Dziewczyny - bardzo dziękuję !

O TVN, różnie się mówi, ale muszę napisać, że te osoby, które u na były, są naprawdę super. Co do pana prezentera, już od dawna podejrzewałam, że jest pozytywną osobą i bardzo się ucieszyłam, że to właśnie on przyjechał. Miałam pewne obawy, czy poradzi sobie z jeżami, ale był świetny. Zgodził się być naszym ambasadorem i obiecał, że jak będziemy robić jakieś akcje będzie uczestniczył, a kilka mamy w planie. Dzień naprawdę był bardzo, bardzo udany

Ale oczywiście nie obyło się bez przygód, jak to w domu, gdzie jest więcej zwierzaków niż ludziów, a goście nie są na porządku dziennym.
Było tak. Bladym świtem poprasowałam jakieś ciuchy, ubraliśmy się i czekali. Najpierw przyjechała ekipa techniczna. Psy oszalały, jakby sto diabłów w nie wstąpiło - biegali, skakali. Efekt był taki, że całe nasze pięknie wyprasowane wyjściówki zostały gustownie ozdobione odciskami łap. Później zaczęliśmy wystawiać klatki do ogrodu - klatki stoją w domu, a jeże, które się do tego nadają są wypuszczane na noc do zagrody. Panowie rozkładali kable i w tym całym ferworze, ktoś zapomniał zamknąć furtkę i psy uciekły

Było jakiś kwadrans do wejścia na antenę, mnie udało się znaleźć, jakiś mało pomięty T-shirt, a M popędził ich szukać. Na szczęście nie byli daleko - okazało się że w pobliżu leżą resztki zwłok dzika i nich właśnie psy się udały. M zdołał ich ubrać, zapiąć i przyprowadzić do domu. Ale wrócić mokry po pachy - bo rosa, a zarośla słusznej wysokości. Na szczęście udało mi się jakoś opanować po tej całej sytuacji
Pisiorka na wizji było bardzo mało, ale on sam brylował wśród ekipy, pomiędzy wejściami

Muszę przyznać, że wzbudził bardzo wiele emocji.
Jak skończyliśmy, panowie pojechali - mieliśmy jechać do pracy, ale stwierdziłam, że jestem zbyt padnięta. Poszliśmy na spacer z pasami, my z Balciem wróciliśmy wcześniej, rozłożyliśmy się z kanapkami, a tu nagle dzwonek. Myślałam, że to M z Flipciem wrócili, ale nie. To była, dwójka młodych ludzi z pudełkiem z dwoma jeżynkami w naprawdę tragicznym stanie... odwodnione i z mega biegunką. Jedna była już prawie całkiem zimna i za TM. Na razie obie żyją.