Moje koty XVII. Rysia - guz listy mlecznej :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 30, 2015 13:56 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

AYO pisze:Regata - o tę twardawość zawieszenia właśnie chodzi, nie o prędkość 8)


Wadą, niestety takiego zawieszenia, jest potężne jebutnięcie nawet na małej dziurze w jezdni. Co tam dziurze, na każdej nierówności łomot taki, jakbym co najmniej, z mostu zleciała :evil:
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pon maja 04, 2015 13:45 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

Strasznie cicho tutaj, wszystko zmęczone po łikendzie czy co :roll:
Ja łapię puchacza bezdomniacza. Z obserwacji i wywiadu wynika, że domu mu brak. Doopka trochę sfilcowana ale i tak piękna bastyja. W sobotę zastawiłam klatkę, po kilku minutach wszedł, miał ze dwa kroki do zapadni ale, pies musiał w pobliżu zaszczekać i zwiał. Puchatym ogonem zamknął klatkę ale oczywiście za sobą a nie przed sobą. I już się nie pokazał. Wczoraj dałam mu spokój, bo niedziela, dobrzy ludzie, którzy go mijają w drodze do kościoła spiesząc nie zwracają niby uwagi, jedzeniem się nie podzielą, ale metalowe ustrojstwo tortur mogłoby zwrócić ich uwagę.
Dzisiaj rano się pojawił, ale musiałam się ogarnąć, bo myślę, że jak polecę w szlafroku z metalową klatką w łapie, to jak nic ktoś pod 112 zadzwoni, więc się ogarnęłam w mig, ale on też się ogarnął w mig, klatkę jednak zastawiłam, nic nie robiąc tylko cały czas lipiąc prze okno, bo to rarytas dla złomiarzy. I tak nam zeszło, ja nic i on nic. Zaczęli kosić trawy więc myślę, nie pokaże się, zabrałam sprzęt, wróciłam do domu, patrzę przez okno, a ten potwór jak gdyby nigdy nic wyżera żarcie z miski. Coś czuję, się tak przez kilka dni pobawimy. Zobaczymy kto kogo przechytrzy. Jutro mam wizytę u lekarza, a w środę znowu zastawiam sidła :201461
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 06, 2015 10:45 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

I jak Evuniu? Vszystko ok? No nie ma być inaczej :ok: :)

Navet mi nie móvcie :x Załadovałam sobie do laptopa jakieś paskudztvo. Nie byłam v stanie pisać bo vyskakivały mi jakieś pierdyliony dzivnych okien z reklamami. Przekierovyvało mnie na inne strony :x :strach: A jak już miał przyjść kumpel na ratunek to się vzięło i posypało vszystko. Televizja, telefon, internet, prąd na klatce schodovej oraz brama vjazdova. Fachovcy coś uszkodzili. Vieczorem vróciło, ale już byłam taka zła, że sobie dałam spokój z internetem.

A dzisiaj odpalam laptopa i niespodzianka, vszystko gra :o A tak, usunęłam te bzdety tylko gdy siadł internet laptop nie zrestartovał się jak povinien. Ale udało mi się. No i proszę bardzo, chyba vybiorę się robić karierę v Dolinie Krzemovej :lol:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 06, 2015 10:51 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

Puchacz jeszcze nie złapany,ze względów organizacyjnych musi czekać kilka dni, ale przychodzi codzienne na karmienie (karmi go pewna miła pani w sąsiednim bloku), ale jego dni są policzone :lol:
Ja już zaczęłam się Kasiu poważnie o Ciebie martwić, ale dobrze, że jesteś i jak zwykle miałaś przygody :wink:
Dobrze, że już w porządku. Ale czy Vszystko to nie wiem :lol:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 06, 2015 11:19 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

:lol:
Przede vszystkim pytałam o zdróvko.
O Puchacza miałam dopytać, ale jakoś się zakręciłam bo muszę teraz nadrobić zaległości. Np v vysyłaniu spravozdań z vykonanych nadzoróv, juz vczoraj telefon mi się uryvał :roll:
Ale v nagrodę za cierplivość postaram się pokazać dzisiaj jakieś fotki.

Przygody :roll:
Normalnie karavana - samochody ustavione v kolejce do vyjazdu gdy ten vyjazd będzie możlivy. Odpuściliśmy, poszliśmy na górę. Ja vściekła bo jak już się na coś napalę to muszę mieć, zaraz, natychmiast i niech się vali, niech zatapia, ale muszę. A napaliłam się na... druty 8O Sama jestem zdumiona co mi się stało, ale nagle zapragnęłam vielkim pragnieniem upleść sobie na drutach sveter. Mogłabym go kupić, ale coś mnie naszło i uparłam się zrobić. Jest to o tyle egzotyczne i szaleńcze pragnienie, że ja vcale na drutach robić nie potrafię. No fakt, ze 35 lat temu zrobiłam sobie żakiet pod okiem przyjaciółki i nie poviem, vyszedł fajnie. Ale miałam Krysię u boku. A teraz nie mam v otoczeniu nikogo kto potrafi.
Do spravy podeszłam vięc metodycznie :P pani v ksiegarni ściągnęła mi książki o robótkach - nabyłam trzy! Przytomnie zapytałam czy potrafi robić na drutach i czy v razie dramatu mogę przyjść o poradę praktyczną. Potrafi, mogę, uff. Kupiłam też vełnę - 2,5 kg, ciekave, pojęcia nie mam ile takiej vełny potrzeba.
No i ostatnim elementem potrzebnym do podjęcia próby były druty. Dlatego omal nie staranovałam bramy. No tyci, tyci brakovało, ale po namysle stvierdziłam, że nie zależy mi na najdroższym svetrze v byłym Układzie Varszavskim (doliczając koszt remontu bramy i auta). Vytrzymałam i jednak rzutem na taśmę dopadłam galerii gdzie ove druty kupiłam :)
Przestudiovałam zakupione książki i nic z nich nie rozumiem, no może pravie nic :strach:
Niestety v tym "pravie nic" zavieraja się schematy robótek, nie potrafię ich v ogóle "przeczytać". Szkoda, bo plany mam rozległe, tzn na dzisiaj takie mam :lol:
Ale vracając do przygody - już po godzinie zapisałam na svoim koncie sukces, mianovicie udało mi się nauczyć z książki jak nabierać oczka na druty :idea: No normalnie jestem Bogiem :lol:
Bohatersko vykonałam próbkę ściegiem normalnym, zvanym pończoszniczym. Będę liczyć oczka. Taki mam v sobie pover, że zaraz rzucę sie robić plecy.
Proszę mnie oglądać v nastepnym odcinku oraz trzymać kciuki, żeby pół dzielnicy nie legło v gruzach jak się vkurzę przeogromnym vkurzeniem :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 06, 2015 11:23 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

na youtubie są przeróżne tutoriale w różnych językach, jakbyco.

a w ogóle, to dobrze się czujesz???
Chamstwo zawsze najgłośniej wrzeszczy, obraża, pogardza. Bo nic innego nie umie.

Belka na pokładzie - Jezebel w UK

kwiat groszku

Avatar użytkownika
 
Posty: 9754
Od: Nie wrz 13, 2009 19:15
Lokalizacja: Kamienny Krąg, Wielka Brytfannia

Post » Śro maja 06, 2015 11:25 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

Aaaaa, też masz podejrzenia co do mojego samopoczucia :lol:
Cholera, nie viem, może czas do specjalisty?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 06, 2015 11:29 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

Casica tu jest chyba jakiś wątek o robótkach
viewtopic.php?f=8&t=62562
Proszę :-)

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33217
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro maja 06, 2015 11:34 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

O dzieki, navet do głovy mi nie przyszło szukać na "miale" :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 06, 2015 11:35 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

casica pisze:O dzieki, navet do głovy mi nie przyszło szukać na "miale" :)

A to błąd :smokin:
Na miale jest wszystko.

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33217
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro maja 06, 2015 12:04 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

casica pisze:Aaaaa, też masz podejrzenia co do mojego samopoczucia :lol:
Cholera, nie viem, może czas do specjalisty?


może proktolog? albo ornitolog? bo na tego od głowy, to bym chyba już nie liczyła :P
Chamstwo zawsze najgłośniej wrzeszczy, obraża, pogardza. Bo nic innego nie umie.

Belka na pokładzie - Jezebel w UK

kwiat groszku

Avatar użytkownika
 
Posty: 9754
Od: Nie wrz 13, 2009 19:15
Lokalizacja: Kamienny Krąg, Wielka Brytfannia

Post » Śro maja 06, 2015 12:30 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

A co Ciebie z tymi drutami wzięło?! Lato z pasem a Ty swetrzyska będziesz dziergać :roll: No chyba że masz zamiar się tym do kolejnej zimy zajmować, to sens jest :wink:
Ja zdrowa jestem póki co, dziękuje. Choć tydzień mam czekać na wynik ważnego badania, i już mi się czerwona lampka pali.
Gdybyś się na haft krzyżykowy przerzuciła to wal jak w dym :smokin:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 06, 2015 13:59 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

jozefina1970 pisze:
casica pisze:O dzieki, navet do głovy mi nie przyszło szukać na "miale" :)

A to błąd :smokin:
Na miale jest wszystko.

A pravda to, navet seks analny i akty forumoviczek :)
kwiat groszku pisze:
casica pisze:Aaaaa, też masz podejrzenia co do mojego samopoczucia :lol:
Cholera, nie viem, może czas do specjalisty?


może proktolog? albo ornitolog? bo na tego od głowy, to bym chyba już nie liczyła :P

Myślisz, że tego sie nie leczy, to się zamyka? :strach:
ewan pisze:A co Ciebie z tymi drutami wzięło?! Lato z pasem a Ty swetrzyska będziesz dziergać :roll: No chyba że masz zamiar się tym do kolejnej zimy zajmować, to sens jest :wink:
Ja zdrowa jestem póki co, dziękuje. Choć tydzień mam czekać na wynik ważnego badania, i już mi się czerwona lampka pali.
Gdybyś się na haft krzyżykowy przerzuciła to wal jak w dym :smokin:

Nie viem, no vzięło mnie jakoś. Mam nadzieję, że jak zajmę ręce to będę mniej palić.

Za vyniki trzymam mocno, mocno :ok:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 07, 2015 6:29 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

casica pisze:Mam nadzieję, że jak zajmę ręce to będę mniej palić.

Dopiero będziesz kopcić bo się wkurzysz. Albo natchnienie łapać :smokin:

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33217
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw maja 07, 2015 9:36 Re: Moje koty XVII. Porażka ulicznego żarcia

z 2,5 kg to Ci kożuch wyjdzie, a nie tylko sweterek :-)
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 45 gości