adwokatów ".
Czytając teraz ten wątek można odnieś wrażenie że utworzyły się dwa obozy za i przeciw a to nie o to chodzi.
Nie roztrząsajcie sprawy niech dziewczyny załatwią to między sobą .
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 17, 2015 9:55 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

Ewo ale to Mirka zaczela roztrzasac to na FORUM nie my czy Klaudia.
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Pon sie 17, 2015 10:08 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

PixieDixie pisze:Ewo ale to Mirka zaczela roztrzasac to na FORUM nie my czy Klaudia.

Mirka napisała swoje - Klaudia napisała swoje i wystarczy . Po co wy zaczęłyście rozdmuchiwać temat ?
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 17, 2015 10:13 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

A nic wiecej nie napisze, chyba faktycznie na tym forum lepiej ugryzc sie w jezyk bo zaraz jeszcze sie okaze ze to nasza wina ze Tosia kichnela.
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Pon sie 17, 2015 10:25 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

Witajcie
Tosia od wczoraj nie kichnęła.
Ja się źle chyba wyraziłam - Tosia nie ma zaropiałych oczek i kociego kataru. Po prostu sporadycznie kichnie.
Ale... dla kogoś kto stracił kota w 3 dni, nawet godzinna apatia może być powodem do paniki.
Przed wczoraj Tosia kichnęła, a co dzień po przebudzeniu miała małą zaschniętą ropkę w oczkach ( Kitusia też tak ma i Marysia), jednak Tosia jest mała - i w mojej głowie zrodziła się obawa: a może to nie jest zwykłe kichnięcie - dodałam dwa do dwóch i się przeraziłam.
Byłam u weta w ostatnich dwóch tyg często - z Marysią i bez kotów też. Tosi nie brałam, bo przecież było mówione, że kot może coś podłapać u weta, więc jak nie ma konieczności to nie powinno się kota narażać na zarazki. Mówiłam, że Tosi zdarza się kichnąć i pytałam czy z nią przyjść. Wetka powiedziała, że nie ma potrzeby i żeby podawać syrop na odporność. Powiedziała, że jak nic poważnego się nie dzieje to mam nie przychodzić przed upłynięciem miesiąca - przesunęła nawet o tydzień szczepionkę. Powiedziała, żebym wszystkim trzem kotom podawała syrop na odporność i żeby włączyć feromony - i niech się koty przyzwyczają do nowej sytuacji i odstresują przez miesiąc i po tym czasie dopiero mam przyjść z Tosią.
Tosia nie jest chora - po prostu czasem kichnie.
Dobrze wszyscy wiecie, że na najmniejsze tylko wątpliwości, nim napisałam coś na forum, już siedziałam u weta w poczekalni.
Uchodzę na forum za osobę, która bardzo się przejmuje - tak jest - nie wiem czemu z roku na rok mam coraz miększą skórę.
Nigdy nie napisałam nikomu tekstu, który mógłby kogoś urazić.
Moja panika bierze się stąd, że leczyłam Maciusia normalnie - miał co roku badania krwi. W pewnym roku wyszło, że ma podwyższone parametry wskazujące na choroby nerek - zalecono dietę. Po roku na kontroli krwi okazało się, że dieta pomogła i świętowaliśmy z wetką ozdrowienie Maciusia. Do dwóch tygodni później Maciuś odszedł. Na tydzień przez odejściem stał się apatyczny i schudł. Na 3 dni przed odejściem, byłam u weta (po weekendzie) i Maciuś już wyglądał źle - miał kroplówki. Ja nie wiedziałam, że to jest coś złego, myślałam, że będzie wyleczony. Chodziłam z nim do weta i pokazywałam mu po drodze kwitnące kwiaty i gołębie - a mój Maciuś cierpiał w bólu, a ja go nosiłam na rękach. Na drugi dzień po kroplówce Maciuś wyglądał lepiej a na trzeci dzień jeździłam z nim taksą na badania, rycząc po drodze i na koniec dnia Maciuś odszedł na stole operacyjnym. Przyczyną był rozlany rak na narządach wewnętrznych.
Od tamtej pory, po tym jak wiem teraz jak szybko można stracić kota - jedno psiknięcie potrafi wywołać u mnie panikę. Dlatego jak tylko coś zauważę i nim zdążę podzielić się tym na forum, już siedzę u weta.
Tosi nie obwiniałam za choroby. Ale Marysia mocno to przeżyła - nawet wetka powiedziała, że koty mogą to odchorować, ale że dojdą do porozumienia. Mogę powiedzieć, że mam już trzy koty a nie 2+1, bo Marysię stres opuścił, koty spędzają czas razem i nawet powoli się gonią, albo raczej szybko.
Wczoraj Tosia pogoniła po kolei dwie starsze ciotki. Obie biegły zadowolone machając nogami, a nie rozpaczliwie i przy ziemi. Marysia się już czuje lepiej od jakiegoś czasu o czym pisałam. Dokocenia przeszłam dwa wcześniej i oba tak wyglądały - stres, choroby, co chwilę wizyty u weta.
Marysia przeszła wyrzucenie z domu na podwórko - 1,5 roku nie miała dachu nad głową. Myślę, że ona poczuła że znowu może stracić dom, ale nic takiego się nie stało i powoli odzyskuje spokój ducha. Marysia też zaczyna zauważać plusy Tosi - że np mogą się gonić po mieszkaniu. Tosia zaś dużo uczy się od starszych.
Na tą chwilę mogę powiedzieć, że Marysia jest taka jak była wcześniej. Wprawdzie bardziej obserwuje zabawy Tosi niż sama się bawi, ale i tutaj wykazuje już chęć zabawy.
Tosia to nieodrodna córa Kitusi - wczoraj poszłam do sypialni wieczorem i Tosia bawiła się kurczakiem na moim grubym sypialnianym dywanie :? Wiadomo, że z dywanu smakuje najlepiej...
I właśnie się zastanawiam czy mimo brzydkiej pogody brać Tosie dziś do weta z powodu sporadycznych kichnięć... lepiej zadzwonię i zapytam wetkę.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sie 17, 2015 10:32 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

PixieDixie pisze:A nic wiecej nie napisze, chyba faktycznie na tym forum lepiej ugryzc sie w jezyk bo zaraz jeszcze sie okaze ze to nasza wina ze Tosia kichnela.

I widzisz właśnie na tym polega pisanie ze czytający interpretuje czytany tekst jak mu wygodnie i jak sam chce a niestety nie zawsze ma to coś wspólnego z intencją piszącego.
Moim zamierzeniem było to żeby sprawę załatwiły dziewczyny między sobą bez udziału osób trzecich które wyrażając swoja opinię tworzą błędny obraz całej sytuacji.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 17, 2015 10:58 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

Mam nadzieję, że sprawa pomiędzy dziewczynami się szybko wyjaśni, bo wygląda to średnio (oględnie mówiąc :? ). Dość szokujące.

Klaudia, po raz pierwszy kliknęłam na link do Twojego pierwszego wątku, aby więcej się dowiedzieć o Maciusiu. Przeczytałam pierwszy post... Bardzo smutne, dalej nie dałam rady czytać, wszystko wróciło do mnie z moich doświadczeń sprzed 2óch miesięcy :cry: Bardzo mi przykro, że Maciuś skończył życie w taki sposób. Przykro najbardziej z Twojego powodu, bo dokładnie wiem co czujesz, ten szok, że tak szybko (ale dla kota, tak było lepiej, aniżeli miałby chorować przez kilka tygodni), że wszystko było ok i taka bomba, na którą człowiek nie był gotowy... przecież miało być tak pięknie... miało być dobrze :cry:
Też od czasu odejścia Kaja zastanawiam się czy (albo raczej na ile) będę umiała puścić kolejne zwierze na zabieg. Czy mój osąd sytuacji nie zostanie przyćmiony przez traumę, jaką przeszłam z Kajem :( Czy strach nie zwycięży nad rozsądkiem ze szkodą dla zwierzaka...

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon sie 17, 2015 12:21 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

Byłam u wetki. Jak Tosia tylko zobaczyła transporter to była przerażona. Wetka powiedziała, że jest śliczną dziewczynką i że ma siwy śliniaczek. Stan Tosi jest ok i wetka powiedziała, że na pewno to nie jest moment na antybiotyk - dała tylko dodatkowe odpornościowe w kapsułkach. Za tydzień kontrola i albo będzie szczepienie albo będziemy przedłużać odpornościowe. Gorączki Tosia nie miała.
I mamy czyścić uszka. Zważyć zapomniałam, ale to nadrobię za tydzień.
W domu jak Tosia zobaczyła znajomy bajzel to wyskoczyła z transportera jak z procy.
Do transportera dałam jej budkę pluszową, więc Tosia była otulona z każdej strony i na pewno jej nie przewiało.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sie 17, 2015 12:23 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

Kochana mała dziewczynka :) Będzie dobrze :) Niech bryka zdrowo ze starszymi ciociami :)

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Pon sie 17, 2015 12:23 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

Klaudia to super ze z Tosia wszystko w porządku !:-) Dzielna dziewczynka :piwa: Grzeczna była ?:-)
Obrazek

sistersy25

Avatar użytkownika
 
Posty: 2996
Od: Wto paź 28, 2014 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 17, 2015 12:40 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

Czy była grzeczna... była kochana :) najpierw zaczepiła się wszystkimi pazurami pluszowej poduchy w środku pluszowej budki i nie chciała się pokazać wetce. Jak ją wyciągnęłam - a miała na sobie szelki i smyczkę dla kociąt -to wetka powiedziała - jaka śliczna! Potem ją badała i Tosia się buntowała bardzo, a najbardziej przy myciu uszków. A kiedy było po wszystkim to tuliłam Tosie a Tosia wyciągała dziubek do całowania i całowałam ją po łepku i wetka aż się uśmiechnęła. Powiedziałam wetce, że stres opuścił Marysię. A jak przyszłam z Tosią i siedziała jeszcze w transporterku to zaraz Marysia przybiegła i wsadziła łeb w transporter, prawie cała tam weszła i wąchała. A kiedy wszystko wywąchała i na pewno widziała Tosię to wyszła z transportera i z niesmakiem burkając pod nosem poszła do drugiego pokoju a za nią wyskoczyła Tosia :) Było to komiczne - Marysia jest mistrzem niezadowolonych min i burczących odgłosów :) Mogłaby być politykiem :)
Jestem zadowolona z wizyty :) Wetka wprowadziła wszystkie Tosiowe dane w komputer - bardzo przestrzega komputerowych kart pacjentów :)

edit. jak pisałam wyżej, Marysia i Tosia pobiegły do pokoju i słuch po nich zaginął. W końcu zaczęłam się zastanawiać, gdzie są. Mąż słyszał, że w wersalce burczało. Zajrzeliśmy tam i... znalazły się obie :D :ryk:

Jestem już spokojna, ale na razie nie mam dobrego nastroju na założenie nowego wątku :oops:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sie 17, 2015 13:38 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

Ewa L. pisze:
PixieDixie pisze:Ewo ale to Mirka zaczela roztrzasac to na FORUM nie my czy Klaudia.

Mirka napisała swoje - Klaudia napisała swoje i wystarczy . Po co wy zaczęłyście rozdmuchiwać temat ?

Popieram. Sprawa jest do obgadania między mirką i klaudią, nasze wtręty mogą tylko rozjątrzyć - a przecież dziewczyny bez naszego napuszczania ich na siebie nawzajem mogą się dogadać: przecież im obu zależy na kotach

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sie 17, 2015 13:47 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

:ryk: widzisz, powoli dokocenie idzie w najlepszym kierunku :1luvu: jak juz sie bawia razem to wszystko jest super. U mnie trwało to kilka dni, u innych miesiac a u kolejnych kilka miesięcy, a sa i tacy co w ogóle nie moga dokocic :placz:

Bardzo sie cieszę Klaudia ze tak sie sprawy maja :1luvu: czekałam na wiesci, jesteś juz pewnie spokojniejsza? :201461
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Pon sie 17, 2015 18:09 Re: Bytomskie Łobuzy cz.5 - Tosia Atomówka ;)

Marysia na prezydenta !!!!!
A przynajmniej na rzecznika :?

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jozefina1970, nfd i 44 gości