Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Miałam wypadek.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro maja 13, 2015 15:01 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Mój Felicjan tez czasem tak ma przy stresie, np. jak wyjezdzamy i przychodzi petsitterka, to pierwsze dni sa straszne. Po prostu nic nie chce jesc, nawet ukochanego exigenta. A przeciez petsitterke zna i bardzo lubi.
I na niego obroza uspokajajaca tez nie dzialala - raz mu zalozylam i tak go wkurzala, ze wylizal sobie siersc na piersi ponizej do golej skóry. Juz mu nie zakladam.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13552
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro maja 13, 2015 15:09 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Łacio mojej mamy taki stresowy . Wczoraj wycinali trawę , to biedak uciekł do łazienki i kłęby sierści zrzucił . I też nie jadł .

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Śro maja 13, 2015 17:33 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

lilianaj pisze:. Obróżka się nie sprawdza, jest do bani. W ogóle nie odpręża Orbisa. Wiem, że sytuację złagodzi i unormuje czas, tyle, że w tym czasie kochanie moje się stresuje, a to mu szkodzi.
a próbowałaś feliway? bo ta obróżka faktcznie - może go dodatkowo wkurzać..
Jednak Orbisio je - mniej niz kiedyś, ale je (gdybyś zobaczyła ile je Ilanek;) podejrzewam, ze Orbis je teraz więcej ;)
Kot mojej kleżanki po dokoceniu nie jadł przez ponad tydzień nic:( w końcu wylądował pod kroplówką:(

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

Post » Śro maja 13, 2015 19:07 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Jest lepiej. Zdecydowanie lepiej. O 3 w nocy zjadł śniadanko, potem skubał suche, o 12 zjadł pół puszki (ok 40g) musu z łososia z Pawłowej rączki, potem ja mu podsuwałam kaczkę, a na koniec łyknął trochę Cosmy. Wydaje się, że je chętnie. Nadrabiamy zaległości. Uffff. Modlitwy pomogły. Pewnie Immunodol na podniesienie odporności też zrobił swoje. Oraz mnóstwo czasu, przytulania, głaskania, noszenia, uwagi i troski. Ulżyło mi. Orbisiowi zdaje się, też ulżyło.
Coraz częściej przekonuję się, że warto bardziej ufać swojej intuicji, niż wetom. Tak czułam pod skórą, że ta głodówka, to nie jest dobry pomysł, że to jest niepotrzebne, dodatkowe stresowanie kota... Bo Orbiś czuł się źle z tym, że zamykam przed nim drzwi i karmię Gustawka i Florcię, a jego nie. Tak czułam, że to strach przed odrzuceniem i poczucie zagrożenia własnej pozycji gnębią moje kocie dziecko. Ale skoro wetka zasugerowała podrażnienie trzustki, to przykładnie martwiłam się trzustką, zupełnie ignorując własne przeczucia. Nie twierdzę, że weterynarze nie znają się na swojej pracy. Z pewnością wielu ma ogromną wiedzę. Ale to ja najlepiej znam swojego kota, odbieram jego nastroje, rozróżniam miny i potrafię zinterpretować jego komunikaty.
Orbiś dzisiaj widocznie się rozluźnił. Wczoraj aż podskakiwał, jak go niespodziewanie dotknęłam, a dzisiaj wieczorem mruczy.
Feliway może byłby dobrym pomysłem, ale na jego działanie trzeba jakiś czas czekać. Poza tym mam kilka pomieszczeń w domu... Chyba trzeba by zamykać drzwi i okna, co przy dzieciakach jest trudno wykonalne. Myślałam o zaproszeniu behawiorysty. Szukałam informacji o kroplach Bacha.
Tak sobie myślę, że czasem taki mały wrażliwiec, co to tłamsi wszelkie emocje w sobie, bardziej da popalić, niż wkurzony agresor, który wyrzuca z siebie gniew i strach na zewnątrz... Ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że się mylę.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro maja 13, 2015 19:36 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

lilianaj pisze: Ale to ja najlepiej znam swojego kota, odbieram jego nastroje, rozróżniam miny i potrafię zinterpretować jego komunikaty.

Otóż to :-D Dobrze, że Orbisio ma się lepiej!
Ogromnie zazdroszczę Ci podejścia do kotów - jesteś bardzo ciepłą osobą. Ja tak nie potrafię, niestety.

KatarzynkaR

 
Posty: 96
Od: Pt lut 13, 2015 20:46

Post » Śro maja 13, 2015 19:55 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

lilianaj pisze:Feliway może byłby dobrym pomysłem, ale na jego działanie trzeba jakiś czas czekać. Poza tym mam kilka pomieszczeń w domu... Chyba trzeba by zamykać drzwi i okna, co przy dzieciakach jest trudno wykonalne. Myślałam o zaproszeniu behawiorysty. Szukałam informacji o kroplach Bacha.
Tak sobie myślę, że czasem taki mały wrażliwiec, co to tłamsi wszelkie emocje w sobie, bardziej da popalić, niż wkurzony agresor, który wyrzuca z siebie gniew i strach na zewnątrz... Ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że się mylę.

Napisz do użytkowniczki ryśka profile.php?u=268, ona robi mieszanki kropli Bacha. Kupowałam u niej dla Astra na uspokojenie i "odpanikowanie".
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13552
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro maja 13, 2015 21:01 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

KatarzynkaR pisze:
lilianaj pisze: Ale to ja najlepiej znam swojego kota, odbieram jego nastroje, rozróżniam miny i potrafię zinterpretować jego komunikaty.

Otóż to :-D Dobrze, że Orbisio ma się lepiej!
Ogromnie zazdroszczę Ci podejścia do kotów - jesteś bardzo ciepłą osobą. Ja tak nie potrafię, niestety.


Wiesz, Kasiu, to miłe, co piszesz, ale... nie ma czego mi zazdrościć.
Moje podejście do kotów jest rezultatem (Tż sądzi, że powikłaniem) tego, że po ciężkiej walce z PPN straciłam swojego ukochanego kota. On nie miał rodowodu, żadnego tam przydomka hodowlanego, on miał moje nazwisko. Jego śmierć wyrwała w mojej rodzinie, w naszych sercach, dziurę głęboką, jak Rów Mariański. Uszkodziła mnie, pozbawiła beztroski. I teraz ciągle się boję, że znów kogoś mogę stracić. Jestem czujna, jak Wietnamczyk, żeby na czas zapobiec jakiemukolwiek nieszczęściu, ponieważ odczułam, jak bardzo dotkliwa może być strata.
Niestety tak to jest, że jak się kogoś kocha, to się "portkami trzęsie" ze strachu, żeby nie stało się nic złego. Ja dodatkowo dokładam wszelkich starań, żeby rozpuścić te koty, jak "dziadowski bicz", bo jestem świadoma tego, że te kilkanaście lat szybko minie.
Jestem przekonana, że Ty też kochasz Ilianka i Judysię i troszczysz się o nich najlepiej, jak potrafisz. Wiem, że też się o nich martwisz i wiem także, że jesteś z nich dumna.

Miszelino, dzięki za link. :ok:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro maja 13, 2015 23:07 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Myslę Llianko ,z e Katarzynka ma słusznośc.Mówiłam Ci to samo.Orbiś się przyzwyczai.Tylko czasu potrzeba.

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Czw maja 14, 2015 14:27 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Bunio& Daga pisze:Myslę Lilianko ,z e Katarzynka ma słuszność.Mówiłam Ci to samo. Orbiś się przyzwyczai.Tylko czasu potrzeba.

Mówiłaś Basiu. I miałaś rację. Tylko tak trudno czekać.

Dzięki moim dzieciom spodziewam się na długo zachować pogodę ducha.
Wszystkie kończyły lekcje o 14.40, więc podjechałam do szkoły, żeby ich odebrać. Chłopcy normalnie wracają sami, ale Zosię jeszcze muszę wozić, bo jest mała. Tak więc idziemy na parking i Paweł mówi:
- Wiesz mamo, co dzisiaj było najlepszego w szkole? Zamienili nam najgorszą lekcję na najlepszą.
- Tak? A jaka jest najgorsza? Co na co zamienili? - pytam ja.
- Najlepsza jest informatyka, a najgorsza muzyka. - stwierdza Paweł. Julek współczująco patrzy na Pawła i mówi:
- A co, macie ze świętym Mikołajem?
Paweł potwierdza. Ja chichoczę. Nazwali nauczyciela z siwą brodą świętym Mikołajem.
Przy okazji dowiedziałam się, że Pot, to pan od techniki.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw maja 14, 2015 21:41 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

To najważniejsze ,ze idzie ku dobremu. :wink:
Opowiadałam Ci ,ze niemal zawsze przy dokoceniu którys z moich kotów sie obrażał .
Poswieć Orbisiowi tyle więcej czasu ile możesz i utulaj a bedzie dobrze :ok:

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pt maja 15, 2015 14:22 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Pt maja 15, 2015 20:04 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Paweł przychodzi i melduje:
- Mamo, w kuwecie znajduje się wielka, soczysta, brązowa kupa. Podejrzewałbym ją! - w tym momencie chudy palec wędruje do góry i wskazuje rozłożoną na biurku Florcię.
Florcia ładnie się wydłużyła i zaokrągliła. Rośnie mi na megamruczliwą kocicę. Jest słodka. Jak na takie maleństwo ma wyjątkowo długi ogon. Liże po rękach i po czym popadnie. Łasi się. A jak jest głodna, to próbuje wspinaczki się po mojej nodze. A głodna jest często. To takie kochane, dobre dziecko. :1luvu:
Orbiś znowu przypomniał sobie, że ma muchy w nosie. Pewnie dlatego, że miałam mniej czasu, bo Zosia miała imprezę w "Radosnych chwilach".

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Sob maja 16, 2015 20:52 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Dopieszczaj ma maxa Orbisia.Po mału mu przejdzie. :wink: Zrozumie zazdrośnik ,ze w Twoich uczuciach nic się nie zmieniło i nadal go kochasz.Okazuje swa rozterke jak umie .Trzeba mu udowodnic,ze nadal jest kochany tylko stado sie powiększyło .
Może witajcie się z nim pierwszym i pierwszemu dawajcie jeść itd

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Sob maja 16, 2015 21:01 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Dokładnie :ok: :ok: :ok: :ok:
Nie ma to jak dobrze odzywiony kociak wspinający się po nogawce cienkich spodni od dresu 8O

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Nie maja 17, 2015 6:33 Re: Gustaw i Orbis i Florencja

Kamica nerkowa mi się odezwała. Zrobiłam sobie zastrzyki i jadę do szpitala. Trzeba zrobić USG. Mam nadzieję, że mnie nie przytrzymają w tym szpitalu.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości