zjawka pisze:No to też napisałam, że nie wiem, czy jest sens... czytam, że jeż ma być wypuszczony w miejsce , gdzie został zmasakrowany.... ,bez komentarza dorobelli, że będzie nad nim czuwać, ( co oczywiste), ale także ,że będzie mogła mieć go na oku... co dla mnie nie jest oczywiste. Ale tak, nie znam jeży, dla mnie jeż wypuszczony na jakąś tam wolność, niekoniecznie jest takim, którego można mieć stale na oku.
Kochana nie wiadomo, gdzie jeż został zmasakrowany. Nie wiadomo jakie zwierzę zadało mu obrażenia. Najprawdopodobniej przyszedł na działkę, bo wyczuł jedzenie. Zostawiałam jeżom i kotom karmę suchą i mokrą. Dzięki temu przetrwał. Tak go zauważyłam. Pomoc przyszła na czas. Na podstawie kamienia na zębach można wnioskować, że żywił się mokrą karmą jakiś czas. Kolejny wniosek można wysnuć patrząc na jego problemy z poruszaniem, że daleko nie odejdzie, biegać też nie potrafi.
Mając do wyboru trzymanie go w nagrzanej altanie, a wypuszczenie w miejscu, które zna- nie będę się wahać i czekać, aż ktoś się nad nim zlituje.
Ja nie widzę różnicy pomiędzy bezdomnym kotem, który potrzebuje pomocy, a jeżem, który potrzebuje pomocy. No sorry, ale nie widzę. I dziwię się ludziom, którzy takie różnice dostrzegają. Nie przejdą obojętnie obok kotka lezącego na ziemi, ale obok jeża przejdą.
Jeże czują, też się boją, odczuwają ból, strach, głód, cierpienie. To nie są jakieś maszyny z kolcami.
Człowiek decydując się zaopiekować zwierzęciem powinien być odpowiedzialny.
Jeż potrafi przejść w nocy ponad 7 km, w poszukiwaniu pożywienia. Idąc spala kalorie. Zamknięcie go na małej przestrzeni i nie zapewnienie mu pożywienia to skazanie go na śmierć. Nie monitorowanie stanu zdrowia, nie podanie odpowiednich preparatów i leków - to skazanie go na śmierć.
Mnie nikt nie uczył jak się robi zastrzyki jeżom, ja musiałam to umieć. Nikt mnie uczył jak się oczyszcza rany z martwicy, jak się otwiera jeża do badania. Musiałam to umieć.
I wierzcie mi na słowo, że lepsza krótkotrwała wolność, niż nieodpowiedzialny człowiek, który zabiera jeża do domu, czy zamyka jeża w ogródku.
Znam przypadek, że osoba przyniosła jeża do lecznicy, usunięto mu gałkę oczną.... osoba pojawiła się po ok. dwóch tygodniach z jeżem w stanie agonalnym, biedak umarł w cierpieniach.