WidzewskieKotyPodzieme czyli nasze (Joli Dworcowej i moje, znaczy) wieczory w McDonald's-----------------------
- wieczór pierwszy - środa 20 maja 2015a o tym dlaczego tam pojechałyśmy, napisała
kalewala, parę postów wcześniej
jakoś tak 19:oo była, jakeśmy z
Jolą majdan,
MirkiemZiarkiemMuchomorkiem przywieziony, rozstawiły
Jolina duża klatka stanęła koło parkingowego płotu

druga koło okienka piwnicznego
PaniBasiaKarmicielka założyła w okienkach piwnicznych swojego bloku takie kocie drzwiczki
no i kot się zaraz pokazał
(to te dwa w jedno zlane światełko)ale się nie złapał
no to czekamy
majdan stosownie do ilości kotów pokaźny na trawniku, mniej więcej w połowie odległości między dwoma klatkami, czekał
zdjęć mało będzie, bo ciemno
no i trochę chodzenia było, co by sprawdzać
no i
PaniBasiaKarmicielka wraz z
DrugąPaniąKarmicielką (imienia nie zapamiętałam, Krysia chyba...) cały czas nam towarzyszyły
no więc rozmawiać trzeba było, bo obie
Panie, co i rusz o coś pytały
rozmową zajęła się
Jolaa ja poszłam obejrzeć kocią budkę, a właściewie dwie połączone dachem, co by do misek deszcz nie napadał
budki solidne, drewniane, z metalowym dachem pokryte i ogrodzone płotkiem
(co psy nie wyjadały)!


w gęstych krzaczorach, przed niepowołanym okiem ukryte
każda z nich mająca po cztery pokoje

a i w środku na bogato wymoszczona świerzym sianem

oczywiście wszystj=kie pokoje sprawdziłam - pusto
wróciłam, a
Jola nadal rozmawiała, co chwilę podpatrując to jedną, to drugą klatkę
a potem się złapał kocur

a potem złapała się kotka

albo odwrotnie
a potem zrobiło się tuż przed 22:oo i mężem
DrugiejPaniKarmicielki, koty zawiezione zostały na ul.
Adamieckiegona szczęście, to rzut beretem było
majdan w piwnicy
PaniBasiKarmicielki został
-----------------------
- wieczór drugi - czwartek 21 maja 2015Jola pojechała pierwsza - chciała po widoku obejść okolicę
nastawiła swoją dużą klatkę w piwnicy i poszła
kiedy wróciła w klatce siedziała kotka i dwa maluchy
no to przepakowała i nastawiła


ja przyjechałam i rozstawiłyśmy dwie klatki
a potem przyjechała
Ania i przywiozła nam jeszcze jedną
wszystko uzbrojone czekało
(koło parkingu i przy dwóch okienkach z kocimi drzwiczkami)koty w ilościach niewielkich przemykały sprawdzając miski
a my stałyśmy i czekałyśmy
co jakiś czas
Jola lub
PaniBasiaKarmicielka schodziły do piwnicy, co by sprawdzić
Jolinąja czatowałam na trawniku mając na oku pozostałe trzy
pojawił się
Bury
zdecydowanym truchtem przemieszczający się w stronę miejsca karmienia koło parkingu
ale na kicianie
Joli się wrócił
no to
Jola wzięła podbierak i miseczkę z jedzeniem

pasztecik go zainteresował, ale podbierak w ręku
Joli już nie...
potem
PaniBasiaKarmicielka poszła sprawdzić co w piwnicy
i wróciła z wiadomością, że w klatce siedzi kocica z trójką maluchów!
no to my pognałyśmy przepakować, a ona została na czatach
a rzucało się to towarzystwo w klatce
a darło się, że pewnie na 11 piętrze słychać było
i zabrałam się za przepakowywanie
a plan był taki, że kotka
ma weść pierwsza, a kociaki ręką przełożę do kontenera
plan wziął w łep - do kontenera przeszła
MałaFuriatka (jak się później okazało)no to wsadziłam rękę do kontenera, chwyciłam - drąc się całą paszczą, zdołało mnie, w przerwach na oddech, uchlać w dwa palce!
wsadziłam do drugiego kontenera
krew się polała
potem, to już poszło jak było zaplanowane, czyli matka przeszła

upaprałam kratkę krwią, bo nadal kapało
a pozostałe dwa maluchy, spokojne na szczęście, dołączyły do
MałejFuriatkitymczasem na górze ruch jakby się lekuchno wzmógł
pojawił się
OsiedlowyBandyta - biało-czarny z ogromnym czarnym łbem ozdobionym długimi białymi wąsiskami
popatrzył
obwąchał majdan
i poszedł
potem pojawił się biało-bury z urwanym ogonem
a potem z obchodu kocich misek wrócił
Bury i się złapał
Ania zawiozła koty na
Adamieckiego -
dzięki Ci za pomoc!----
pierwsze dwa kociaki pojechały do
Perełki, do prawie natychmiastowej adopcji
dla tych trzech złapanych później,
Ania znalazła tymczas
-----------------------
- wieczór trzeci - piåtek 22 maja 2015ponieważ
Adamieckiego było zapchane kotami po kokardkę, postanowiłyśmy odłożyć łapanie na
połikendziemajdan został u
PaniBasiKarmicielki w piwnicy
Jola ustawiła swoją klatkę z jedzeniem w środku, ale tak, co by się nie zamknęła
niech koty się z nią otrzaskają
około 21:oo zadzwoniła
PaniBasiaKarmicielka, że w piwnicy złapała ręką jeszcze jednego malucha
no to na sygnale
MirkiemZiarkiemMuchomorkiem pognałam
kociak siedział w pudełku po dziecinnych bucikach
kociak miał bardzo zepsute oczy...
przepakowałam i pognaliśmy do
Sowy
jeszcze wtedy myślałam, że tylko jedno oko jest bardzo chore
a w tym drugim, to tylko jest ropa

niestety po wymyciu okazało się, że w środku jest tylko takie coś szarego...
Pani Doktor powiedziała, że to coś co tam jest jest martwe i będzie do usunięcia
drugie oko
może uda się uratować, ale nie wiadomo ile na nie kociak będzie widział

poza tym kociak był trochę wychłodzony i mocno odwodniony
maluch dostał w doopkę co się należało a podsórnie ciepły płyn
zawiozłam go do rodzeństwa
w domu byłam ok. 2:oo...
-----------------------
bardzo prosimy o pomoc dla tego malucha i jego rodzeństwa
Fundacja For Animals - Łódź
71 1020 2313 0000 3802 0442 4040
z dopiskiem - kociaki z McDonald'ai bardzo dziękujemy!
-----------------------
Aniu,
Aniu!
dopisz poproszę:
- 3 kotki
- 1 kocur
McDonald's na Widzewie
-----------------------
... mry!