Dokarmianie - Działo się! str. 8. Buraski w domu i więcej

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro kwi 22, 2015 9:54 Dokarmianie - Działo się! str. 8. Buraski w domu i więcej

Znalazłam na tym forum wiele użytecznych informacji, za co dziękuję. Mam dwa koty rasy Maine Coon, ale nie ich dotyczy moje pytanie. Dokarmiam koty miejskie, staram się, chcę to robić odpowiedzialnie, ale właśnie przyszła pierwsza porażka. Od kilku lat dokarmiam 5 kotów, które żyją razem, są wysterylizowane, mają zrobioną budkę, dostają jedzenie i wodę i nie ma tam problemów. Niedawno się przeprowadziłam i na nowym osiedlu zaprzyjaźniłam się z kotkiem, który tu od pewnego czasu mieszka. Jest wykastrowany, o to zatroszczyła się jedna z sąsiadek, ludzie karmią go nieregularnie, więc ja zaczęłam karmić go regularnie i zrobiłam mu styropianową budkę do spania. Szybko zauważyłam, że na osiedle przychodzą jeszcze dwa koty, więc pod rampą dla wózków postawiłam miski z jedzeniem, była zima, stwierdziłam, że 3 kotom na osiedlu będę w stanie pomóc. No i wszystko było w porządku przez całą zimę, aż do teraz. W tym miesiącu zauważyłam wieczorem nowe koty, które wyczuły jedzenie. Przychodzi ich 7 albo 8. Główne problemy to: 1) Wszystkie koty przeganiają naszego osiedlowego koteczka, próbują go wykurzyć i pewnie zająć jego miejsce. 2) Nie będę w stanie wykarmić tylu kotów, jedzenia będzie wiecznie za mało. 3) Ogromnym problemem jest to, że te koty się atakują, gryzą, drapią, gonią, syczą. Ostatnio dwa rolujące się koty wpadły w mojego sąsiada, dopiero jak się odbiły od jego nóg, to się rozbiegły. Ja zaczęłam spędzać wieczory w oknie, używam wskaźnika laserowego, żeby zainteresować czymś koty, które zamierzają się gryźć, albo wrzeszczę przez okno (zanim zbiegnę z trzeciego piętra jest już za późno). Ostatnio musiałam zabrać kotka osiedlowego do weterynarza, bo któryś z kotów wydarł mu futro i miał ranę. O ile dokarmianie kotów żyjących w gnieździe, razem od dawna, wychodzi mi od lat, to dokarmianie na osiedlu jest totalną porażką. Bardzo proszę o rady. Codziennie rano boję się, że znajdę jakiegoś ledwo żywego, pogryzionego kota i będzie to moja wina, bo nieumiejętnie dokarmiam :(
Ostatnio edytowano Pon wrz 07, 2015 20:15 przez uga, łącznie edytowano 3 razy

uga

 
Posty: 901
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Śro kwi 22, 2015 10:11 Re: Dokarmianie

Pierwsze i najważniejsze - wszystkie powinny być pokastrowane. Nie wiem, gdzie mieszkasz. W Warszawie można to zrobić bezpłatnie.
Rozdzieliłabym karmę na kilka punktów karmienia, żeby nie musiały walczyć o te same miseczki. Skoro się biją, może nie tylko jest to sprawa poczucia własności terenu ale i głodu. Ja karmie kilka licznych stad i nie ma wojny. Czasem tylko jakis w pewnej odległości czeka aż zje ten mocniejszy.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro kwi 22, 2015 12:55 Re: Dokarmianie

Dobrze, że dokarmiasz kociaki, ale z tym, że możesz to robić nie właściwie to troszkę za bardzo się wczuwasz i przesadzasz ważne, że to robisz.
Przecież mogła byś tego nie robić i jakoś musiały by sobie radzić.
Do tego nie tylko ty je dokarmiasz więc mają więcej jedzenia i pewnie nie tylko w jednym miejscu.
To, że się przeganiają czy walczą ze sobą to tego nie przeskoczyć przecież to są z natury dzikie zwierzęta do tego terytorialne taka ich natura i tego nie zmienisz nie wiadomo jak byś chciała, nawet jak ciężko Ci zrozumieć, że te mile zwierzaczki tak się traktują. Dokarmiaj je a resztę zostaw naturalnemu biegowi.

Martinnn

Avatar użytkownika
 
Posty: 864
Od: Czw sty 01, 2015 22:16

Post » Śro kwi 22, 2015 13:21 Re: Dokarmianie

Martinnn pisze:Dobrze, że dokarmiasz kociaki, ale z tym, że możesz to robić nie właściwie to troszkę za bardzo się wczuwasz i przesadzasz ważne, że to robisz.
Przecież mogła byś tego nie robić i jakoś musiały by sobie radzić.
Do tego nie tylko ty je dokarmiasz więc mają więcej jedzenia i pewnie nie tylko w jednym miejscu.
To, że się przeganiają czy walczą ze sobą to tego nie przeskoczyć przecież to są z natury dzikie zwierzęta do tego terytorialne taka ich natura i tego nie zmienisz nie wiadomo jak byś chciała, nawet jak ciężko Ci zrozumieć, że te mile zwierzaczki tak się traktują. Dokarmiaj je a resztę zostaw naturalnemu biegowi.


No ale jednak można im trochę pomóc. Bo te nieśmiałki i pierdoły będą wciąż głodne.
Można jeszcze wystawiać po trochu karmę o różnych porach. Może nie wszystkie będą przychodziły jednocześnie i wtedy więcej ich się załapie.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro kwi 22, 2015 15:00 Re: Dokarmianie

Dziękuję za odzew.
To, że przesadzam, panikuję i za bardzo się przejmuję, to jest więcej niż pewne. Tak już mam. Dlatego też piszę tutaj, bo chyba już tracę rozum, kontrolę nad tym, no i czas - gapiąc się przez okno, żeby koty się nie pobiły.
Czy mogłybyście mi doradzić jak zmienić miejsce karmienia? Mogłabym zrobić dwa w pewnej odległości od siebie, ale dotychczasowe bym zlikwidowała. To ciągle by było na moim osiedlu, ale w bardziej ustronnych miejscach, może wtedy by przychodziły o różnych porach. Ja już bym ich nie widziała przez okno (może to i lepiej) i nie zwracałyby uwagi sąsiadów. Nie wiem jak to zrobić, żeby nowe miejsca znalazły.
Koty mnie lubią, szybko zaczynają mi ufać. Żeby złapać te żyjące razem w gnieździe, nie stosowałam żadnych sztuczek. Wiedziały, że nie robię im krzywdy, szłam z transporterem, mówiłam "Ej, kot, wejdź tam, zobacz, co jest w środku", kot wchodził, zamykałam, zanosiłam po kolei do weterynarza. Teraz to nie przejdzie, bo koty, które tu przychodzą, mnie nie znają, uciekają przed ludźmi i przychodzą tylko w nocy jak nikogo nie ma na osiedlu (dlatego właśnie wszystkie jednocześnie, czekają aż będzie ciemno i cicho). Nigdy nie wiem kiedy który przyjdzie, wiem tylko, że to będzie w nocy, nie mogę nic zaplanować. Jak się łapie takie koty?
No i jeszcze jedno: nie wiem, ile i które koty są naprawdę wolno żyjące. Jedna kotka z pierwszej trójki (3 koty, które zaczęłam dokarmiać zaraz po przeprowadzce tutaj) jest bardzo agresywna w stosunku do wszystkich kotów. Przychodzi tu w dzień, siedzi pod moją klatką, rzuca się na inne koty i to nie na żarty, nie odpuszcza. To była moja pierwsza kandydatka do sterylizacji. Złapałam, zaniosłam. Nie dość, że się okazało, że wysterylizowana, to jeszcze pani doktor wiedziała, czyja ta kotka jest. Okazało się, że jej właściciele mieszkają dwa bloki ode mnie, mają jeszcze 3 psy, kotka ma już 8 lat i od zawsze większość czasu spędza na zewnątrz. Nie ma czipa, nie ma obroży, żadnej zawieszki. Jest mała, chuda, wszyscy myślą, że bezdomna i na dodatek najbardziej agresywna. Właściciel powiedział, żeby jej nie karmić, bo ona ma jedzenie w domu. Fajnie, ale ona w tym domu rzadko bywa, a ja nie karmię każdego kota oddzielnie. No i obawiam się, że karmię cudze koty, które na dodatek przeganiają i gryzą te, które dokarmiania potrzebują. Przepraszam, że to takie długie, ja już się pogubiłam trochę.

uga

 
Posty: 901
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Śro kwi 22, 2015 15:13 Re: Dokarmianie

Uga, jutro Ci napisze więcej, bo już wychodzę z netu.
Napisz skąd jesteś. Może w twojej okolicy działa jakaś fundacji i pożyczy Ci klatkę-pułapkę do odławiania dzikusów. Bez niej niewiele da się zrobić. Taka klatka to jedno z podstawowych sprzętów kociarza i karmiciela.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro kwi 22, 2015 15:30 Re: Dokarmianie

Jak przeniesiesz miejsca karmienia to bez problemu koty je znajdą.

Martinnn

Avatar użytkownika
 
Posty: 864
Od: Czw sty 01, 2015 22:16

Post » Śro kwi 22, 2015 16:44 Re: Dokarmianie

Dzięki za odpowiedzi.
Mieszkam w Warszawie, więc na pewno działają tu różne organizacje, które pomagają. Z żadną nie jestem związana, ale korzystałam z informacji na stronach internetowych na przykład kiedy szukałam pomysłu na budki zimowe dla kotów. W robieniu budek jestem całkiem dobra.
Wiem, że są klatki-pułapki, ale nie wiem, jak to w praktyce działa, tzn. nigdy nie używałam i nie wiem, czy miałabym taką klatkę wystawić na noc i sprawdzić dopiero rano? Bo w dzień jest łatwiej, można sprawdzać, a w nocy? Taki załapany kot siedzi w tej klatce kilka godzin?

uga

 
Posty: 901
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Śro kwi 22, 2015 17:46 Re: Dokarmianie

uga pisze:miałabym taką klatkę wystawić na noc i sprawdzić dopiero rano? Bo w dzień jest łatwiej, można sprawdzać, a w nocy? Taki załapany kot siedzi w tej klatce kilka godzin?

w życiu tak nie rób. Klatka jest świetna dla złomiarzy. Weź klatkę, wstaw jedzenie i kręć się w pobliżu. Pewnie zawsze chodzisz o jednej porze, więc koty przyjdą.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro kwi 22, 2015 18:07 Re: Dokarmianie

uga pisze:Dzięki za odpowiedzi.
Mieszkam w Warszawie, więc na pewno działają tu różne organizacje, które pomagają. Z żadną nie jestem związana, ale korzystałam z informacji na stronach internetowych na przykład kiedy szukałam pomysłu na budki zimowe dla kotów. W robieniu budek jestem całkiem dobra.
Wiem, że są klatki-pułapki, ale nie wiem, jak to w praktyce działa, tzn. nigdy nie używałam i nie wiem, czy miałabym taką klatkę wystawić na noc i sprawdzić dopiero rano? Bo w dzień jest łatwiej, można sprawdzać, a w nocy? Taki załapany kot siedzi w tej klatce kilka godzin?

W Warszawie działa Koteria gdzie bezpłatnie kastrują koty i przetrzymują je po zabiegu. Trzeba zadzwonić i umówić się na konkretny dzionek. Oraz kota przywieźć i odebrać. Są też fundacje, do których możesz napisać z prośbą o pomoc w łapaniu i kastrację. Nawet zmieniajac tytuł na prośbę.Jest wysoce prawdopodobne, ze ktoś z lapką zjawi się i pomoże w łapaniu. Po wcześniejszym uzgodnieniu z tobą terminu i kiedy karmisz. Bo wtedy koty się nie karmi . Łatwiej złapać głodomora.
Koteria wypożycza też łąpki. Dziewczyny z Warszawy też pożyczą jeśli w tytule o to poprosisz.
W żadnym wypadku nie zostawia się łapki na noc i spokojnie idzie spać. Raz- łapka może zginąć. Nie raz interesowano się moją nie widząc mnie. Kot łapce może zrobić sobie krzywdę. Jakiś doopek może zrobic krzywdę zamkniętemu kotu. Psy też są realnym zagrożeniem. Łapie się koty porze karmienia i jest się w pobliżu.Wcześniej opuszcza się jeden posiłek. Jak masz wprawę to przekładasz kota do transporterka. Jak nie to wieziesz w zabezpieczoje łapce do lecznicy.
Możesz dowiedzieć się u siebie w gminie czy mają talony.

Miejsce karmienia można zmienić. Ale powinno się tam zostawiać jeszcze jedzenie. Nie każdy kot włóczy się po okolicy i trafi na zmienione miski. Z reguły stawiam miski w różnych punktach w miejscu karmienia. Z dala od siebie by każdy kot miał swobodny dostęp. I jest ich zawsze kilka a nie jedno korytko. W nawet dobrze żyjącej grupie są koty ,które jako ostatnie przychodzą lub nie pchają się do mich. One też muszą jeść i dla nich stawiam w innych miejscach.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56074
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Śro kwi 22, 2015 18:09 Re: Dokarmianie

po pierwsze koty musza byc przeglodzone zeby sie na jedzenie w klatke zlapaly. a potem z lapki do transportera, ale nie rob tego sama. w jakiej dzielnicy mieszkasz?
ObrazekObrazek

Romi85

Avatar użytkownika
 
Posty: 1808
Od: Wto lut 18, 2014 12:29
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 22, 2015 18:37 Re: Dokarmianie

Już prostuje: właśnie o to chodzi, że ja bym tak nigdy nie zrobiła. Wszystkie potencjalne niebezpieczeństwa możliwe w sytuacji zostawienia przerażonego kota w zamkniętej klatce przychodzą mi do głowy. Dlatego pytam, jak to można przeprowadzić, jeśli koty, które powinny zostać złapane, przychodzą tylko w nocy. Koty "dzienne" (te, które mnie znają i karmię je o 8 rano codziennie) są po zabiegach. Nieznane mi koty, które może wymagają sterylizacji, a może należą do ludzi, którzy je wypuszczają i nie "oznaczają" w żaden sposób, przychodzą tylko w nocy, więc rozumiem, że trzeba robić warty nocne, sprawdzać taką klatkę, ale co w środku nocy z tym kotem zrobić?
Ja płaciłam za sterylizację kotów, które złapałam, bo łapałam je sama do transportera, więc nie mogłam przewidzieć, kiedy się uda, no i nie mam samochodu, więc zawiezienie taksówką na bezpłatną sterylizację i potem odbiór, pewnie tyle samo by kosztowały. Weterynarze zwykle biorą pieniądze tylko za zużyte materiały i leki jak zanoszę wolno żyjące koty, nie płacę za wizyty.

uga

 
Posty: 901
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

Post » Śro kwi 22, 2015 19:59 Re: Dokarmianie

Jak chcesz złapać kota przychodzącego w nocy, nie pozostaje nic innego, jak łapanie go w nocy. I tak (niezależnie od pory) raczej trzeba poczekać, aż jakiś gabinet będzie czynny. Poproś kogoś o pomoc, łap, przełóż do transportera i przetrzymaj do rana. Nigdy nie wiadomo, kiedy się uda złapać.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw kwi 23, 2015 8:00 Re: Dokarmianie

Niedoświadczonym nie radzę przekładać do transportera. Kot zwieje i drugi raz nie wejdzie do klatki. W łapce też nic mu się nie stanie, jak poczeka do rana. Trzeba tylko przykryć pułapkę kocem. Wtedy kot schowany mniej się stresuje.
Do lecznic całodobowych można dostarczyć kota i w nocy, o ile ktoś zmotoryzowany. Wcześniej lepiej zadzwonić jednak.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto maja 05, 2015 21:00 Re: Dokarmianie

Dzięki za odpowiedzi. Wracam do tematu z pytaniem: kto mógłby pomóc w złapaniu kota, który jest agresywny, duży i nie przychodzi regularnie? Wiem, że z różnymi organizacjami można się umówić na łapanie, ale jak tu się umówić jak kot czasem przychodzi rano, czasem w nocy, a bywają dni, że wcale? No i pewnie pierwsze złapią się wysterylizowane kotki, które tu są przez większość czasu. Znowu piszę trochę roztrzęsiona, bo kocur, którego chcę złapać, przed chwilą dorwał kotkę, ona już się poddała i położyła, myślałam, że ją zagryzie, wybiegłam oczywiście, przegoniłam go, kotka też uciekła, ale nie jest ranna. Ten kot jest dużo większy od pozostałych, ucieka przed ludźmi i jest strasznie agresywny w stosunku do innych kotów. Nie jest tak, że je odgania od jedzenia, je i odchodzi. On zostawia jedzenie, a goni wszystkie koty. Jak się go przegania, to się chowa na chwilę i wraca. Znaczy teren. Ja mam zdecydowanie za mało doświadczenia, żeby sobie z tą sytuacją poradzić. I nerwy - jak widać - też za słabe. Gdzie szukać pomocy (Warszawa)?

uga

 
Posty: 901
Od: Śro kwi 22, 2015 9:26

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Malcador i 367 gości