Pinezkowa pisze: ... myślałam, że Krystian będzie, a tu taki psikus.
Wiem i jeszcze raz przepraszam ale żona dzisiaj miała zabieg w szpitalu, sprawy się przeciągały i ... życie.
Pinezkowa pisze: ... myślałam, że Krystian będzie, a tu taki psikus.
Krystian C. pisze:Pinezkowa pisze: ... myślałam, że Krystian będzie, a tu taki psikus.
Wiem i jeszcze raz przepraszam ale żona dzisiaj miała zabieg w szpitalu, sprawy się przeciągały i ... życie.
dilah pisze:... KOTylion to nie tylko dyżury w lokalu, choć namacalnie i wizualnie to najważniejszy temat fundacji, ale za KOTylionem stoi gro osób, które formalnie, papierkowo, poświęcają masę czasu.... osób zaangażowanych w fundacji i tworzących jej struktury jest na prawdę wiele.... Agnieszka i Maciej, to tylko jeden z trybów i to wcale nie przeważających w funkcjonowaniu... tak zawsze będzie jedni przychodzą, drudzy odchodzą.... fundacja gna dalej i pomaga dalej... a każdy wrażliwy człowiek stający na jej drodze jest na wagę złota.
Kompletne niezrozumienie moich słów
Przykre, że to właśnie ze strony osób, które mnie znały jako tako.
Nie zna mnie Aga, widziała raptem ze trzy może cztery razy. Anmajo zszokował wpisami na podforum. Nie tylko on. Nie ja byłam obiektem ataku. Obrywam, bo zabrałam głos.
Ile kosztowały mnie ostatnie dni, wiem tylko ja. Dodam - jestem moderatorem podforum Kotyliona. Pilnowanie porządku i netykiety jest moim obowiązkiem.
Nie musiałam się odzywać, tylko przykro było czytać słowa na wewnętrznym forum Kotyliona. Poniosłam porażkę jako negocjator, może dlatego, że jestem zaangażowana emocjonalnie w sprawę, bo - jestem w Kotylionie.
I może dlatego, że z manipulacjami ciężko walczyć - zawsze ktoś inny ma brudne ręce. Czyli w tym wypadku - ja. A mogłam siedzieć cicho na tej mojej wsi. Przewidywałam, że wiele osób zostanie nastawionych przeciw Kotylionowi. Odezwą się ci, których pożegnanie z Kotylionem nie wyglądało dobrze. Nota bene - żałuję, że Magic odeszła. I ruru.
Kotylion to nie tylko wolontariat na kociarni. I nie, nie mówię tu w żadnym calu o sobie.
Złe słowa. Wiele złych słów.
Magic - wiesz, publicznie mogę przeprosić, że mnie też kiedyś poniosło. Tylko to "użalasz się nad sobą" tak strasznie boli.
Może faktycznie nic nie robię.
Wolę jednak koty od ludzi.
I bardzo, ale to bardzo proszę - lepiej mnie ignorujcie jak na wątku schronowym, niż atakujcie.
Bo chyba faktycznie wcale mnie nie znacie. W odpowiedzi na atak personalny, zawsze będę stawiać granice i bronić siebie oraz osób, które cenię, nie godzić się na fałszywe opinie, wyciągania prywatnych spraw czy chamstwo.
Staram się traktować ludzi z szacunkiem. W emocjach potrafię mówić wprost i bez bawełny. Z czasem macham ręką, przechodzi mi. Potrafię mówić przepraszam.
Pisałam szczerze - szczere podziękowania. Krótko, bo mam inne problemy (ech to użalanie się nad sobą, bo kolejny kot mi odszedł, a dobrze mi, nie?) No właśnie - znów nie mam skóry i znów ponoszą mnie emocje.
Proszę - nie warto się kłócić ani rozstawać w złości. Nie warto wiązać się złą energią i nastawiać przeciwko innym. Taka energia blokuje, nie służy niczemu, blokuje tego, kto obmawia.
W życiu możemy się nie jeden raz spotkać. Warto mały mostek zostawić. Na wszelki wypadek. Tak po prostu, po ludzku, nie mieszając w to kotów.
Życie jest zbyt kruche.
Nie mam siły na więcej.
Tyle ode mnie.
Paula P. pisze:W związku z paskudnym potraktowaniem Agnieszki, ja również postanowiłam odejść.
MaPi pisze:Będę na sprzątaniu.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 79 gości