Koty wegrowskie cd- zbieramy na wybieg

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 14, 2005 23:43

straszne :cry:

dlaczego władze gminy nie interweniowały ?:( Pewnie lepiej było nie widzieć, nie wiedzić, przecież to prywatny dom, w swoim domu rób sobie co chcesz :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon mar 14, 2005 23:50

To jaka temperatura panowala w tym pomieszczeniu - ze ten jez jest w snie zimowym? :(
Bo jesli temperatura rosnie powyzej pewnej (nie wiem ile dla jezy - ale nie za wiele, pewnie cos kolo 10 stC gora) i trwa to dluzej niz kilka dni - to powinien sie obudzic :(
On na pewno byl zywy? Czy tam bylo az tak lodowato?? Moze on tez umarl z glodu :(

Po prostu - jeden wielki koszmar :(
I co gorsze - zgotowany zwierzetom przez czlowieka - nie wiem w imie czego. Milosci? Jesli tak - to bardzo chorej :(
Ktos wie od kiedy ta kobieta zajmowala sie ta "dzialanoscia"? Ile lat ta katorga juz trwala?

Blue

 
Posty: 23917
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon mar 14, 2005 23:52

Jadwiga pisze:Opiekunka potrzebowała pomocy, bo przekroczyła granicę miłości do zwierząt. Dlaczego nikt z jej środowiska nie syganlizował problemu???? Jak bardzo zostały skrzywdzone koty. Ona je zgarniała w kontererze z każdego miesjca, a przeciez one pewnie żyły na wolności i dawały sobie radę. Takich ludzi jest znacznie więcej i uważam, że należy edukację w mediach prowadzić o sprawowaniu opieki nad zwierzętami. Inaczej chora i skrzywiona miłoćć do zwierząt odbierze wolność, zdrowie, a nawet życie.


Tak i nawet gorzej jest w Karczmiskach, Wasz teren, u Pani Marty....do dnia dzisiejszego zadnej odpowiedzi od powiatowego wet.
Wszyscy wiedza a koty tam maja oboz koncentracyjny,taki sam.....
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon mar 14, 2005 23:56

8O 8O 8O Naprawdę brak słów 8O 8O 8O
O co w tym wszystkim chodzi? W głowie mi się to nie mieści... Biedne kociaki :cry:

KaLciA

 
Posty: 622
Od: Pon sty 03, 2005 22:49

Post » Pon mar 14, 2005 23:56

MariaD pisze:Jeża nie wyniesiono, zresztą nie było możliwosci ruszenia szafy. Teraz śpi, wybudzony mógłby zginąć. Brutalnie mówiąc, jeżeli do wiosny nikt nie zrobi porządkow w tym domu, to robaki, ktore sie tam wylęgna wystarczą do wyżywienia wielu jeży. Dom należałoby spalić.


Tylko żeby nie spalono domu razem z jeżem.

Kiedy czytam ten wątek to jeży mi się włos na głowie...

sierściuch

 
Posty: 51
Od: Wto gru 14, 2004 15:17

Post » Pon mar 14, 2005 23:57

Blue,
nie wiem jaka tam panowała temperatura, ale nie było w całym obejściu żadnego zapasu opału: ani węgla, ani drzewa. Pan Leszek by nagrzać choc troche dom pożyczał siekierę po sąsiadach i rąbał jakieś kawałki starych zgniłych desek.
Jeden grzejnik elektryczny w pokoju...nie wiem jak często i na ile właczany... prąd też kosztuje...
Sonia (suczka) trafiła tam z Canisu podobno ok. 2 lat temu... By uchodować takie stado kotow nie trzeba wiele czasu - wystarczy nie sterylizowac i nie kastrować kilku pierwszych zwierzaków, potem to idzie lawinowo...
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39247
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon mar 14, 2005 23:58

sierściuch pisze:
MariaD pisze:Jeża nie wyniesiono, zresztą nie było możliwosci ruszenia szafy. Teraz śpi, wybudzony mógłby zginąć. Brutalnie mówiąc, jeżeli do wiosny nikt nie zrobi porządkow w tym domu, to robaki, ktore sie tam wylęgna wystarczą do wyżywienia wielu jeży. Dom należałoby spalić.


Tylko żeby nie spalono domu razem z jeżem.

Kiedy czytam ten wątek to jeży mi się włos na głowie...

To była tylko przenośnia, nie ma obaw, nawet taki dom ma wartość dla rodziny.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39247
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon mar 14, 2005 23:59

MariaD pisze:Blue,
nie wiem jaka tam panowała temperatura, ale nie było w całym obejściu żadnego zapasu opału: ani węgla, ani drzewa. Pan Leszek by nagrzać choc troche dom pożyczał siekierę po sąsiadach i rąbał jakieś kawałki starych zgniłych desek.
Jeden grzejnik elektryczny w pokoju...nie wiem jak często i na ile właczany... prąd też kosztuje...
Sonia (suczka) trafiła tam z Canisu podobno ok. 2 lat temu... By uchodować takie stado kotow nie trzeba wiele czasu - wystarczy nie sterylizowac i nie kastrować kilku pierwszych zwierzaków, potem to idzie lawinowo...


:( :cry: :cry:

mysle ze temperatura mogla byc cos powyzej zera. Ja mam garaz nieogrzewany-murowany-przylegajacy do domu-stoja pelargonie i maja zielone liscie. Nie wiem jaka temparatura tam jest. Jak widze, ten dom jest drewniany, od srodka chyba, to moze ciut cieplej.
Ostatnio edytowano Wto mar 15, 2005 0:04 przez ARKA, łącznie edytowano 1 raz
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Wto mar 15, 2005 0:00

sierściuch pisze:Kiedy czytam ten wątek to jeży mi się włos na głowie...

Mnie też.
Ale niezmiernie podziwiam wszystkich, którzy uczestniczyli w akcji ratowania zwierząt.
I bardzo mi przykro, że w tej chwili nie mogę nawet malutkim przekazem wesprzeć uratowanych :(
Pozdrawiam,
Nuśka & Romeros

Nuśka

 
Posty: 1957
Od: Wto gru 16, 2003 0:23
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto mar 15, 2005 0:02

Zdaje sobie sprawe ze zeby zgromadzic tyle kotow to zaden problem :(
Tylko zastanawialam sie (zupelnie mimo woli... bo staram sie o tym nie myslec :() ile przez ten czas tam kotow sie "przewinelo" :(
Wegetujac zanim nie umarly z glodu :(
I ile by ich jeszcze bylo - gdyby nie smierc tej kobiety :(
Uwazam sie za odporna osobe, zazwyczaj z bolem serca ogladam rozne tragiczne zdjecia - ale jakos umiem od tego sie odgrodzic.
Tak samo od tragedii ktore widze na wlasne oczy.
Ta historia wstrzasnela mna do glebi i otrzasnac sie nie moge :(

Blue

 
Posty: 23917
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto mar 15, 2005 0:09

Ja nie jestem odporna, ale obejrzałam wszystkie zdjęcia co do jednego. Tym zwierzakom jest napewno lżej że ktoś o nich myśli :( . Nigdy nie zapomne co działo sie ze mną na ostatniej wystawie szok a myślałam że jestem odporna :?
Obrazek

Lilu

 
Posty: 4123
Od: Śro mar 03, 2004 16:41
Lokalizacja: Legionowo

Post » Wto mar 15, 2005 0:10

Ja to juz w ogole nie wiem co pisac-co sadzic-na dogomanii ukazal sie watek o kobiecie ze Starachwic-170 psow i 30 kotow zajmujacych powierzchnie tylko 200m!! ZWIERZETA NIEKASTRWANE! :evil: :( :cry:
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Wto mar 15, 2005 0:13

czasami sie zastanawiam jak kot czy pies potrafi drugi raz zaufać człowiekowi po zrobionej mu krzywdzie ?. Przeciez tyle człowiek może złego im zrobic?. Moja siostra zaadoptowała sunie która była bita a póżniej wyrzucona przez drzwi samochodu. Sonia jest bardzo kochana zaufała nam całkowicie. Ja bym tak nie mogła nigdy bym nie dała sie dotknąc takiej besti jak człowiek...
Obrazek

Lilu

 
Posty: 4123
Od: Śro mar 03, 2004 16:41
Lokalizacja: Legionowo

Post » Wto mar 15, 2005 0:24

Bylam dzis u lekarza z 2 kotkami z Wegrowa.
Wygladaja zle i sa bardzo zabiedzone. Rzucaja sie na jedzenie i duzo pija.
Wygladaja jak kociaki kilkumiesieczne ale jedno z nich to jest dorosla kotka - swiezb, straszny kamien nazebny, napewno robaki. Jest wychudzona i w zlym stanie.
Bede musiala z nia jezdzic na kroplowki, antybiotyki itp.

Jestem zalamana ta sprawa. Nikt do wczoraj nie wiedzial jaka tam jest sytuacja.
Zdjec wolalam nie ogladac zeby sie niestresowac. Wystarczy mi stresu czy te 2 uda sie wyleczyc i doprowadzic do stanu.
Biedactwa musza siedziec w klatce bo jest tam grupa zdrowych kotow, ktore nie moga sie z nimi stykac.

Nasuwa sie wniosek ze takie prywatne azyle powinny byc kontrolowane.
Tymczasem jedyne z czym sie spotykaja ludzie pragnacy opiekowac sie zwierzetami to problemy z sasiadami i brak pieniedzy.

Mal-gosia

 
Posty: 527
Od: Sob sty 17, 2004 23:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 15, 2005 0:38

MariaD pisze:
sierściuch pisze:
MariaD pisze:Jeża nie wyniesiono, zresztą nie było możliwosci ruszenia szafy. Teraz śpi, wybudzony mógłby zginąć. Brutalnie mówiąc, jeżeli do wiosny nikt nie zrobi porządkow w tym domu, to robaki, ktore sie tam wylęgna wystarczą do wyżywienia wielu jeży. Dom należałoby spalić.


Tylko żeby nie spalono domu razem z jeżem.

Kiedy czytam ten wątek to jeży mi się włos na głowie...

To była tylko przenośnia, nie ma obaw, nawet taki dom ma wartość dla rodziny.

A rodzina tej Pani istnieje wogóle? Bo ja mam wątpliwości..
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 100 gości