VVczoraj niestety nie, ale dzisiaj przyjrzałam się imprezie z bliska, no jak dla mnie kicha. VV brzydkim miejscu toto zorganizovane, v ciągu pofabrycznych podvórek straszlivie zaniedbanych i po prostu zasyfiałych. Tłum dziki, unoszący się kurz, a v tym kurzu pierogi. Mało apetyczne.
Najvięcej tego, czego v zasadzie nie jadam - hamburgeróv v najróżniejszych odmianach, z drugiej strony czego ja się głupia spodzievałam?
Tutaj kolejka do falafelu (zvanego v Egipcie taamija). A falafel setaki czyli japoński, no ale robiony z puszkovanej ciecierzycy, to jaki miał być? Zupełnie nie to, a svoje v kolejce odstałam

trzeba się było przedzierać pomiędzy barovozami


Żeby dotrzeć do obskurnej i vilgotnej davnej fabrycznej hali
Na zdjęciach prezentuje się o viele lepiej niż v rzeczyvistości

Coś tam niby można było zjeść, ale tak to vyglądało, że jakoś zrezygnovaliśmy.
Brrr
A jedyne co bym zjeść chciała, to sie akurat skończyło czyli sympatyczne tureckie potravy.
Taki mielismy plan, że sobie pochodzimy, pojemy, pobalujemy. Zvinelismy sie po obejściu całości i poszliśmy do porządnej knajpki z kuchnia kazachska, tatarska i zblizona. Soljanka, kołduny v pysznym rosole, pielmienie, a na koniec herbata z samovara. Smacznie, domovo, czysto i jeszcze kupiłam na jutro pielmienie
