Kocia Koalicja 4: Samotny Moher

[Femka]

Samych dobrych rzecyz dla Sybirka i zdrowia na dalsze lata

A prezent byl?

tort na myszach? I żeby Duża koniecznie spróbowała

Sto lat, młodziaku

[anulka111]

Mam nadzieję,ze nie myszy na torcie

[tosiula]

Mam nadzieję,ze nie myszy na torcie

jemu też by pasowało

[Monostra]

Myszy i Sibirek.
Każda zdobycz musi być dostarczona do rąk odbiorcy. No dobra, może być nóg.
I tak Sybirek, złowiwszy wczoraj mysz (to osiągnięcie, bo w tym roku gryzoni brak, tylko czasem trafi się jaszczurka), pognał prosto do celu, czyli mnie. Nie zauważył tylko, ze zeszłam na dół i siedzę przy stole . Przemknął przez drzwi tarasu jak strzała i z tupotem pobiegł na górę. Za chwilę: meeeeeeeeeee, miauuuuuu, i tak coraz bliżej. Patrzę. Sybirek schodzi miaucząc z myszą w pyszczku. Nie zostawił na górze - tam bym pewnie nie doceniła.

Przyjechaliśmy do Krakowa z powodu awarii. Koty oczywiście śpią w transporterkach, których podobno nie lubią . Za to wrzuciłam od razu aparat do torby na powrót, bo to koty się starzeją, a ja, ciągle młódka mam sklerozę.

[evanka]

[anulka111]

Smakusia poluje na rzucane myszki i przynosi mi je z pieknym wyraznym mrauuuu.

A Sybirek mowi miau czy mrau?
U nas nagle objawila sie plaga komarow.....dzisiaj na popoludniowym spacerze chcialy mnie zjesc. Na wieczornym nasilona akcja kasania.

[tosiula]

mądry kocurek, nie zostawił myszki a zastanawiałam się czy jak miaukolił to mu zwiała czy tez mówił z pełną buzią

[AYO]

Musi być dostawa do rąk własnych, a przynajmniej w zasięg wzroku
I te fanfary
Kot ze zdobyczą wydaje zupełnie inny, natarczywy i donośny dźwięk, który nawet trudno "miaukiem" nazwać. Zobacz! Zobacz natychmiast jakie mam łupy!

Czyli jest nadzieja na fotki?
Można tu przycupnąć i poczekać?

EDIT:
Tosiula - one nadają z pełnym pyszczem, nawet jeżeli taszczą w nim ptaka wielkości gołębia. Serio. Behemot wprawił mnie w tym roku w takie osłupienie, że fotki nie zdążyłam zrobić.

[anulka111]

U mnie tak z futrzana mysza Smakusia nadaje

A jakie odglosy wydaja gdy sroki przez siatke sie z nimi draznia

[Dorota]

Co u Was?

Niepokoję się.

[anulka111]

Zajrzalam ,ale nie ma odzewu niestety

[Monostra]

Żyjemy i przystosowujemy się powoli do życia pozamiastowego. Przez pierwsze dwa tygodnie to coś jak życie pozagrobowe. Niby jest pięknie, ale zanim się ludzie (i koty) dostosują... .

[anulka111]

A zdjęcia z zycia pozamiastowego beda?

Kto sie dluzej adaptuje- ludzie ,czy koty?

[ManfredkotTusi]

Moje szalały z radości po pierwszym wyjeździe w tym sezonie. Od razu czuły się jak u siebie
A jakie polowania!
Naprawdę widać było radość kotów.
Myślę, że jednak człowieki potrzebują ciut więcej czasu na organizację
Pozdrawiamy

[Monostra]

Koci nie mają problemów logistycznych - mięso ma się wyjawić z lodówki o określonej porze z lodówki i w mieście, i na wsi, podobnie ma być czysty żwirek w kuwecie. Ludzie niestety zapominają, że jak nie kupią papierosów, to albo zapitalają półtorej godziny na piechotę, albo znowu łowią koty, odbezpieczają bramę i jadą spory kawałek, albo nie palą
Aczkolwiek koty, a szczególnie Mohera, dotknęła tragedia. Moheru ma pamięć jak słoń i od razu po wypuszczeniu na parkingu, po pół roku nieobecności, pognał na znajomą grzędę kocimiętki. Całą kocimiętkę w tym roku szlag trafił całkowicie. Nie wiedziałam co się stało, póki nie zaczęłam kopać. Nie ma korzeni, za to sa korytarze. Jakieś gryzoniowate zemściły się za łowy z poprzednich lat i zeżarły . Moje pachnące lilie i kocimiętkę - nic więcej.