Kostusia prawdopodobnie ktoś podrzucił do naszego stada bezdomniaków w Dąbkach.
W ogóle nie kojarzymy takiego kota, no i jest oswojony....
Kostuś swoje imię zawdzięcza temu, w jakim jest stanie. Skóra i kości. Płakał nam całą drogę, pewnie z bólu. Był bardzo odwodniony, miał straszną biegunkę i mimo swojego stanu odmawiał jedzenia. Przemarznięty, wycieńczony miał jeszcze siłę, żeby walczyć o życie.
W sobotę zabrałam go do siebie, a w poniedziałek 11.01 trafiliśmy do lecznicy. Zrobiliśmy badania krwii, które na szczęscie wyszły dobrze. Waga Kostusia, to 2,65kg.......... Kotek trafił więc do klatki na kroplówkę. Został odrobaczony, dostał zastrzyki i dobrą karmę. Pod okiem lekarzy dochodził do siebie i dzisiaj ( 16.01 ) odebraliśmy Kostusia z lecznicy.
Stan się poprawił

Biegunka minęła, wróciła chęć do życia i ogromna chęć do jedzenia

Jak na razie jest dobrze i prosimy o kciuki, żeby już nic się nie pogorszyło !
Kostuś obecnie jest u mnie w Koszalinie na DT, ale pomału zaczynam rozglądać się za domem na stałe, ponieważ nie może u mnie długo zostać. Jest niesamowice łagodny i kochany. Mruczy, łasi się i kocha człowieka.
Czeka na najwspanialszy dom.
Tel. 510 538 560
Mail:
kinia_098@interia.plZostał jeszcze tylko dług za pobyt Kostusia w lecznicy..... 254zł. Czy ktoś mógłby nas wesprzeć ?




Tutaj wracamy już z lecznicy



Nawiedzony Kostek

Pilnuje Damiana, żeby zrobił dobry obiad


Rachunki
