Ja bym się z tym tak głośno nie wyrywała. Bo Karma to suka, wiesz...
A ja uprzejmie donoszę, że wczoraj zadzwoniła do mnie mama z informacją, że ktoś był uprzejmy przynieść jej pod drzwi kociaka. Takiego 4-5 tyg. A mama mieszka na 4 piętrze, dodam. Jeśli uda nam się zgrać transport, to jutro maluch wyląduje u mnie... No cóż, tyle w tym dobrego, że tylko jeden, a nie sześć na przykład. Choć w sumie to wolałabym dwa, żeby dziecko samo się nie wychowywało.
No to w tym tygodniu lepiej nie będzie . Pozostał resztkę koncentracji zużyłam na upilnowanie, któremu kotu z białymi łapami mam podać lek i w który otwór ciała
Wróciła do nas SPFLka, zwana potem Coco. Niestety kompletnie zdominowała rezydentkę i mimo prób unormowania sytuacji - zaszkodziła jej zdrowiu. Pewnie byłoby dobrze znaleźć jej dom jako jedynaczce albo z jakimś luzakiem, który nie przejmuje się posykiwaniem. U mnie na razie jest dość spokojnie, będę ją obserwować pod kątem zachowania.
Dzisiejszy dzień - kończymy smętnie. Z trudem wypracowaną przewagę diabli wzięli.
Oczywiście walczymy do końca. Bądźcie z nami. Zadzwońcie jeszcze raz do każdego. Przekonajcie do głosowania. Pomóżcie w przejściu części procedury rejestracyjnej, jeśli Wasi bliscy mają przed tym opory!