Tak, koty się do siebie przyzwyczaiły i zaprzyjaźniły się ze sobą. Dziś czesałam Gustawka i obserwowałam, jak Florcia obsiadła śpiącego Orbisia i zabrała się do obgryzania mojego kocurka. A potem, jak czesałam gustawkowy zadek, a on szorował łapcie, to kocica usadowiła się na Gustawkowej głowie. Gustawcio machnął łapą, przycisnął do ziemi, przytrzymał i całościowo wyszorował jęzorkiem zaczepne maleństwo. Jak to w rodzinie.
Myślę, że etap dokocenia mogę uznać za zakończony.
Kasiu, z kotami jest jak z małymi dziećmi i niestety nie raz trzeba się w g... ubabrać. Taki jest porządek rzeczy. Pościel się upierze, aby tylko wszyscy zdrowi byli. A tak w ogóle, to Ilianek wlazł w urobek i ubrudził łapki, czy zrobił rzadką kupkę? Wszystko w porządku z jego brzuszkiem?

