AgaPap pisze:Po operacji jej nie robiłam, ale ona prawie je ale sporo pije więc i raczej nie wygląda na odwodnioną. Innego kota zapakowałabym już w transporter i do weta ale dla niej to jest ogromny stres i nie wiem czy gorzej nie zniosła tych 3 wizyt u weta w przeciągu 2 tygodni czy operacji. Ze względu na stopień złośliwości guza wetka nie dawała nam długiego czasu. A ja się teraz zastanawiam czy ten guz to nie był przerzut, a główny jest w środku. Bo od końca marca gdzie też nam przestała jeść na parę dni nie wiadomo czemu do operacji wyszło, że schudła kilogram, czego specjalnie nie było widać po niej. Chociaż od zeszłej jesieni już widziałam zmiany delikatne w wyglądzie ale składałam je na karb wieku. Może to już wtedy się coś zaczęło. A może jej pani ją potrzebuje.

Raczej guz listwy mlecznej jest pierwotny, raczej.
Jeśli chcesz uniknąć stresu związanego z wetem, ja bym podała kroplówki podskórne w ciemno. Z NaCl albo płynu ringera (zwykłego, bez mleczanów) + osłonowo, na błony sluzowe, solvertyl (albo inny lek, który jako substancję czynną ma ranitydynę). Objawy są typowe dla podniesionego mocznika. Brzydkie futerko, brak apetytu, picie wody w duzych ilościach. Kroplówki i solvertyl nie zaszkodzą, a mogą pomóc. Zatanów się nad tym
gosiaa pisze:Nasza Szprotka tak miała po operacji.
Nie chciała nic jeść, siedziała tylko nad miską i piła, piła...
Więc szybko do lecznicy, krew, wyniki, mocznik masakra, od razu kroplówka i tak przez tydzień kroplówki.
Po tygodniu wyniki modelowe i tak już zostało.
Ano właśnie

AgaPap pisze:gosiaa ale jest już ponad 3 tygodnie po operacji i do tej pory sensownie jadła
zobacze jak dzisiaj wrócę z pracy, najwyżej taryfą podjadę bo TŻ na wyjeździe. Może faktycznie niech jej zrobią chociaż mocznik i kreatyninę.
Ale mocznik, o ile się z nim nic nie robi, może rosnąć, bo organizm starego kota nie radzi sobie z nim.
Warto spróbować moim zdaniem