wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Śro maja 06, 2015 20:11 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Tetris i Robocop się posypały, najbliższy czas będzie decydujący. Robocop się dusił, było bardzo niebezpiecznie. Za wcześnie, żeby się cieszyć. Świerzb, grzybica, kleszcze, pchły, tasiemce, glisty, rana- dużo na jednego jeża. Jak się szybko nie znajdzie dom to wypuszczę je na wolność. Głową muru nie przebiję.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Wto maja 12, 2015 9:53 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Niestety pogoda nam nie chce sprzyjać, jest za gorąco. W altanie jest masakra. Nie ma chętnych, żeby przetrzymać jakiś czas Tetrisa, więc nie mam wyjścia i niedługo go wypuszczę. I jeśli sytuacja się nie zmieni to Robocop też zostanie wypuszczony. Trudno. Głową muru nie przebiję. Niestety nikt go nie chce. Jeż ma problemy z poruszaniem i tył ciągnie za sobą, sporadycznie uda mu się podnieść część tułowia bez łapki.
Miałam zrobiony domek ze styropianu i chciałam go przenieść w inne miejsce. Postawiłam go obok karmnika, żeby jakiś biedak miał bliżej do jedzenia. No i ma. Jeż jest prawie czarny, bo ma nadpalone igły. Pobieżnie obejrzałam, bo bez lupy nie ocenię stanu skóry. Samiec. Nie zauważyłam ran, ale nie widziałam przednich łap i pyszczka. Zauważyłam go dlatego, ze po wsypaniu karmy do karmnika, wyszedł z domku i poszedł jeść. Teraz mam karmę, która nie jest najlepszej jakości :( , a mokrej nie mogę dawać, bo muchy zaraz składają do niej jaja. Może się chłopina pozbiera.
Jednym słowem :placz:

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Wto maja 12, 2015 10:25 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

To chyba nie ma większego sensu co chcę napisać -mogłabym przejąć Robocopa, a może oba problematyczne jeże. Mam na działce wolierkę, taką z 1,5 na 3 m ( muszę wreszcie to zmierzyć) połączoną z mini szopką. Czasem tam przetrzymuję jakieś koty, dla których szuka się miejsca.. a i dwa gołębie, po poranieniu doszły do siebie. Ale - ani nie znam się na jeżach, ani nie mam czasu się tym jakoś mocno zajmować. Jestem w mega niedoczasie i jest coraz gorzej. To oznacza, że nie mogę się zobowiązać do jakieś pilnej opieki, nie mieszkam w tamtym miejscu...
Działka to spory kawal terenu w sumie pół hektara , ale tylko 1/4 ogrodzona siatką ,( ogródek ozdobny tam sobie zrobiłam). Wokół spokój, nieużytki albo uprawne pola- na razie - te nieużytki w za jakieś 4 lata pewnie zamienia się w plac budowy...
No i jeszcze jeden kłopot - mieszkam w Koszalinie

zjawka

 
Posty: 1655
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Wto maja 12, 2015 12:47 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Sens jest :)

Oddając jeża do zabezpieczonego ogrodu - mam na myśli taki ogród, który jest zabezpieczony, że jeż z niego nie wyjdzie. Musi mieć w nim schronienie, najlepiej drewniany domek, który można otworzyć. Jeż może zjeść np. zarażonego pasożytami ślimaka. Przy inwazji pasożytów wystąpi brak apetytu i jeż bez leczenia... po prostu umrze.
Jeże pozostawiają kupy w karmniku, obok karmnika. W innych miejscach też. Ja na działce tylko bywam i je widuję. Więc jeża mieszkającego w ogrodzie można spotkać. Można go wziąć w dłonie np. przez rękawice i zważyć, żeby sprawdzić, czy nie zaliczył spadku wagi. Wtedy trzeba znaleźć przyczynę. Przy okazji sprawdzić stan jeża, czyli czy ma kleszcze, pchły, rany etc. Urozmaicać dietę.
Jeżeli nie widać jeża, to są dwa wyjścia, albo uciekł, albo nie żyje. Jeżeli nie żyje, to pewnie pomoc nie przyszła na czas.
Bo w końcu jak człowiek decyduje się zaopiekować jeżem, to powinien to zrobić w sposób odpowiedzialny.
Jeżeli nie znajdzie się nikt odpowiedzialny i świadomy obowiązków, to Robocop zostanie wypuszczony tam, gdzie go znalazłam. Nic więcej nie jestem w stanie dla niego zrobić. Rana na brzuchu niedługo się zagoi.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Wto maja 12, 2015 13:14 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Taki dozór mogłabym mieć tylko w przypadku utrzymywania jeży w tej wolierze - ogród jest za wielki, by mieć je na oku, kryjówek mnóstwo, a i gwarancja, ze nie wyjdzie poza siatkę nie jest pełna, są miejsca gdzie siatka jest nad ziemią, są takie punkty, gdzie koty zrobiły sobie przejścia ( mieszka u sąsiadki stadko, ale mój teren traktują jak swój i dbają o wygodny tunelik pod siatką). pozostaje ocenić, które miejsce jest bezpieczniejsze ... nic nie wiem o tym , gdzie Robocop bytował wcześniej, może tam mu będzie jednak lepiej

zjawka

 
Posty: 1655
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Wto maja 12, 2015 20:22 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Problem polega na tym, że tam nie mieszkasz. Robocop je mokrą karmę, którą dostaje wieczorem. Muchy mogą składać jaja do karmy, jeśli postoi dłużej. Ważę go, smaruję mu rany. Kontroluję jego stan.


Nie znam historii Robocopa. Brak nogi jest świeży, jeszcze się nie nauczył poruszać bez nogi. Ma kamień na zębach, więc stołował się jakiś czas na karmie mokrej, może od listopada się dożywiał na działce. Nie wiadomo. W międzyczasie coś go ugryzło w brzuch. Spadek odporności, rana. Za dużo dla biedaka. Pchły, kleszcze, świerzb, grzybica, rany, pasożyty.

Blisko ulica, lisy, psy. Czy jest bezpiecznie ? Najpierw coś mu odgryzło łapkę, całą. Potem coś chciało wgryźć się mu w brzuch, a Robocop nie ucieknie przed niebezpieczeństwem. On pełza. Przeżył, bo dokarmiałam koty i jeże. Czy przeżyje wypuszczony na wolność ? Nie wiem. Czy będzie miał szanse ? Nie wiem.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Wto maja 12, 2015 22:22 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Czy życie w niedużej wolierze to życie? Trudne dylematy. U mnie nie ma blisko ulicy, psów raczej nie widuję, a jak się jakiś przybłąka to raczej do ogrodzonej części nie wejdzie, lisów też nie widuję - nie ma tam zwierzyny więc po co mają latać ( choć nie, zwierzyna jest -stadko saren regularnie bywa za miedzą). No ale mnie tam nie ma na stałe i nie dopilnuję tak, by nie przeoczyć jakiegoś problemu, jak wypuszczę z woliery to zniknie w krzakach...

zjawka

 
Posty: 1655
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Śro maja 13, 2015 1:32 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

zjawka pisze:To chyba nie ma większego sensu co chcę napisać -mogłabym przejąć Robocopa, a może oba problematyczne jeże. Mam na działce wolierkę, taką z 1,5 na 3 m ( muszę wreszcie to zmierzyć) połączoną z mini szopką. Czasem tam przetrzymuję jakieś koty, dla których szuka się miejsca.. a i dwa gołębie, po poranieniu doszły do siebie. Ale - ani nie znam się na jeżach, ani nie mam czasu się tym jakoś mocno zajmować. Jestem w mega niedoczasie i jest coraz gorzej. To oznacza, że nie mogę się zobowiązać do jakieś pilnej opieki, nie mieszkam w tamtym miejscu...
(...)



Zjawka... no sorry -ale jak Ty chcesz przejąć problematyczne jeże, jak nie masz czasu się nimi zajmować ? Nie mieszkasz w miejscu gdzie je wypuścisz i przyznajesz, że się na jeżach nie znasz ... Nie za bardzo to rozumiem ...
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 13, 2015 7:26 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

No to też napisałam, że nie wiem, czy jest sens... czytam, że jeż ma być wypuszczony w miejsce , gdzie został zmasakrowany.... ,bez komentarza dorobelli, że będzie nad nim czuwać, ( co oczywiste), ale także ,że będzie mogła mieć go na oku... co dla mnie nie jest oczywiste. Ale tak, nie znam jeży, dla mnie jeż wypuszczony na jakąś tam wolność, niekoniecznie jest takim, którego można mieć stale na oku. Więc mylę się. Napisałam, co napisałam, bbo mam do dyspozycji duży kawałek spokojnego terenu ( albo ten malutki - wolierę- spokojnego i bezpiecznego terenu).
Teraz widzę wyraźnie - moja propozycja NIE MA ŻADNEGO SENSU. Znikam.

zjawka

 
Posty: 1655
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Śro maja 13, 2015 9:31 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Zjawka, sens jest, bo jeśli masz duży, spokojny ogród, czas sporadycznie, żeby np wyłożyć suchą karmę i wodę - to chyba raczej mogłabyś przyjąć zdrowe jeże, żeby tak zamieszkały. Takie z dorywczą pomocą sobie w zupełności poradzą :P A spokojne tereny są naprawdę bardzo cenne.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 13, 2015 9:35 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

zjawka pisze:No to też napisałam, że nie wiem, czy jest sens... czytam, że jeż ma być wypuszczony w miejsce , gdzie został zmasakrowany.... ,bez komentarza dorobelli, że będzie nad nim czuwać, ( co oczywiste), ale także ,że będzie mogła mieć go na oku... co dla mnie nie jest oczywiste. Ale tak, nie znam jeży, dla mnie jeż wypuszczony na jakąś tam wolność, niekoniecznie jest takim, którego można mieć stale na oku.



Kochana nie wiadomo, gdzie jeż został zmasakrowany. Nie wiadomo jakie zwierzę zadało mu obrażenia. Najprawdopodobniej przyszedł na działkę, bo wyczuł jedzenie. Zostawiałam jeżom i kotom karmę suchą i mokrą. Dzięki temu przetrwał. Tak go zauważyłam. Pomoc przyszła na czas. Na podstawie kamienia na zębach można wnioskować, że żywił się mokrą karmą jakiś czas. Kolejny wniosek można wysnuć patrząc na jego problemy z poruszaniem, że daleko nie odejdzie, biegać też nie potrafi.

Mając do wyboru trzymanie go w nagrzanej altanie, a wypuszczenie w miejscu, które zna- nie będę się wahać i czekać, aż ktoś się nad nim zlituje.

Ja nie widzę różnicy pomiędzy bezdomnym kotem, który potrzebuje pomocy, a jeżem, który potrzebuje pomocy. No sorry, ale nie widzę. I dziwię się ludziom, którzy takie różnice dostrzegają. Nie przejdą obojętnie obok kotka lezącego na ziemi, ale obok jeża przejdą.

Jeże czują, też się boją, odczuwają ból, strach, głód, cierpienie. To nie są jakieś maszyny z kolcami.

Człowiek decydując się zaopiekować zwierzęciem powinien być odpowiedzialny.

Jeż potrafi przejść w nocy ponad 7 km, w poszukiwaniu pożywienia. Idąc spala kalorie. Zamknięcie go na małej przestrzeni i nie zapewnienie mu pożywienia to skazanie go na śmierć. Nie monitorowanie stanu zdrowia, nie podanie odpowiednich preparatów i leków - to skazanie go na śmierć.

Mnie nikt nie uczył jak się robi zastrzyki jeżom, ja musiałam to umieć. Nikt mnie uczył jak się oczyszcza rany z martwicy, jak się otwiera jeża do badania. Musiałam to umieć.

I wierzcie mi na słowo, że lepsza krótkotrwała wolność, niż nieodpowiedzialny człowiek, który zabiera jeża do domu, czy zamyka jeża w ogródku.
Znam przypadek, że osoba przyniosła jeża do lecznicy, usunięto mu gałkę oczną.... osoba pojawiła się po ok. dwóch tygodniach z jeżem w stanie agonalnym, biedak umarł w cierpieniach.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Śro maja 13, 2015 9:56 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Zamknięcie go na małej przestrzeni i nie zapewnienie mu pożywienia to skazanie go na śmierć. Nie monitorowanie stanu zdrowia, nie podanie odpowiednich preparatów i leków - to skazanie go na śmierć.

Chyba czegoś nie dopowiedziałam albo źle zostałam zrozumiana - nie do pomyślenia jest żebym zamknęła go na małej przestrzeni ( woliera) i jeść mu nie dała. Napisałam, że czasem tam przetrzymywane są koty... przeżyły... Nie mieszkam tam, ale bywam często, na ogół codziennie ( poza zimą ) choć na chwilę, podkarmiam stadko kotów które tam mieszka. Tylko jak długo może takie zwierzę siedzieć w zamkniętej niedużej przestrzeni , nawet z jedzeniem? A po wypuszczeniu będzie trudno monitorować stan jego zdrowia.

zjawka

 
Posty: 1655
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Śro maja 13, 2015 10:21 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Kochana przeczytaj jakie ma teraz warunki. Przebywa w nagrzewającej się altanie. Nikt go nie chce. Mam go trzymać w takich warunkach ? To po wyleczeniu wolę go wypuścić w miejscu, gdzie go znalazłam. Przekazać go komuś, kto go wsadzi do zabezpieczone ogrodu i na tym się rola tej osoby zakończy, bezsensu. Prosić się kogoś, żeby sprawdził jeża, zważył go, odrobaczył, żeby zobaczył, czy jeż żyje. Nie ma sensu. Raz przez to przeszłam. Więc jakby ta osoba miała odrobinę empatii - zrozumiałaby. A tak olała jeża i mnie :placz:

Jedzenie trzeba Robocopowi wystawiać wieczorem, jak jest już ciemno i nie latają muchy. Biedak woli mokre żarcie. Po okresie leczenia jest okres rekonwalescencji.

Skoro udało mi się go zauważyć w takim stanie raz..., potem walka, jedna, druga...

"Wszystko, co zdarza się raz, może już się nie przydarzyć nigdy więcej, ale to, co zdarza się dwa razy, zdarzy się na pewno i trzeci." /Paulo Coelho/

Może jakąś szansę ma.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Śro maja 13, 2015 11:02 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

Rozumiem potrzebę dalszego pilotowania zwierzaka, którego się uratowało z takim nakładem starań i wysiłku...
Niestety, nie jestem tym idealnym miejscem, jakiego dorobella poszukujesz...
Życzę Ci żebyś znalazła i życzę by jeżykowi sprzyjał fart.

zjawka

 
Posty: 1655
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Śro maja 13, 2015 18:20 Re: wierzę w jeże Eowina ma swój własny ogród!

ObrazekObrazekObrazek
mieszczuch pozostanie mieszczuchem -woli dziewczyna mieszkać przy samych drzwiach zamiast w zacisznym zakątku ogrodu,że o budkach nie wspomnę ...
pytanie za 100 pkt:
czy można po ilości kup po nocy dowiedzieć się,ile jest jeży?

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26855
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości