To doskonała wiadomość z tym wozikiem -niech sie spełni.

Uściski dla trojga rozkosznych rozczochrańców
Ja mam dzisiaj niezwykły dzień.O 4.45 rano zajechała pod sąsiedni dom ekipa budowlana która przeprowadza (od 2lat !!!! )w nim remont (codziennie 10 godzin.)
Najpierw majsterkowie powitali dzień pięknymi k.....i a następnie włączyli pilarkę i diaks.Kiedy poprosiłam o cisze powiedzieli dobra ,dobra a zachwile rozpoczeli natryski tynku jakąś maszyną.Znowu poprosiłam o cisze na to główny majster stwiedził ,ze on bedzie robił bo musi skończyc a praca im nie idzie w dzień bo jest upał.Powiedziałam ,z e jest 5 rano i trwa cisza nocna i jak musi to proszę właczyc maszyny za godzinę.Facet powiedział ,z ego to nie obchodzi i tak będzie robił swoje.Na to ja ,ze wzywam Staraż Miejską a on ,ze mogę sobie wzywac.Zawezwałam policje i zarządałam ukaranie mandatem .Ostatnio mało co mnie nie spalili i nawet nie usłyszałam słowa przepraszam.Zadzwoniłam zdenerwowana do właścicielki domu nie pozostajac dłuzniczką o 5.50.Stwierdziałam ,ze od dwóch lat znoszę cierpliwie ich remont o którym zawiadomili mnie niejako w przelocie.NIkt nie zadał sobie trudu aby powiedziec jak długo on potrwa i w jakim zakresie.Po najcieższych chemiach zamykałam okno i udawałam ,z e nie słysze ale wszystko ma juz swoje granice. Robotnicy przez cały dzień porozumiewają się zesoba uroczym słownictwem wktórym słowo k...jest podstawą.Jak juz bardzo im zależało na wczesnym przyjezdzie to mogli przecież przyjść,porozmawiać poprosić, zadzwonic i uzgodnic przez włascicielkę aby przeprosiła mnie jako najbliższą sasiadkę ,z esytuacja tego wymaga czy cokolwiek by sie usprawiedliwic i jakos wzajemnie porozumieć Do okna mojej sypialni od tego domu jest ok 6m.Za grosz kultury .
Byłam dzisiaj na tomografii w Legionowie.Aby nie było za wesoło okazało się,ze zapisujac mnie telefonicznie panienka coś pomyliła i nie ma mnie na liście pacjentów do przyjęcia .Na szczescie obyło sie bez klopotów .Pokiwali głowami , ale byłam stanowcza i stwierdziłam ,z to nie jest moja pomyłka.Gdyby sie uparli to straciłabym długo wyczekiwany termin wizyty. Odwiedziła mnie dawno nie widziana koleżanka z Niemiec
Zwierzaki uparły sie aby konkurowac w kompromitowaniu mnie na wszystkie sposoby.Psy zrobiły na samym wjezdzie ogromną ,swieżą k.....ę.Daga zagluciała snieżnobiałą sukienkę,Bunio pakował się na świeżo upraną kanpę ,a buldog po zjedzeniu ciasteczka zwymiotował i postanowił po sobie posprzatąć

Nie dał sie za nic zamknąc w pokoju,uparł towarzyszyć siedząc nam pod stałem ciężko dysząc ,i chrapiąc.Koty z lubościa wskakiwały na stół aby sie przywitać...
Wiecie jak to jest jak ktos jest gościem nie mającym zwierząt .Na szczęscie koleżanka okazała duż a wyrozumiałośc i widząc moje zakopotanie udała ,z e nie widzi.
Miło było powspominac dawne czasy,posłuchac o tym co sie zmieniło.