JoannElle pisze: Obcięliśmy pazury Szakirze i Marlence, bo strasznie kłuły przy mizianiu![]()
Szakira ma częste sparingi z Milagros:(, więc nie wiem czy jej te pazurki potrzebne jednak nie będą, by się mogła bronić (tak na przyszłość).
JoannElle pisze: Obcięliśmy pazury Szakirze i Marlence, bo strasznie kłuły przy mizianiu![]()
dilah pisze:Asiu Lidzia kiepściutko, ale jeszcze ma siłę by walczyć i na szczęście ma wilczy apetyt. Kilkanaście godzin była nieprzytomna, nie wiem jakim cudem odzyskała przytomność wyglądając już jak koci szkielecik, w ciągu dnia waga spadła do 400g dziś już znów mamy 500g, odkąd odzyskała przytomność już jej nie traciła, już chodzi, sama wchodzi do kuwetki, niestety przy sile trzyma steryd, bo jak się zbliża kolejna dawka, to malutka opada z sił. Kroplófkujemy się dwa razy dziennie i nosimy i tulimy podajemy leki i czekamy tak na prawdę. Ania odwaliła kawał dobrej roboty przy tym okruszku o reanimacji chwilowej nie wspomnę
dilah pisze:Asiu Lidzia kiepściutko, ale jeszcze ma siłę by walczyć i na szczęście ma wilczy apetyt. Kilkanaście godzin była nieprzytomna, nie wiem jakim cudem odzyskała przytomność wyglądając już jak koci szkielecik, w ciągu dnia waga spadła do 400g dziś już znów mamy 500g, odkąd odzyskała przytomność już jej nie traciła, już chodzi, sama wchodzi do kuwetki, niestety przy sile trzyma steryd, bo jak się zbliża kolejna dawka, to malutka opada z sił. Kroplófkujemy się dwa razy dziennie i nosimy i tulimy podajemy leki i czekamy tak na prawdę. Ania odwaliła kawał dobrej roboty przy tym okruszku o reanimacji chwilowej nie wspomnę
dilah pisze:Asiu Lidzia kiepściutko, ale jeszcze ma siłę by walczyć i na szczęście ma wilczy apetyt. Kilkanaście godzin była nieprzytomna, nie wiem jakim cudem odzyskała przytomność wyglądając już jak koci szkielecik, w ciągu dnia waga spadła do 400g dziś już znów mamy 500g, odkąd odzyskała przytomność już jej nie traciła, już chodzi, sama wchodzi do kuwetki, niestety przy sile trzyma steryd, bo jak się zbliża kolejna dawka, to malutka opada z sił. Kroplófkujemy się dwa razy dziennie i nosimy i tulimy podajemy leki i czekamy tak na prawdę. Ania odwaliła kawał dobrej roboty przy tym okruszku o reanimacji chwilowej nie wspomnę
Georg-inia pisze:słuchajcie, jest problemużarł mnie kleszcz, znalazłam go przyczepionego do siebie w sobotę rano. Wyciągnęłam, ale dziś mam czerwony placek, spuchnięte i swędzące. Wierzcie lub nie, ale to pierwszy kleszcz w moim życiu i trochę mam stracha, chciałabym to po pracy pokazać jakiemuś lekarzowi, więc nie wiem, na którą uda mi się dotrzeć do Stomilu. Jakby Anima_a z Krystianem wzięli dzisiejszy dyżur to byłabym bardzo wdzięczna
AgnieszkaH. pisze:Dzisiaj jadę na badania z Dakotka i z Malutkim aby Ania zobaczyła ogonek. Jak wrócę to pomogę Wam ogarnąć kociaki, a Ty Inga jak najbardziej idź do lekarza, bo jak masz zaczerwienienie dookoła to może być to rumień i jeden krok do boleriozy a niestety to świństwo sie coraz bardziej panoszy.
Widzę, ze jeszcze nie ma nikogo chętnego na środę to ja poproszę w takim razie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości