Nadbużańskie koty - do zamknięcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 15, 2015 19:14 Re: Nadbużańskie koty - chory znajduś

Wyzdrowiał Heniu i pokazał swoją prawdziwą naturę, więc naturze trzeba go oddać :D :ok:
Kolejne kocie życie uratowane Marto i zero wdzięczności :lol: :lol:

A Marysią się zmartwiłam :(
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt maja 15, 2015 19:58 Re: Nadbużańskie koty - chory znajduś

Mam dużą satysfakcję, że udało mi się go odratować. Teraz nie tylko przytył, ale i oczy ma piękne. Nie ma już śladów choroby. A miejsce wypuszczenia jest bardzo dobre. Na uboczu wsi, gdzie działkę ma moja koleżanka. Karmi solidnie. Stoją domki dla kotów. Na posiłki schodzą się nawet koty ze wsi. Jest ryzyko, że Henio się tam nie przyjmie, ale nie ma innej opcji. W klatce już nie mogę go dłużej trzymać. To już zdrowy i od dziś wykastrowany kocurek. Planuję w poniedziałek go wypuścić.
Głaskałam go jak leżał w narkozie. Brzuszek znacznie mu się powiększył. Silny kocurek. A taki był zamorzony podczas choroby.

Marysia jest u mnie od roku. Drobniutka, młodziutka kotka złapana na sterylizację. Została jako rezydentka. Jest drobniutka, bo jej dzieciństwo to niedożywienie. No nic, nie ma co się martwić na zapas, ale po moich doświadczeniach z z tą chorobą, mam obawy, że to może być to.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pt maja 15, 2015 23:39 Re: Nadbużańskie koty - znajduś Henio po kastracji

Nadrobiłam Martusiu zaległosci wątkowe. Jestes tytanem pracy!
Heniu uratowany, jak to facet zero podziękowan. Po opisach z czasów choroby sądziłam, że jakis domowy, tymczasem dobrze się maskował. :mrgreen:
Za Marysię mocne kciuki, to nie może być "to". Nie ma na wiosnę większego apetytu i nie czysci komus misek?
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Sob maja 16, 2015 9:15 Re: Nadbużańskie koty - znajduś Henio po kastracji

Brawo Heniutek :ok:
A za Marysię mocne :ok:
Byłaś już z nią u weta?
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Sob maja 16, 2015 19:16 Re: Nadbużańskie koty - znajduś Henio po kastracji

saintpaulia pisze:Nadrobiłam Martusiu zaległosci wątkowe . . .

Fajnie, Ilonka że zajrzałaś, dawno Cię nie było.
Erin pisze:Brawo Heniutek :ok:
A za Marysię mocne :ok:
Byłaś już z nią u weta?

Nie, planuję jutro. Dziś nie miałam takiej możliwości, a miejscowi weci diagnostyki nie zrobią. Chociaż jeśli to FIP to i tak już nic nie da się zrobić. Brzuch nie jest jakoś bardzo powiększony, ale po kilku dniach mojej nieobecności jest różnica. Zaczęłam sobie przypominać, że od kilku tygodni Marysia była jakby bardziej wyciszona. Więcej sobie odpoczywała.

Obrazek Henio dziś

Obrazek Henio dwa tygodnie temu

Obrazek Marysia

Obrazek Kacperek

Obrazek Alusia

Obrazek Roman
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob maja 16, 2015 20:54 Re: Nadbużańskie koty - znajduś Henio po kastracji

Piękne kociszcza, szkoda, że Heniek niereformowalny dzik.
Kosmici są wśród nas !

agnieszka.mer

Avatar użytkownika
 
Posty: 2881
Od: Pt lut 25, 2011 18:54

Post » Sob maja 16, 2015 21:15 Re: Nadbużańskie koty - znajduś Henio po kastracji

agnieszka.mer pisze:Piękne kociszcza, szkoda, że Heniek niereformowalny dzik.

Mam dziczkę w domu od dwóch lat. Klarcia z działek. Nie daje się dotknąć, zbliżyć się mogę na dwa metry. Jednak złapana tylko się kuli. A Henio jest z tych dzikusów co atakują. Dziś miałam mu zrobić zastrzyk. Udało się. Jednak Henio oprócz atakowania łapą z pazurami i syczenia na dokładkę załatwił się pod siebie. Jak zdrowiał zaczęły się pojawiać odruchy bicia łapą i syczenia. Im był zdrowszy, tym dzikszy.
Jeszcze jutro podam mu zastrzyk - antybiotyk po kastracji i zwrócę Heniowi wolność. Musi sobie chłopak radzić. Stołówkę będzie miał całodobowo. Znajoma na swojej działce nie zostawia misek pustych. Mleko też nalewa, a Henio uwielbia mleko. Oby tylko tam się przyjął.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon maja 18, 2015 4:42 Re: Nadbużańskie koty - znajduś Henio po kastracji

Nie piszę dlatego, żebyś Henia zostawiła u siebie. Ale jestem pewna, że każdego dzikusa da się obłaskawić. Szczególnie dzieciaka. Ale dorosłego też. Np. Ogrynia. Zachowuje się już jak domowy kot. Nadal nie mogę jej dotknąć, choć mam wrażenie, że to się opóźnia z powodu silnego związku z Babunią. Teraz gdy Babuni nie ma, zaczyna jej brakować towarzystwa i zaczyna się coraz mocniej interesować mną. Jeszcze niedawno gdy przechodziłam koło niej zbyt blisko to się odsuwała. Teraz już nie robi to na niej wrażenia.
Gdyby tylko taki stan trwał dni, miesiące, a nie lata....... Ale konkluzja jest taka jak na początku.
Natomiast jeśli chodzi o Rysia i Tosię, to już są przytulanki. A też były to dzikusy. Choć Rysio dalej ma ADHD i rozrabia w domu niemiłosiernie. W jednym pokoju zrobiłam im ogródek jordanowski. Stoją tam oprócz kocich zabawek ukochane kartonowe pudełka z wyciętymi wejściami. Chowa się do tych pudełek i wyskakuje gdy któraś z dziewczyn przechodzi. Gdy żyła Babunia, Ogrynia czasem Ryśkowi przyłożyła. Przypuszczam, że w obronie swojej ukochanej starszej przyjaciółki. Wtedy był mniej odważny. Po śmierci Babuni przestała. To teraz Rysiek uznał się za kierownika i napada na dziewczyny. Zachowuje się jak cham ;)
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon maja 18, 2015 13:12 Re: Nadbużańskie koty - znajduś Henio po kastracji

Henio siedział już pięć tygodni w klatce. Dziś go wypuściłam. W obecnych warunkach nie mam możliwości trzymać dzikiego kota na oswajanie, bo u rodziców gdzie on przebywał jest 9 kotów. 10-ty kot i to dzikus to już za dużo na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne. Tym bardziej, że zaczynamy remont i już ogarnąć w tych okolicznościach tą gromadę będzie kłopotliwe. Henio na każde zbliżenie do siebie reagował załatwianiem się pod siebie. A ja znów w czerwcu będę poza domem prawie trzy tygodnie. Nie mogę mojej mamie zostawiać na głowie tyle kotów, bo już nie daje rady. W dodatku są jeszcze u mnie moje dwa białaczkowe, którymi się zajmuje podczas mojej nieobecności.
Wypuszczenie przebiegło spokojnie. Przystawiłam klatkę do największej budki na działce, a stoi ich tam kilka w różnych miejscach. Henio wskoczył do budki i siedział w niej nawet jak odjeżdzałam. Szkoda mi go, ale musi sobie chłopak radzić. Sucha karma stała w wielkiej misce. Dołożyłam mokrej i mleka, bo Henio mleko lubi. Działka jest ogrodzona, więc nie wpadają tam psy i jedzenie jest całodobowo. Teraz będę czekała na informację od znajomej czy Henio się zadomowił.

Po południu jadę z Marysią na diagnostykę, wczoraj nie było tego lekarza, a to daleko. Będzie dziś po 16 tej. Wymiary Marysi robią się nieproporcjonalne, źle to wygląda.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon maja 18, 2015 13:20 Re: Nadbużańskie koty - znajduś Henio po kastracji

Oby to jednak nie było to :ok: :ok: :ok:
A co do Henia - jeśli ma spokojne miejsce, schronienie i jest dokarmiany, to powinien sobie poradzić - przecież już jakiś czas tak żył. A skoro bał się panicznie ludzi, to i dla jego zdrowia lepiej, że może żyć obok a nie z ludźmi.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon maja 18, 2015 15:49 Re: Nadbużańskie koty - znajduś Henio po kastracji

Też wierzę, że Henio sobie poradzi.
Zastanawia mnie to załatwianie się pod siebie. O takich reakcjach na człowieka jeszcze nie słyszałam. Ogrynia czasem robiła pod siebie na ulicy, gdy atakował ją kocur. Wydawało mi się wtedy, że robiła to bardziej z bólu niż ze strachu.
Nie wiem dlaczego, choć wiem, że to nie jest słuszne, ale tak jak żal mi jest szczurów, stale trutych i walczących o przetrwanie, tak żal mi jest wszystkich wolnożyjących kotów. Bo większość ludzkiego gatunku nie lubi kotów. Zazdroszczę rozsądku w postepowaniu ze zwierzętami. Ja im jestem starsza, tym mam go mniej, a właściwie, to chyba już go nie mam :)
Dobrze, że nie musiałaś wypuścić go zimą. A jeśli teren jest ogrodzony, to sądzę, że i tak Henio po tych tygodniach spędzonych w klatce, zachowa się jak zaginiony domowy kot. Parę dni posiedzi w tym miejscu. Pewnie trochę przestraszony. A jeśli będzie miał stale dostępne jedzenie, to już tam pozostanie. Oby tak się stało.
Za Marysię trzymam kciuki. Miejmy nadzieję, że to nic poważnego.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon maja 18, 2015 17:09 Re: Nadbużańskie koty - znajduś Henio po kastracji

Marysia ma FIP.
I to jest kolejny powód, dla którego nie chcę nowych kotów w tej grupie. Każdy nowy jest narażony na wirus. Mam tylko nadzieję, że pozostałe mają odporność i nie zachorują. Wet powiedział, że nie da się wiarygodnie określić, który czy które koty mogą być nosicielami, dopóki nie wystąpią objawy. Półtora roku temu zmarł u mnie kot z powodu FIPa. Myślałam, że się pozbyliśmy tego paskudztwa. Jednak Marysia, która przybyła już po śmierci tamtego kota, też jest chora. Można założyć, że któryś jest nosicielem. Albo Marysia miała to już wcześniej i doszło do mutacji. Tu nie ma wiarygodnych odpowiedzi.

Wet ściągnął dużo płynu. Zalecił lekki steryd na poprawę komfortu. Marysi troszkę ulżyło. Była bardzo grzeczna, nie wyrywała się podczas ściągania płynu. Jest osłabiona. Ma niedokrwistość, a więc objawy towarzyszące.

Do bani z tym wszystkim.

Nie mam sił żegnać kolejnego kota.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon maja 18, 2015 17:12 Re: Nadbużańskie koty - znajduś Henio po kastracji

O boże :cry:
Współczuję Marto :(
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon maja 18, 2015 17:34 Re: Nadbużańskie koty - znajduś Henio po kastracji

O matko! Jak mi przykro..... Strasznie współczuję.
Marto, mam nadzieję, że nie zrozumiałaś mnie źle. Nie namawiałam Cię na zatrzymanie Henia. Wiem jak to jest gdy ma się koty, których de facto nie powinno się mieć. Bo nie ma się czasu, pieniędzy, albo warunków. Większość z nas ma koty nie dlatego, że chce je mieć, albo mieć ich tyle ile ma.
Wiem to sama. Bo też nie powinnam mieć zwierząt. A mam......
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon maja 18, 2015 18:26 Re: Nadbużańskie koty - znajduś Henio po kastracji

Przykro, że Marysia nie skorzysta zbyt długo z tarasu. Od kilku dni przychodzi pan, który specjalnie dla kotów robi nam taras. 18 m kwadratowych, przykryty przezroczystym eternitem i oczywiście osiatkowany. Za kilka dni skończy. Jutro mają być deski z tartaku na podłogę, konstrukcja już jest. Wyjście będzie przez drzwi ogrodowe, tak więc koty będą mogły wychodzić na taras kiedy tylko będą chciały. Taras jest w ogrodzie, gdzie jest dużo drzew i masa ptaków, bo zimą bardzo karmimy. Koty teraz wciąż ,,siedzą" na glonojady, na siatce w tych drzwiach. Już się nie mogę doczekać jak za kilka dni zrobimy uroczyste otwarcie tarasu i kociska znajdą się w ogrodzie, na świeżym powietrzu. Wokół tyle ciekawych rzeczy będzie się działo, a one będą bezpieczne.
Marysia też lubi siedzieć w tych drzwiach i obserwować sobie. Chciałabym, żeby mogła sobie tam poleżeć, pogrzać się w słońcu i popatrzeć na ptaki.

Iwonka, ja wiem. Mi też zawsze jest trudno wypuszczać czy nawet wyadoptowywać. Ale trzeba zachować rozsądek. Najważniejsze nie szkodzić. Czasem lepiej zaniechać, niż coś zrobić, co kota skrzywdzi. Trudno czasem ocenić, co będzie najlepsze, nikt nie jest telepatą. Staram się podejmować decyzje przemyślane, zdroworosądkowe. Charakter Henia nie pozostawiał złudzeń. A przy mojej gromadce kotów, moich czerwcowych wyjazdach i słabym zdrowiu mojej mamy, to było najlepsze rozwiązanie.

Marysia siedzi sobie właśnie, oczywiście w tych drzwiach tarasowych.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brzozka4, Google [Bot] i 264 gości