alessandra pisze:Znalazłam jerzyka dorosłego w drodze do pracy, na jezdni, bardzo słaby i rozgrzany -siedzi w pudełku i pije wodę z cukrem, na razie jeszcze ma trzęsiawkę , musi odpocząć , obrażen żadnych na szczęście ,no i śliczny jest
Kiedyś ludzie byli jacyś myslacy, wystawiali pojemniki z woda dla zwierzaków, ptaków , teraz nie widziałam w mieście ani jednego, parki zniszczone , nie ma miejsc na poidełka, można jednak w pojemniku po lodach chociażby wystawić , nie sprzatać trawy -wiecie,że cholerni idioci zamiast ją kompostować pod krzewami i drzewami, to w workach plastikowych wynoszą na śmieci?
Cywilizacja głownie dała nam gooowno zamiast mózgu w każdym kolejnym pokoleniu bardzie, wg prawa Murphiego:
"Poziom nteligencji na świecie jest czynnikiem stałym , liczba ludności rośnie"

U mnie na "osiedlu" (2 bloki, 84 mieszkania) wodę wystawiam tylko ja. W tym roku to rzadziej się zdarza, ale wcześniej bardzo często znajdowałam moje poidełko przewrócone, kopnięte pewnie. Nie chce mi się nawet komentować. Sąsiedzi wyrzucają puszki po piwie przez balkon, na trawę. Wynoszą do śmietnika całe zafoliowane bochenki spleśniałego obrzydliwie zielonego chleba. Dzieciaki (tych tu dostatek) biegają po terenie i walą kijami w krzaki, niszcząc je w ten sposób. To tylko "kwiatki" spod nosa, podobnych przykładów jest mnóstwo. Aż głowa od tego boli

Za jerzyka kciuki!