
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ASK@ pisze:
Jakiś czas temu , obrabiając się przed lustrem zamarłam . Zauważyłam na sobie wypukłość. Z obu stron było ale z lewej bardziej. Między obojczykiem a szyjką miałam poduszkę. Blado mi się zrobiło. Narośl jaka czy inna franca co mi radochę chce odebrać zainstalowała sięObmacanie wykazało ,że miękkie to to jet. I wygląda jak... poduszeczka mocowana w rękawach by ramiona okazalsze były. Zauważyłam ze smutkiem ,że moja szyja co prawie łabędzia była ,teraz przypomina Szarcenegerka. Jakaś szerokawa , krótsza i obła. Tak już sobie myślałam ,że będąc u weta pokażę jej te narośla. Może przeżyję do diagnozy. Nawet mnie zaczęło boleć. Choć ... nie dziwota , skoro paluszki cięgiem toto ugniatały. Nic to. Dzielna jestem. Za tydzień wizyta. Panikować nie będę.
![]()
Ehh, przez tydzień rozum powrócił. Diagnozę sobie sama postawiłam. To tłuszczyk tak mi się zbilansował. Jakoś wcześniej tegoż nie widziałam. Ślepota. A tłuszczyk leczy się nie u onkologa tylko talerzem. Pustym. No, z jednym strąkiem fasolki i plasterkiem pomidorka.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości