Kurczę, ostatnio chciałam wstawić nowe fotki Bałwanki- łobuzery jednej, ale cuś mi nie chcą się załadować

Już pozmniejszałam, a tu dalej koopa

Będę dalej próbować.
Nad przyszłością kociny chyba powinnam się jeszcze raz zastanowić
Oczywiście, związane jest to ściśle z wspomnianym wyżej

gnomem

. To jest człowiek, który zatrzymał się na etapie pięciolatka, jeśli chodzi o poziom beztroski i brak odpowiedzialności...
Może ja przesadzam... Jeśli przesadzam, to nie krępujcie się i dajcie mi w łeb...
Mama musiała wyjechać, więc G.(jak gnom) został z kotami. Wpadłam tam na kontrolę wieczorem pierwszego dnia- pierwsze, co zobaczyłam, to ziemniaki z obiadu w misce kota

Zalane tłuszczem z patelni.
Drugi obrazek- koty w łazience wylizujące wannę (bo w miskach zerrro wody!).
Trzeci widoczek- rozwalony na pół nosek Bałwanki

"Bo one tak śmiesznie się biły- cały dzień mam ubaw. Kazik chciał uciec na lodówkę, ale zamknąłem mu kuchnię- mówię ci, jaki cyrk!" Walki kotów sobie urządzał

. Ja wiem, że one się tłuką. Ale Kazik jest raczej refleksyjnym kotem, któremu bijatyki brzydną po chwili i ucieka sobie pospać w spokoju... Za to Bałwanka nigdy nie ma dość- mogłaby łoić skórę Kaziowi do upadłego

. I biedny Kazik bóg wie ile czasu musiał znosić tą "zabawę", bo nie miał dokąd prysnąć.
Na drugi dzień rano znów przyszłam oszacować straty

. Była jedna poważna strata- nie było Bałwanki!!!
Pytam o kota, a ten mi mówi, że ostatni raz ją widział, jak chodziła po balustradzie balkonowej zeszłej nocy

Pytam się gnoma, jakim prawem wypuszczał koty na balkon, skoro wie, że NIE WOLNO. A on mi odpowiada, że wcale nie wypuszczał, że same wyszły, bo balkon był otwarty

. I niech mi ktoś powie- czy z takim kimś da się rozmawiać ?
Od razu poleciałam na dół szukać kota- znalazłam wystraszoną Bałwankę na balkonie sąsiadów z parteru. Spędziła noc na mrozie- wtedy było minus 12 stopni

A ona biedna z tym łysym brzuszkiem musiała się po śniegu włóczyć. Nawet nie poszedł jej szukać
I teraz nie wiem... Mama na pewno nie dopuściłaby do czegoś takiego. Ale mama czasem musi wyjeżdżać

Dziś znów wyjechała. Bałwanka przeniosła się na weekend do przyjaciół rodziny, dwa bloki dalej- wolę dmuchać na zimne
No i znów nie wiem, co zrobić z Bałwanką...