Z Luniaczkiem..dobrnelismy do kresu wspolnej Drogi [`]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 10, 2005 17:00

Lunek nie je w ogole- ani chrupek ani mokrego :( Zjadl troszke jedzenia nienerkowego, wciaz spi, cos sie znowu dzieje :(
Jutro pobierzemy mu krew, to nie ma sensu, przeciez wyraznie cos nie gra a bez badan nie mamy nawet mglistego przypuszczenia co.
Jestem zalamana, zmeczona, rozzalona :cry: Gdybym chociaz wiedziala ze to np. jakas infekcja, ze dajemy leki, ze minie... moglabym moze przeczekac, po prostu przy nim byc.
Ale jesli nie wiem co sie dzieje, nic kompletnie nie jest robione, a widokow na poprawe jakos nie dostrzegam....
Jest mi bardzo smutno i zle- z jednej bowiem strony stan Lunka jest okreslany jako znosny, zadowalajacy, z drugiej- nie jest dobrze a trzymanie sie innej wersji oznacza nicnierobienie :? Jesli Lunek nie jest w bardzo zlym stanie to chyba powinno dac sie cos zrobic, prawda?
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Czw mar 10, 2005 20:27

Luneczku zdrowiej szybko :ok: :ok: :ok: !!!

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw mar 10, 2005 20:34

Luneczku caly czas :ok: :ok: :ok:


nan tak bardzo chcialabym napisac cos, co by pomoglo, ale nie wiem jak, mysle o was caly czas
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 11, 2005 8:27

Cos sie dzieje niedobrego chyba- Lunek w ogole nie zainteresowany miska, chociaz teraz jej nawet nie ma, bo na badania mamy isc. Chodzi jakos strasznie wolno, jest bardzo przestraszonny, na najdrobniejszy dzwiek reaguje panika niemalze :( Zal mi go okrutnie, czuje sie bezsilna, chcialabym dac mu spokoj ale musimy wiedziec co sie dzieje... Bo moze mozna pomoc... Zaczelam sie obawiac ze to moze juz nowotwor daje znac o sobie :cry: :cry: :cry:
Magija Kochanie, dzieki Ci i Wam wszystkim- ja jestem obok a czuje sie tak bezsilna...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt mar 11, 2005 8:31

Nan leć do tego weta i pisz szybciutko co powiedział!
Biedny Lunuś :(, no niech mu ktoś w końcu pomoże :ok: :ok: :ok: !

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt mar 11, 2005 8:34

Trzymaj sie, nan, Lunek jest pod dobra opieka :ok: :ok: :ok:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pt mar 11, 2005 8:52

nan, może ta paskudna pogoda nie sprzyja dobremu samopoczuciu Lunka
moje koty też jakieś ospałe chodzą

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pt mar 11, 2005 9:03

Mysle ze pogoda moze miec znaczenie ale z Luniem od tygodnia cos sie dzieje- a jak przestal jesc to juz w ogole jest kiepsko i trzeba szybko zareagowac... Wlasnie poszedl do lecznicy, pobiora mu krew, ma dostac Duphalate zeby watroba nie ucierpiala zanadto. A ja siedze i rycze :cry:
Nie wiem czy jego wetka bedzie przyjmowac gdzies przed poniedzialkiem a do innych jakos nie mam zaufania :? Na razie zobaczymy co wyjdzie w wynikach, niestety nie udalo sie zlapac siooo :(

Martwie sie tak bardzo bo u niego to tysiac roznych rzeczy moze byc, niestety rowniez ten nowotwor :( Chcialabym bardzo wiedziec co jest i jak pomoc, zeby jakies leki dostal, zaczal jesc...Moze go zarazilam swoim wirusem? czuje sie beznadziejnie bezsilna :( Niech mu pomoga :ok:
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt mar 11, 2005 10:40

No i nie jest dobrze w dodatku jestem wsciekla na wetke w lecznicy osiedlowej :evil: Nie bylo naszej kochanej Ani wiec pozwolila mati pobrac krew... Lunek pokluty, krew shemolizowana moim skromnym zdaniem, nie wiem, czy nada sie do czegos :? Mati pojechala do laboratorium z ta krwia i zapyta na miejscu czy jest sens cos z tej krwi oznaczac. Jesli nie... :evil:

I jeszcze- Luneczek mial na grzbiecie naprawde duzo odczyn po jakims zastrzyku. Nie chcial sie goic wiec zaczelysmy sie niepokoic bo on naprawde wielki i martwica wokolo :( Po wygoleniu siersci okazalo sie, ze pod strupem zebrala sie ropa :strach: Wetka odmoczyla i oderwala strupek i lunek wrocil z wielka otwarta rana na grzbiecie, ktora w dodatku caly czas probuje lizac :( Nie wiem czy tak powinno to wygladac :? Mam mu to czyms przykryc tzn, jakis opatrunek czy co?

Luneczek wrocil zestresowany i z tego wszystkiego troche zjadl :) ale w lecznicy zrobil troche biegunkowata kupke w transporterek :(
Teraz sobie lezy na koldrze i mruczy :roll: Martwie sie...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt mar 11, 2005 10:46

:( Wiesz, my po ropniach czyściliśmy ranę i nie pozwalaliśmy się jej zasklepić. Niestety opatrunek zasłaniajacy nie wchodził w grę, to miało być tak odsłonięte. Powinnaś jeżdzić codziennie na czyszczenie, a jeśli nie chcesz stresować Luneczka to spróbuj sama. Trzeba ropę usuwać i przemywać ranę. Biedna jesteś :( Biedny Lunio :( Musicie być dzielni i wytrzymali :!:

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt mar 11, 2005 11:21

No nic, zobaczymy czy bedziemy miec wyniki krwi i co tam wyjdzie i chyba bedziemy lapac nasza wetke... Moze gdzies na Zoliborzu dzisiaj jednak przyjmuje? Zastanawiam sie czy on chociaz oslonowo nie powinien dostac jednak antybiotyku? Goraczki chyba wprawdzie nie ma ale i tak cos zlego sie dzieje ( wyniki?!) a jeszcze taki ropniak :(

Czy Riwanol nadaje sie do przemywania? Cieplawym czy calkiem wystudzonym? Wet nic nam nie powiedzial :? Zal mi Lunka strasznie a jeszcze kroplowe ma zrobiona beznadziejnie- plyn splynal do przednich lapek :( pewnie bedzie sie wchlanialo :?
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt mar 11, 2005 11:25

Biedny Luneczek :(
Rivanol jest bardzo dobry na przemywanie rany i oczyszczanie z ropy. Ciepławy (temp. ciała kota) lepiej odmywa zaschnięte strupki i nie ma dyskomfortu dla kota wynikającego z różnicy temperatur. Można zrobić na zapas w słoiku a potem podgrzać wstawiając do garnuszka z gorąca wodą. Odlać na spodeczek i przemywać zmieniając często waciki.
Trzymam mocno kciuki za kicia.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39307
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt mar 11, 2005 11:36

Tak jak mowiła MariaD rivanol jest swietny do przemywania ran w aptece mozna kupic gotowy płyn
Wydaje mi sie ze jak jest martwica i ropien kot powinnien dostac antybiotyk idz do innego weta :!:
"Nie szanujemy jakoś w ludziach miłości do zwierząt,pokpiwamy sobie z czyjegoś przywiązania do kotów.Czyż jednak nie jest tak,że najpierw przestajemy lubić zwierzęta, a potem-tracimy serce do ludzi?
Obrazek

zorro

 
Posty: 1536
Od: Sob gru 25, 2004 21:49
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt mar 11, 2005 11:50

Wydaje mi się, ze powinien dostać antybiotyk. Przynajmniej mój Leoś tak miał. Przez kilka dni. Rivanol może troszke chyba kota szczypać..

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pt mar 11, 2005 11:55

Rivanol nie szczypie !
Ja walczyłam z ropniem wielkosci pomaranczy
Ropien moze powodowac temp. osłabienie brak apetytu
Mozna zrobic posiew na bakterie aby miec pewnosc co do doboru antybiotyku
"Nie szanujemy jakoś w ludziach miłości do zwierząt,pokpiwamy sobie z czyjegoś przywiązania do kotów.Czyż jednak nie jest tak,że najpierw przestajemy lubić zwierzęta, a potem-tracimy serce do ludzi?
Obrazek

zorro

 
Posty: 1536
Od: Sob gru 25, 2004 21:49
Lokalizacja: wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 38 gości