MariaD pisze:Blue,
nie wiem jaka tam panowała temperatura, ale nie było w całym obejściu żadnego zapasu opału: ani węgla, ani drzewa. Pan Leszek by nagrzać choc troche dom pożyczał siekierę po sąsiadach i rąbał jakieś kawałki starych zgniłych desek.
Jeden grzejnik elektryczny w pokoju...nie wiem jak często i na ile właczany... prąd też kosztuje...
Sonia (suczka) trafiła tam z Canisu podobno ok. 2 lat temu... By uchodować takie stado kotow nie trzeba wiele czasu - wystarczy nie sterylizowac i nie kastrować kilku pierwszych zwierzaków, potem to idzie lawinowo...
Canis, tak rygorystycznie pilnujący adopcji, nie wiedział, co się tam dzieje? Nie rozumiem tutaj czegoś....Przez dwa lata nikt nie interesował się suczką i teraz taki apel nagle...SONIA
...
- Kod: Zaznacz cały
Nie mogę spokojnie myśleć o tym, że Sonia miałaby trafić do boksu w schronisku - pomóżcie znaleźć dla tej cudnej, kilkuletniej, średniej wielkości suki, maści czarno- białej, o bardzo łagodnym i zgodnym charakterze suki dom równie cudowny jak dom pani Joanny ... >>>
Trochę tego nie rozumiem...