Hej

Mam kryzys.
Martwię się ogromnie, bo moja Marysia już nie jest moją Marysią

Ona była taka szczęśliwa, radosna, bezproblemowa ze śmieszną miną, a teraz jest zamknięta w sobie i ciągle zestresowana - nawet jak powiedzmy zachowuje się w miarę normalnie i chce się bawić to nie jest sobą. Jest ciągle spięta i nieszczęśliwa. Martwię się o nią. Nie chce żeby tak się czuła. Na dzień dzisiejszy, gdybym wiedziała, że tak będzie to nie brałabym trzeciego kotka
Właśnie się pobeczałam

Bo Marysia na mnie nasyczała

A jeszcze teraz te poj..ne upały, które powodują, że każdy jest rozdrażniony - normalnych warunkach koty by się dobrze czuły i miały by ochotę biegać. Kitusia w ogóle nie syczy na Tosię, nawet jak jej podkładam Tosie pod nos, a Marysia cierpi. Dopiero minęło 1,5 tyg, ale dopiero teraz wyszedł jej szylkretkowy charakterek odkąd jest Tosia. Właśnie Marysia pogryzła m. bo ją głaskał

Bo już miała dość, że nie dajemy jej spokoju.
Marysia nawet chce się bawić czasem, ale to jest jakby zupełnie już inny kot.
I co powiem cioci- że Marysia już nie jest szczesliwa...

Aha u mnie nie ma agresji, choć czasem Tosia się wkręci w kozi róg to Marysia uzyje łap, ale tak było może ze 3 razy. Marysia też umie być koło mnie jak jest Tosia, przebywać w jednym pomieszczeniu a czasem daje sie wkręcić w zabawę, ale to nie jest ten sam kot. Jak ją biorę na ręce to czuje, jaka jest spięta

Przestałam wierzyć, że Marysia to przeboleje
