Dziękuję Wam, że jesteście

Byliśmy z Julianem u weterynarza. Miał pobieraną krew na morfologię i biochemię- wyniki są ok

Możemy więc wykluczyć nerki. Julek dostał zastrzyk uspakajający (dawkę jak dla 1kg kota, a zadziałała na bardzo długo), bo bardzo się stresował i nie pozwalał na wkłucie w żyłę. Po zastrzyku zasnął i nadal do końca się nie wybudził (próbował się już podnosić, ale jest taki słabiutki). Po zastrzyku zwymiotował u weta (wet nas uprzedził wcześniej, że może być taka reakcja), potem nim zachwiało i poszedł spać. Pobraliśmy krew, obcięliśmy tylne pazurki (wczoraj były obcięte przednie.). W domu wyczesałam Julka na wszystkie strony, bo normalnie to on nie daje się szczotkować. Mąż obciął mu "dredziki", które robią mu się na grzbiecie. Kot ma bardzo gęste futro. I takie zwarte, a że nie można za bardzo wyczesać to powstają takie kudłate kluski. Umyliśmy mu też trochę bródkę z tych czarnych kropek (koci trądzik). Oporządziliśmy więc kotka na wszystkie strony.
W nocy i w ciągu dnia Julek płacze żebyśmy przyszli. Przychodzimy jednak gdy nie płacze, aby nie zaczął kojarzyć wołania z naszym przyjściem, bo potem nie da nam spokoju.
Kupiliśmy dziś cążki do obcinania pazurków oraz kocie zabawki. - 4 piłeczki z dzwoneczkami + zrobiłam wędkę z pęczkiem sznurków i wstążek.
Byliśmy tez u kociego behawiorysty

Od razu mogę polecić osobom z Rzeszowa. Pan Jakub Bednarski, bardzo miły i kompetentny. Wizyta 20zł/30min na Podkarpackiej w Szpitalu dla zwierząt. Wizyta domowa pierwsza 80zł/h, a kolejne 60zł/h. Ogólnie wszystkim polecam, którzy mają jakiś problem, jakieś wątpliwości. Warto poradzić się kogoś, kto lepiej rozumie zwierzęce zachowania.
Co nam powiedział? Mieliśmy wiele pytań... Ogólnie wszytko robiliśmy odwrotnie niż powinniśmy...
1. Nasze emocje są bardzo ważne.Po pierwsze nie dać sobie wejść kotom na głowę, nie dać się zamęczyć. Koty są hedonistami. Dbają o własne dobro, zaspokajanie własnych potrzeb. Jeśli będziemy reagować na jęczące miałki np. gdy kot chce się bawić w nocy/ jęczy pod lodówką za pyszną przekąską itp. to po czasie on nie da nam żyć co będzie powodować w nas frustrację i złość. Zwracać należy uwagę na własne uczucia i własne szczęście, bo kot wyczuwa nasz nastrój, nasze nastawienie i emocje. (Julian wyczuwał moje wkurzenie na niego i to powodowało w nim też takie negatywne emocje). Koty natychmiast wyczuwają nasz nastrój i niestety po części go przejmują. Gdy czułam obawę, że Presia boi się odkurzacza to ona odczuwała jeszcze większy stres " nie dość, że boję się odkurzacza to moja Pani pokazuje mi, że mam się czego jednak bać".
2.
Nie ustawisz mnie jak chcesz!Julian łazi po blatach i będzie łazić. Nie ma sensu kota oduczać tej czynności, bo czasami jest to dla niego stresujące, dla nas frustrujące i wymaga dużo czasu. Kot i tak wejdzie na blat, gdy nas nie będzie w zasięgu jego wzroku, bo to ciekawska istota. To jego natura, nie jego wina. Po prostu większość kotów tak robi i trzeba się z tym liczyc. Ściągać oczywiście, ale nie karać za to, że takie są jego naturalne potrzeby.
3.
Odkurzacz nie jest potworem.Presia boi się odkurzacza , ale nie należy jej zamykać w innym pokoju i unikać odkurzacza (tak robiliśmy właśnie aby jej nie denerwować). Należy zwalczać jej strach, nie umacniać i pozwalać, by narastał. Trzeba włączać odkurzacz, zostawić go i zachowywać się normalnie- bawić się z nią, chodzić obok odkurzacza, tak aby ona w końcu zobaczyła, że nie jest to nic co jej zagraża. Że to coś normalnego i naturalnego. I tak samo z innymi rzeczami, których boją się nasze koty. Presia boi się dźwięków- należy puszczać w domu muzykę, aby powoli się przyzwyczajała. Oczywiście wszystko robimy z wyczuciem.
3.
Spryskiwacz w odstawkę.Nie należy karać kotów spryskiwaczem. Kot boi się potem nas (tak było ze mną i Julkiem) i psik w pyszczek wcale nie pomaga zwalczyć złego zachowania. Wzrasta frustracja kota, bo nie tylko coś go wkurzało, ale dochodzi do tego jeszcze kara w postaci spryskiwacza za to, że jakoś działał by zlikwidować swoją złość . Podwójna frustracja= podwójne wyżywanie się.
4.
Będę szedł gdzie mi się podoba.Nie naleźy zagradzać Julkowi drogi gdy chce zaatakować Presię, bo to nie pomaga. ( Julian mnie omijał). Należy odwracać jego uwagę zabawą. Jeśli to nie pomaga to należy go wciąć do osobnego pomieszczenia (izolacja) i wyładować jego napięcie gdy nie będzie rozproszony widokiem Presi. Wtedy jego uwagę można bez problemu skierować na zabawę. Gdy jego potrzeba polowania będzie zaspokojona to nie będzie on atakował kotki.
5. Nudy- główny problem.Julian goni Presiunię Z NUDÓW. Kicior ma silną potrzebę polowania, objawia się ona głównie rano i wieczorem, czyli w porach największej aktywności kota. Gdyby nie tolerował kotki to atakowałby ją cały czas, nie mógłby koło niej normalnie jeść i spać. On ma te napady właśnie, bo ona stała się super obiektem do zaspokojenia potrzeby polowania. Jest mniejsza i słabsza, w dodatku strachliwa- no ideał dla niego normalnie
6. Nasza zabawa nie rozładowywała napięcia kota, bo była źle nakierunkowana.Bawiliśmy się codziennie z Julianem, ale mieliśmy wrażenie, że potem jeszcze bardziej gonił Presię. Powinniśmy wybierać zabawy takie aby on bardzo się wybiegał i zaspokoił swój instynkt drapieżcy. Mamy bawić się z kotami osobno, nie angażować ich wspólnie, przynajmniej na razie.
7. Izolacja kota.Należy nowego kota izolować. Ponieważ nasza sytuacja jest już troszkę inna, bo Julek zna już nasz dom to działanie będzie troszkę inne niż przy normalnym wprowadzaniu kociaka. Koty nie powinny się początkowo widzieć. Przez drzwi Presia słyszy obecność innego kota, Julian czuje węchem jej obecność. Mają się oswajać, że za drzwiami ktoś jest. Następnie mamy Julianka wypuszczać i nakierowywać na zabawę. Robić tak, aby interesował się zabawą, a nie skupiał się na kotce. Początkowo Presię odizolować, a jemu dać powąchać dom. Potem udostępniać mu kolejno więcej pomieszczeń. Robić tak, aby wszystkie potrzeby kotów były zapewnione ( 2 miski z wodą, 2 miski z jedzeniem, 2 kuwety, 2 posłania) i koty mijały się idąc w swoim kierunku nie interesując się zbytnio sobą. Jeśli Julian nadal będzie Presię atakował- izolować go w pokoju. Nie na jakiś określony czas, np. do nastepnego dnia. Ważne aby wtedy wyładowac jego emocje, przekierować jego potrzebę polowania z Presi na coś innego np. jakąś zabawkę.
8. Wymieniać zapachy.
Mamy przenosić zapachy z kota na kota. Tak aby mogły się oswoić ze sobą wzajemnie.
9. Uderzanie rogów poduszek przez Juliana. Szał na punkcie cieni.Bałam się, że Julian jest stuknięty

normalnie poluje na rogi wszystkich poduszek, a nawet zaatakował moje ramię, gdy miałam bluzkę z bufkami

Okazuje się, że to jest jego zabawa, nie przejaw agresji czy zaburzenie psychiczne. Tak samo z gonieniem cieni i uderzaniem ich łapkami.
10. Nie brać Presi na ręce.Presia nie da się wziąć na ręce. Chociaż poczyniła ogromne postepy odkąd ją wzięliśmy ze schroniska to mimo to wzięcie jej na ręce jest poza naszym zasięgiem. Nie mamy jej podnosić, ponieważ reakcja kotki jest spowodowana tym, że po utracie łapki czuje ona niepokój podczas ograniczania jej ruchu. Wiadomo, że podniesienie się z tym własnie wiąże. Po utracie łapki, ona musi być gotowa na to, że np. gdy ktoś ją chce przewrócić to ona musi odpowiednio reagować postawą ciała żeby się nie wywrócić. Ma wszystko utrudnione więc stąd jej obawa przy ograniczaniu jej pola ruchów.
11. 2 miesiące- nic z dnia na dzien.Nie można oczekiwać zmian z dnia na dzień. Może to potrwać 2 miesiące. Po tym czasie, jeśli nie będzie efektów naszych działań, mamy się zgłosić do Pana behawiorysty w celu odbycia następnej konsultacji. Pan prosił aby mieć z nim kontakt telefoniczny i dać mu znać jak efekty.
12. Ogromny stres.Musimy wziąć pod uwagę to, że stres w nowej sytuacji odczuwa i Presia i Julian. Dla kota każda zmiana, nawet przestawienie mebla może powodować stres. A co dopiero powiększenie rodziny czy nowy dom. Musimy mieć na uwadze, że obydwa kotki muszą odnaleźć się w nowej sytuacji, muszą znaleźć swoje miejsce . W dodatku my źle wszystko rozegraliśmy na początku (brak izolazji) i nasze koty miały jeszcze więcej stresu...
13. Leki uspokajająceNie mamy wskazania do ich stosowania. Behawiorysta stwierdził, że z tej sytuacji można wyjść bez stosowania leków. Medykamenty można włączyć jeśli sytuacja nie będzie się poprawiać. Mamy nadal używać kocich feromonów (feliway), ponieważ uspokajają one koty. Pytałam o krople Bacha i Pan stwierdził, że nie ma naukowego dowodu na to, że krople działają. Uznał, że szkoda na to pieniędzy, że zachowanie kota w naszym przypadku zależy od naszych emocji i naszych działań.
14. Kot ma kocich przyjaciół?Kot jest z natury samotnikiem. Nie ma potrzeby obcowania z innymi kotami, ale z człowiekiem już tak. Oczywiście mowa tu o kotach, które nie są dzikie, a o tych, które miały kontakt z człowiekiem już od kilkunastu dni po narodzinach. Kocięta lubią bawić się z kociakami. Obce dorosłe koty wzięte ze schroniska (jak to jest u nas własnie) nie mają potrzeby aby w domu był obecny jeszcze jeden kot. Mogą być same i wystarczy im kontakt ze swoim człowiekiem. Inaczej jest w przypadku kociaków wychowywanych razem od małego- one często potrafią stworzyć między sobą więź.
Pan behawiorysta bardzo nas pocieszył i nastawił pozytywnie. Wiem, że wszystko jest do zrobienia i w ogóle całe szczęście, że wzięliśmy Julka powtórnie z tego schroniska! Nie darowałabym sobie gdybym nieświadomie oddała kota z powodu... jego nudy
