OTW13- maluszki...Jokot prosi o głosy w Krakvecie!

Moja 3-miesięczna trójeczka ma wagi od 1410 do 1476g, a to nie są jakieś wybitne wielkoludy i grubasy.
Albo ten mały jest koszmarnie zagłodzony, albo ma sporo mniej niż 3 miesiące

Zgadzam się z Przedmówcami

Moje małe trzymiesięczne ważą od 1200 do 1400, więc przy 600g chyba jednak jest młodsze.
Ja zaczęłabym od odrobaczania Pyrantelum w zawiesinie przez trzy dni tak po 2-3 kreseczki (w strzykawce dwójce). Nasi weci uważają, a ja się z Nimi zgadzam, że na początek bezpieczniej jest osłabić robale, a dopiero po dwóch tygodniach podać coś mocniejszego, i takiemu maluchowi ja jednak dałabym po tych dwóch tygodniach Milbemax zamiast Cestalu.

**Adopcje: 10 >>**

Jeden z moich tymczasow w wieku 4 miesięcy ważył 800. Szkielet.
Weta bym zmieniła.

Bo zdarzają się i takie bidy, ale jeśli to ten przypadek, to kociak jest w bardzo ciężkim stanie

Mam nadzieję, że jednak jest sporo młodszy po prostu...

Po tym jak wetka oceniła na 3 miesiące kotkę z wyraźnym podwójnym garniturem kłów to już mnie niewiele zdziwi w tej materii

Dziewczyny, dzieki za odpowiedzi.

Wg mnie (z tym ze kompletnie sie nie znam) ten malec jest mlodszy,
ale moja siostra która ma wieksze doswiadczenie tez uwaza ze ma 3 mies.

Ma apetyt, dostaje bardzo odzywcze jedzenie, ale po troszeczku w malych porcjach.
Czy dobrze rozumiem, ze powinnam zaczekac z tym odrobaczaniem az troche wydobrzeje?
I nie cestalem.

Wszyscy uważają, że się znają

3-miesięczny kociak ważący 600g to byłyby same kosteczki

Ale daj fotę, to może coś się rozjaśni.

I tak, ja bym poczekała - może nie do całkowitego wydobrzenia, ale przynajmniej do czasu, aż się troszkę ogarnie.
No i zacznie się normalnie załatwiać, nawet zdrowo wyglądających kociąt nie odrobaczam, dopóki nie zobaczę kupy.

Odrobaczam tak jak Hania - najpierw delikatnie Pyrantelum przez 3 dni, a dopiero po 2 tygodniach coś mocniejszego.

**Adopcje: 10 >>**

Ranek goowniany.
Nie dośc ,że spać sie chce. Nie dość,że Mała Diewunia nie przyszła na leki. Nie dość ,że czym więcej kiciałam na parkingu tym mały kotek szybciej spierniczał. Nie dość ,że prawie sie spóźniałam w godzinowym wyliczeniu przygotowań do pracy. To jeszcze Rudolfa rzygać zaczął. Bladym , no prawie, świtem znalazłam wymiociny.Sprzątnęłam nie bardzo wiedząc co i jak. Ciężko je było oderwać od podłogi. Upał prawie przyspawał do terakoty.
Ale dzionek trwa dalej. Po powrocie z obchodu, ablucjach i fiokowaniu się już prawie wychodziłam. Ominęłam jeszcze wzrokiem swoje odbicie w lustrze.Złapałam klucze i zatrzymałam się. Coś arie uskuteczniało.Coś wyciągało wysokie tony w słowach mi nie znanych.Wahanie. Iść, zignorować. Czy wrócić i solistę szukać. Późno już. Ale opcja drapania haftów po powrocie przeraziła mnie. Idąc za solówką trafiłam na Rudolfa. W jego pobliżu dopiero zrozumiałam co delikwent jojczy.
Będę rzygał nieee poradnie. Gdzie popadnie, gdzieee popadnieee
Gardło sooobie dziś wyplują. I mieszkanieee obsmarujęęęęęęę
A ty laaaalka przy mnie stójjjjjjj
I posprzątaj rzyg móóóóóójjjj

I tak śpiewał .I tak zrobił jak zaśpiewał. To sobie tutaj chlustnął. To tam zaznaczył. Spedzony z dywanu pobiegł w dalsze rejony . Latałam zanim ze ścierą papierową i odkażaczem. Słowa mało wybredne wylewały się z ust moich. Zegar tykał. Delikatne rączki ubabrałam sobie dokładnie. Pilnowałam tylko by odzienie się nie poplamiło. A ten urządzał koncert i pluł kłakami.
Wpadłąm do łązienki jak już wsio zebrałam. Wrzuciłam do sedesu , spłuczkę nacisnęłam i zamarłam. Cholera jasna! Jasna cholera!!! Podwójna, potrójna... zapcha się? Nie zapcha się? Uff, spłynęło. Gapiąc się na umykający wir wody poczułam parcie na pęcherz mój umęczony. No, nie dojdę. Zakuwetkowałam. Spuściłam wodę i klapę opuszczam. Co by koteczki się nie basenowały. Jasna cholera. Cholera jasna. Nie spłynęło. Gapie się. Poziom wysoki. Zostawić? Zdjęłam kurteczkę. Chwila wahania i walki z obrzydzeniem. Łapkę delikatną wciepałam w wodę zimną. Gmeram i gmeram. Prawie do paszki ogolonej poziom doszedł. Prawie ramiączko cud cyckonosza sie moczy. Uff... Wyszarpałam to coś co zablokowało . A wiecie co. Rudzikowe ręczniki. Radość wielka bo szum poszedł i dno zobaczyłam. Obmyłam się, odkaziłam i klozetowo radośnie poleciałąm do pracy. Lot to bardzo wyrażenie na wyrost. Ale łądnie brzmi :piwa:

.
Goowniano sie dzionek zaczął. :roll:

**Adopcje: 10 >>**

Wrocław!
viewtopic.php?f=1&t=169658

Asiu - aria Rudolfa piękna :piwa:

.

Timurka 8-tyg. gdy do mnie przyjechała ważyła 628 gr, teraz (10-ty tydzień) 900 gr.

U mnie przed rzyganiem śpiewa Malwinka., ale nie umiem przetłumaczyć kociego tak jak Ty :lol:

Aleś miała przeboje poranne :strach:

Moja Zeska jojczy zanim lutnie żygami gdzie stoi :roll:

**Adopcje: 10 >>**

Od 5 karmię i łapie. Znaczy się czas przeszły byłby właściwszy. Do domu wróciłam padnieta, zamarznięta i zła jak cholera. Bo cholery nosa nie wiściubily.Pokazała się tylko matka. Ostrożna z przekleństem na warach.
Psy jedynie były zadowolone z towarzystwa idiotki. Wymienialy uwagi na temat mojego wyglądu i urody. Ześmiały się z mojej " pasji ". Ostrzegały koty, że stoję jeszcze i mają nie wychodzić.
Wróciłam do domu i padłam po wypiciu ciepłej herbaty. Koniec świata nastąpił. Mnie powalił ciepły napój bez procentów.

Tylko się nie rozchoruj

**Adopcje: 10 >>**

MalgWroclaw pisze:Tylko się nie rozchoruj

Mam nadzieję, że nie. Ale mocno zmarzlam. Zła jestem. Tam tylke kocurow. Nic nie przyszło.Chłopa zostawiłabym prawie od ręki. Do otwarcia Rossmana. Matki nie chciałabym gościć w łapce. Malce bez niej nawet nosa nie wysadzaja.
Ale ja nie o tym chciałam.
Jak ległam sobie pod kołderką, okutana w sweterek. Dołożona szlafroczkiem to komarek mi się wyciął. Janusz oglądał coś tam.Na pewno był to jakiś kanał sportowy. Wszak sport to zdrowie. Nikt nie mówi w jakiej formie trzeba go uprawiać.
Ale... Przez sen nie głęboki słyszałam coś tam. I o którejś tam zaskoczyłam, że to nie sport leci. Oczka otwarte wlepiłam w ekran. Co ten facio ogląda?! Na fotel zamknęłam. Fotel pusty. Z niejakim trudem przyswoiłam " sztukę ". Jakiś serial dla nastolatek. Położone głosy rodem z komedii. Nastolatki z naturalnymi pomadkowymi warami trzepia rzesami tak długimi, że mi ekran rysują. Od środka znaczy się. Włos na głowie nawet loka nie traci mimo, że głową trzęsą co i raz. Sama natura.
Ale...
Nastąpiła reklama. Szlag mnie trafił. Podwójny i potrójny. Każdy szlag jest za mały.Pamiętacie, że to serial dla nastkow. Dzieci znaczy się. A reklama wali o konarze co rozpalić się nie może.Broveran jest na tapecie.Potem po rozpalce para znika w namiocie.
Czysty rasizm. Wiekowy rasizm. To ja oglądam sobie Szwarsia czy Segala. Zerkan na Bornika czy Bonda a reklamy nawet o zapalkach sztormowych nie mówią. A to o zylakach i potach. O płynie do mycia. Zmarszczkach, żyłach, siwiznie czy...nie trzymaniu moczu. O trzech dziadkach przed tv siedzących nie wspomnę.Nie dziw, że ja nawet do końca reklam nie utrzymuje moczu czy idę spać. Zgroza.

**Adopcje: 10 >>**

Słabe bo słabe
Malinka i Malwinka

Semirek

Lucynka co domku szuka

OTW13- maluszki...Jokot prosi o głosy w Krakvecie!

Kto przegląda forum