Kocurek nr 1 doprowadził wszystkich dzisiaj do stanu około zawałowego.
Nagle nie wiadomo z jakiego powodu zaczął się dusić, buzia otwarta szeroko a kociak, nie może złapać powietrza
A wszystko wydarzyło się kiedy Pani Ela była w odwiedzinach u maluszków. Zaniosła Zetce piers z kurczaka pokrojoną na kawałki. Mamusia oczywiscie dopięła się do miski a maluszki kręciły się w pobliżu. Chwilka nieuwagi i dosłownie sekundy jak kocurek złapał z miski kawałek mięsa i się udławił... Pani Ela nie zauważyła tego momentu...
Buzia otwarta a kociak nie może złapać powietrza. Dzięki bogu, że ze scianą była Pani doktor, która natychmiast zaczęła ratować maluszka. Buzia otwarta więc pierwsze co Pani doktor zajrzała do srodka a tam kawałek mięsa. Natychmiast wzięła pęsetę i wyciągnęła z gardła ten nieszczęsny kawałek. Niestety kociak dusił się dalej... jeszcze raz zajrzała do buzi a tam głęboko już w przełyku jeszcze kawałek. Udało się wszystko powyciągać i oddech powrócił. Trwało to może minutę a wydawało się jakby przeminęła cała wiecznosć !
Powiem szczerze, że jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim przypadkiem

Oczywiscie maluszki w odpowiednim czasie zaczynały podchodzić do miski i próbować jedzenie ale nikt nie spodziewał się, że wezmą się za spore kawałki kurczaka.
Ogromne szczęscie, że lekarz był na miejscu bo gdyby trzeba było jechać z malcem do weta nie przeżyłby. Dla nas ogromna nauczka, żeby absolutnie nie zostawiać w klatce żadnego jedzenia do czasu aż maluszki nauczą się jesć.
One są na etapie, że wszystko je ciekawi, poznają swiat, wszystkiego próbują i o mały włos nie doszło do tragedii
Jutro będziemy próbowały karmić maluszki pasztecikiem rozmiękczonym dodatkowo wodą, żeby taka ciapa powstała. Powiem szczerze, że po dzisiejszej akcji jutro będzie bardzo stresujący dzień.