Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Wet dla kota z PNN (Łódź/Wawa)

Ankieta wygasła Pt sty 24, 2014 22:59

dr Agnieszka Neska (Warszawa)
1
100%
dr Aleksander Korzeniowski (Łódź)
0
Brak głosów
 
Liczba głosów : 1

Post » Sob kwi 18, 2015 10:31 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

Yagutka pisze:Tylko dla różnych osób mogą być różne ekstrema ;)

Zgadza się. Sytuacja jw. do ekstremum dla opiekuna nie należy. Niewykonanie pierwszego i podstawowego badania w sytuacji zaostrzenia niewydolności nerek nie jest w tym przypadku kwestią niemożności finansowej czy logistycznej, tylko dziwacznego przekonania, że nakłucie pęcherza jest większym złem niż brak właściwej diagnozy.

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14585
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Sob kwi 18, 2015 15:43 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

Mocz na posiew złapany :dance2: :dance: :dance2: :dance: :dance2: :dance: Ze środkowego strumienia :twisted: I z zachowaniem maksimum aseptyczności (złapane na wyparzoną kuwetkę - parzyliśmy ją kilka razy w ciągu dnia, pobrana jałową strzykawką do jałowego, sterylnego pojemniczka). Natychmiast zawiezione do labu. Okazało się, że w Skierniewicach mamy lab, który nie dziwi się, że badania robi się kotu :mrgreen:

aniaposz, jeśli nie pamiętasz, początkowo naprawdę zaczęliśmy się poddawać. Nie chcieliśmy niepotrzebnie kituchny męczyć. Po otrzeźwieniu wkładamy maksimum wysiłku, żeby kitę uratować. Przez pierwsze 3 dni Shila była praktycznie przez cały dzień w klinice. Zawoziliśmy na 8, odbieraliśmy przed 22. Przy tym siedzieliśmy ile się dało (we wtorek oboje cały czas, w środę i czwartek TŻ przez mniej więcej pół dnia. Cały ten czas Shila była pod kroplówką. Mówiliśmy weterynarzowi o kwestii zbadania moczu na posiew. Wyjaśnij mi - jak mieliśmy go do tego zmusić? Przystawić pistolet do skroni? Zagrozić, że jak badania nie zrobi, to zabieram kota? A może sam miałem się wkłuć? Nie wiem ile razy muszę powtórzyć żeby dotarło - mówimy o jednym z nielicznych wetów, o ile wiem w Polsce, którzy wiedzą jak leczyć nerkowca. Powtórzę po raz kolejny, przy czym nie mam zamiaru więcej się powtarzać ani na ten temat dyskutować - komuś musimy zaufać. Wet, który się wcześniej sprawdził i jest polecany na tym forum wydaje się być do tego niezłą osobą.
Uwierz mi, działamy na granicy ekstremum. Wyłożyliśmy w tydzień kasę, którą niejedna rodzina ma na miesięczne utrzymanie. Dodam, że przez ostatnie 3 miesiące podobną kwotę musieliśmy już wydać na leczenie innych zwierzaków (w sumie Shili też, bo jednym z zakupów był Renagel). To naprawdę znacząco obciąża nasz budżet domowy. Do tego może nie doczytałaś - nie mamy takiego luksusu, jak np. Ty, że dobry wet jest w tym samym mieście. U nas niestety jest dziura, nawet do codziennych problemów przyzwoitego weta nie ma. Żeby zapewnić Shili opiekę musimy jechać do Łodzi, 70 km w jedną stronę. W dodatku pracuję w Warszawie. W efekcie kiedy to ja zawoziłem kituchnę, a musiałem iść do pracy (to nie jest tak, że mogę sobie swobodnie, z dnia na dzień wziąć urlop albo zdalne - akurat wtedy mi się udało), to musiałem łącznie przejechać 400 km, bite 6 h w podróży. A zawsze po pracy starałem się jechać do lecznicy, mniejsza o powody. Także dla TŻ to nie jest obojętne - już w tej chwili zagrożona jest jej magisterka ze względu na czas, który poświęca Shili. Czy jesteś pewna, że w mojej sytuacji zrobiłabyś dla kota tyle samo? Czy jesteś pewna, że w każdym momencie wiedziałabyś lepiej i zamiast weta sama byłabyś w stanie prowadzić swojego kota?
Zanim zaczniesz ferować wyroki zapoznaj się z całą sytuacją. Bo zamiast pomóc możesz kogoś zrazić. I odebrać szansę kotu. pixie opier...ła nas słusznie. W Twoim wypadku jestem innego zdania, co więcej mam wrażenie, że w ogóle nie czytasz tego, co piszę.
Nie zmieniłem też zdania o pobraniu moczu z nakłucia. W żadnym momencie nie podważałem metody samej w sobie. Jednak na pewno nie pójdę z kotem w stanie krytycznym do przypadkowej lecznicy, jak sugerowałaś. Zgadzam się w 100% z Yagutką w tym względzie. Jeśli Ty chcesz, żeby ktoś na Twoim kocie się uczył - proszę bardzo. Nie wiem, czy wtedy ja nie napiszę "szkoda kota". Ja na takie numery za bardzo kocham Shilę. Żeby nie było - wziąliśmy sobie do serca kwestię zrobienia badania. Kiedy jeszcze nie wiedziałem, że uda się mocz złapać, zadzwoniłem do jedynej lecznicy poza obecną, do której mam zaufanie na tyle, żeby tam w razie czego zrobić pobranie z nakłucia. Lecznica też jest w Łodzi i to naprawdę nie jest hop-siup. Byłem też gotów jechać z samą próbką do Łodzi, gdyby okazało się, że w Skierniewicach nie będzie gdzie jej oddać.
Dodam jeszcze, że oba laby, w Łodzi i w Skierniewicach stwierdziły, że są w stanie poradzić sobie z niejałową próbką, choć oczywiście jałowa jest zdecydowanie lepsza. W przypadku łódzkiego labu wydłuża to badanie o 1-2 dni.
Nie mam zamiaru dłużej dyskutować na ten temat. Mam poważniejsze problemy na głowie niż udowadnianie że nie jestem wielbłądem i szkoda mi sił na denerwowanie się tu na forum. Całą uwagę i energię muszę poświęcić pewnej szylkreci, leżącej koło mnie pod kroplówką. Jak już pisałem - docenię każdą poradę, jeśli się da spróbuję wprowadzić w życie. Niestety na razie mam problem z sugerowanym przez pixie uruchomieniem transfuzji, choć wierzę, że jest potrzebna. Wet twierdzi, że trzeba do tego celu określić grupę krwi, co wymaga pobrania minimum 3 ml i chyba 2 tygodni :-( Wiem, że nie mam tyle czasu. Ale znów - nie zmuszę weta. No i chciałbym wiedzieć jak to faktycznie z tą grupą krwi. Jakie są konsekwencje podania niewłaściwej?

Na koniec to, co jestem celem wątku.
Aktualny stan Shili przedstawia się tak, że nadal jest słabiutka, leży pod kroplówką (dostaje dziennie 360 ml dożylnie, w tym 60ml Tetraspanu rozłożone na wszystkie porcje, 10 ml duphalate, a reszta Sterofundin). Oprócz tego nadal podajemy antybiotyk (synulox) i solvertyl, każde raz dziennie. Przez jakieś 80% czasu reaguje na bodźce, wodzi wzrokiem. Sama dopomina się jedzenia (mniej więcej co 1,5h) i je w miarę chętnie. Za jednym zamachem idzie około 10-20 ml gerberka wymieszanego 1:1 z wodą zależnie od tego jak je, więc w sumie w ciągu doby zbiera się całkiem przyzwoita porcja. Poza tym cały czas ilość jedzenia staramy się zwiększać. Póki co nie wymiotuje. Jeśli się załatwi - próbuje się chociaż troche odsunąć. Dziś Shila podtrzymywana stanęła. Łepek trzęsie się nieco mniej niż 2-3 dni temu, ale nie ma mowy o ustaniu samodzielnie. Łapki w czasie kroplówki są ciepłe, ale rano jest pod tym względem nie za ciekawie.
Cały czas niestety słabo reaguje na antybiotyk. Po podaniu przez jakiś czas traci kontakt z rzeczywistością. Wraca do siebie po jakichś 30 ml kroplówki, czasem więcej.

Edytka rozszerzyła informacje o stanie Shili.
"Bo kot, Panie doktorze, nie człowiek.
On potrzebuje miłości"
Katarzyna Grochola
---
Shila *26.04.2002 +20.04.2015 :cry:

mgrpl

 
Posty: 274
Od: Pt paź 20, 2006 12:07
Lokalizacja: Skierniewice

Post » Sob kwi 18, 2015 15:59 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

Cała moja energia w tym wątku skupiona była wyłącznie na próbach przekonania Was, że posiew jest istotny i że należy go wykonać tak, by wynik był miarodajny. Tyle. Jak do tego dojdziecie, to już Wasza sprawa.

Mam nadzieję, że Pixie65 nadal będzie miała cierpliwość. Ja już nie.

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14585
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Sob kwi 18, 2015 16:35 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

Okej, dosyć...

Wszystkim nam zależy na dobru kota.

Mocz na posiew złapany -> jeden z celów osiągnięty.

Pomyślmy jak zbałamucić doktora i zrobić badanie krwi.
Jonogram.
To bardzo ważne bo Shila dostaje spore ilości płynu.

Jeśli chodzi o transfuzję - to oczywiście nie jest zabieg nieobciążony ryzykiem.
Ale jakby nie do końca jest prawdą, że trzeba robić oznaczenie grupy krwi - można przy pierwszej transfuzji zrobić próbę krzyżową na szkiełku. O tym trzeba porozmawiać jak już będziecie mieli wytypowanych ewentualnych dawców.
Chyba, że problem polega na tym, że oni używają tylko krwi z banku...
Ale jeśli z banku to może nie krew pełną tylko koncentrat czerwonokrwinkowy? Zapytajcie o to.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Sob kwi 18, 2015 17:24 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

Ha! Jeśli chodzi o badanie krwi - od właścicielki laboratorium dostaliśmy probówki, jakich używa się dla niemowląt. Pobrać trzeba tylko po kilka kropli (3-4) z użyciem kapilar (czyli igła w żyłę, kapilara do wylotu igły i zbieramy co tam się pojawi). Jedna probówka jest do morfologii, druga do biochemii.
Niestety było już późno, praktycznie tuż przed zamknięciem laba. O obróceniu po kota, z kotem do lokalnego weta, a następnie zawiezieniu preparatu do laboratorium raczej nie mieliśmy szans. Mam też pewne obawy, czy nasza lokalna wetka da radę wkłuć się w żyłę :-(
W najgorszym wypadku próbki zostaną pobrane we wtorek, w trakcie kontroli. Tego nie mamy zamiaru odpuścić :evil:
"Bo kot, Panie doktorze, nie człowiek.
On potrzebuje miłości"
Katarzyna Grochola
---
Shila *26.04.2002 +20.04.2015 :cry:

mgrpl

 
Posty: 274
Od: Pt paź 20, 2006 12:07
Lokalizacja: Skierniewice

Post » Sob kwi 18, 2015 21:34 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

Nic mądrego nie doradzę, przy pixie65 mogę już tylko grzecznie przycupnąć i milczeć na temat sposobu postępowania z kotką.
Nurtuje mnie jednak jedna rzecz-czemu rozwadniacie gerbera, który i tak ma w sobie dużą zawartość wody?
"Prawdziwa moralna próba ludzkości, najbardziej podstawowa [...] polega na jego stosunku do tych, którzy są wydani na jego łaskę i niełaskę: do zwierząt."
Milan Kundera, Nieznośna lekkość bytu

Feliska97

 
Posty: 703
Od: Pon lis 17, 2014 20:55
Lokalizacja: Mazowsze

Post » Sob kwi 18, 2015 23:25 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

mgrpl Bardzo mi przykro z powodu Shili.

rtratkie

 
Posty: 123
Od: Śro gru 16, 2009 10:37

Post » Nie kwi 19, 2015 10:00 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

Feliska, TŻ mnie poprawiła odnośnie proporcji. Do gerberka dodajemy trochę wody, żeby uzyskać nieco bardziej płynną konsystencję. Dzięki temu łatwiej jest podawać stopniowo ze strzykawki. Shila wtedy mniej się denerwuje i chętniej je. Np. dziś rano poszło tak 22 ml i wszystko znalazło się w kocie, nawet bardzo nie było co z pysia wycierać ;-)
Zaczęliśmy notować wszystko co się z kituchną dzieje - podawane leki, kroplówki, jedzenie, wydalanie itp. Na wszelki wypadek.
Dziś Shila wydaje się trochę żywsza. Patrzy bystro, podniosła łepek i sama go utrzymywała (bez trzęsienia!) przez dobrą minutę. Podczas ćwiczenia odpycha się łapkami. Sama przewróciła przód na drugi boczek (niestety na tył zabrakło siły i tylko obrócił się mniej więcej do pionu).
Wczoraj zdecydowanie lepiej zareagowała na antybiotyk. Nie było gwałtownego załamania, cały czas był z nią kontakt.

Mam 2 pytania
1. Chcemy włączyć regularnie do karmienia olej z łososia (w kryzysie dostawała praktycznie wyłącznie gerberka z wodą). Kupiłem taki litrowy, w butelce, zgodnie z opisem suplement do BARFu. Pytanie jak to zrobić, żeby było najbezpieczniej. Zgodnie z opisem na butelce należy mieszać stopniowo, bo kot może zareagować biegunką. Rozmawialiśmy z wet, ale jeszcze na podstwie preparatu Optima (czy jakoś tak), więc dawkowanie się nie do końca zgadza - tam wychodziłaby nam dosłownie kropelka dziennie, tu zgodnie z opisem jakieś pół łyżeczki (na normalnego kota łyżeczka).
2. Czy możecie polecić ćwiczenia dla kota w takim stanie? Wiem, że trzeba uważać, bo to męczy kota. Ale trzeba nad mięśniami delikatnie pracować. Na razie pobudzamy ją głównie drażniąc łapki, co skutkuje kopaniem ;-)

A, jeszcze odpowiadając pixie - tak w naszej lecznicy transfuzje idą z banku krwi. Oczywiście spytamy :-)
"Bo kot, Panie doktorze, nie człowiek.
On potrzebuje miłości"
Katarzyna Grochola
---
Shila *26.04.2002 +20.04.2015 :cry:

mgrpl

 
Posty: 274
Od: Pt paź 20, 2006 12:07
Lokalizacja: Skierniewice

Post » Nie kwi 19, 2015 10:03 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

Co do żarcia, poza gerberem polecam morką karmę Power of Nature - http://www.zwierzakowo.pl/opis-produktu ... .3207.html
Wystarczy tylko parę razy przejechać blenderem (bo i tak jest bardzo drobno rozdrobniona), nie trzeba dodawać wody i elegancko wchodzi do strzykawki.
No i Convalescence.

Yagutka

 
Posty: 1849
Od: Nie paź 01, 2006 17:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie kwi 19, 2015 10:29 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

Przyszło mi do głowy coś, co chyba nam wszystkim umknęło. Jeśli mocz na posiew łapany był już po podaniu kilku dawek antybiotyku, a antybiotyk był trafiony, to posiew może wyjść jałowy. Kolejność powinna być inna - pobranie moczu, antybiotyk, antybiogram, kontynuacja antybiotyku lub ewentualna zmiana. No ale to tak na przyszłość, bo jeśli Shili się poprawia, to jestem niemal pewna, że na skutek Synuloxu i oby tak dalej.

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14585
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Nie kwi 19, 2015 11:35 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

mgrpl pisze:Mam 2 pytania
1. Chcemy włączyć regularnie do karmienia olej z łososia (w kryzysie dostawała praktycznie wyłącznie gerberka z wodą). Kupiłem taki litrowy, w butelce, zgodnie z opisem suplement do BARFu. Pytanie jak to zrobić, żeby było najbezpieczniej. Zgodnie z opisem na butelce należy mieszać stopniowo, bo kot może zareagować biegunką. Rozmawialiśmy z wet, ale jeszcze na podstwie preparatu Optima (czy jakoś tak), więc dawkowanie się nie do końca zgadza - tam wychodziłaby nam dosłownie kropelka dziennie, tu zgodnie z opisem jakieś pół łyżeczki (na normalnego kota łyżeczka).


Nam p. nefrolog olej z łososia odradziła z powodu fosforu. Podobno lepiej podawać olej lniany (z pierwszego tłoczenia) po otwarciu przechowywany w lodówce. My podawaliśmy też siemię lniane w postaci gluta ze strzykawki.

Yagutka pisze:Co do żarcia, poza gerberem polecam morką karmę Power of Nature - http://www.zwierzakowo.pl/opis-produktu ... .3207.html
Wystarczy tylko parę razy przejechać blenderem (bo i tak jest bardzo drobno rozdrobniona), nie trzeba dodawać wody i elegancko wchodzi do strzykawki.
No i Convalescence.


Gdy pytałam p. nefrolog odradziła nam Convalescence. Co do gerberów pamiętajcie - bez cebuli.

rtratkie

 
Posty: 123
Od: Śro gru 16, 2009 10:37

Post » Nie kwi 19, 2015 12:06 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

No ja rozumiem dlaczego odradziła Conva, ale na tej samej zasadzie można odradzić Gerbera czy surowe mięso, bo dużo białka.

Yagutka

 
Posty: 1849
Od: Nie paź 01, 2006 17:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie kwi 19, 2015 12:09 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

aniaposz, akurat ryzyko fałszywego negatywnego wyniku mi nie umknęło ;-) . Tak czy inaczej na razie jest na antybiotyku.

Yagutka covalescence kupione i podane. Weszło całkiem całkiem :-) Power of nature w Skierniewicach nie do dostania. Ale będziemy mieć na uwadze ;-) Dodatkowo kupiliśmy na spróbowanie taką rossmanową karmę - odpowiednik gerberka, ale jest wersja z kurczakiem lub z wołowinką (a wołowinki w wydaniu wysokomięsnym u gerbera nie znalazłem). Ma trochę więcej wody i 40% mięsa (w przeciwieństwie do gerberka, w którym mięsa jest 55%, a woda na drugim miejscu), więc pewnie nie będziemy już nic dodawać. Ponadto zamiast skrobi kukurydzianej jest ryżowa. I do tego chyba 1 procent oleju.

pixie uzgodniliśmy, że lokalny wet spróbuje pobrać krew do morfologii i jonogramu. Z tylnej łapki, żeby w razie czego nie stracić przedniej, gdyby trzeba było wenflon przekładać

rtratkie covalescence jest odradzana ze względu na poziom białka. Ale w tym stanie białko jest Shili absolutnie niezbędne i niestety musimy się pogodzić, że balansujemy szukając mniejszego zła. Co do oleju z łososia - pixie sugerowała włączenie EPA, a jego źródłem jest właśnie ów olej. Oczywiście covalescence samo w sobie jest zbilansowane i m.in. EPA i DHA zawiera. Znów, musimy wyważyć mniejsze zło

Czy macie jakieś rady, co jeszcze możemy teraz zrobić? Zwłaszcza czekając na wyniki? Bo poprawa choć widoczna, to jednak jest słabsza niż oczekiwaliśmy. A poza tym Shila cały czas leży, a wiadomo, że łóżko "wyciąga" siły. Na co jeszcze zwrócić uwagę? Do jakich ewentualnie innych badań dążyć (trzustka? cukrzyca?) ?

Jeszcze jedno - wet zaleciła na razie odstawienie renagelu i żelaza, ale nie jesteśmy przekonani, że to dobry pomysł. Co o tym sądzicie?

Zawracamy Shilę z Tęczowego Mostu. Co gorsza mamy wrażenie, że dopiero wspinamy się na łuk tęczy, jest bardzo stromo i bardzo ciężko. I wcale nie musi się udać Ale nie poddamy się i zrobimy wszystko, żeby jej pomóc.
"Bo kot, Panie doktorze, nie człowiek.
On potrzebuje miłości"
Katarzyna Grochola
---
Shila *26.04.2002 +20.04.2015 :cry:

mgrpl

 
Posty: 274
Od: Pt paź 20, 2006 12:07
Lokalizacja: Skierniewice

Post » Nie kwi 19, 2015 12:22 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

mgrpl pisze:aniaposz, akurat ryzyko fałszywego negatywnego wyniku mi nie umknęło ;-) .

Zakładając, że infekcja była, a Synulox zadziałał, to wynik, o ile wyjdzie negatywny, nie będzie fałszywie negatywny, tylko prawdziwie. ;) No i oby.

Czy macie jakieś rady, co jeszcze możemy teraz zrobić? Zwłaszcza czekając na wyniki? Bo poprawa choć widoczna, to jednak jest słabsza niż oczekiwaliśmy.

Z takiego stanu, w jakim była, nie podniesie się błyskawicznie, więc myślę, że w ogóle jakakolwiek poprawa to bardzo dobry znak. Trzeba czasu.

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14585
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Nie kwi 19, 2015 19:57 Re: Shila - kotka z pnn walczy o normalne życie

Wydawało się, że idzie ku dobremu, ale uderzył nas kryzys.
Shila miała gwałtowny atak - wyglądało jakby odpłynęła, straciła przytomność, miała rwany oddech. Myśleliśmy, że się zachłysnęła, ale chyba to nie to. Najpierw zwolniliśmy, a potem całkiem zatrzymaliśmy ostatnią kroplówkę (zostało jakieś 30ml, czyli mniej niż 10% dziennej dawki). Poprawiliśmy wentylację przez lekkie "machanie kotem". Gdzieś kiedyś oglądałem, że tak się kotu robi sztuczne oddychanie. W tej chwili leży, nadal ma słaby oddech, ale trochę bardziej równomierny. Ma chłodne łapki. Średnio reaguje na bodźce. Leży przykryta kocykiem, w domu jest mocno nagrzane (koło 25 st.), więc póki co nie dogrzewamy termoforem.
Jutro o 10 ma mieć pobranie krwi do badań. Do tego czasu wstrzymujemy kroplówki, nie wiem jeszcze jak z jedzeniem, ale jeśli nie zacznie reagować, to też na siłę nie podamy, bo się zadławi. W międzyczasie zadzwonimy do Łodzi dowiedzieć się co dalej, czy nie przyjechać. Ponieważ podejrzewamy, że to serce/anemia (proszę napiszcie Wasze opinie w tym temacie, ewentualnie co innego może to być), przedyskutujemy jeszcze raz możliwości transfuzji.
Znów - proszę o rady. Jeśli potrzeba jakichś informacji, dostarczę w miarę możliwości.
"Bo kot, Panie doktorze, nie człowiek.
On potrzebuje miłości"
Katarzyna Grochola
---
Shila *26.04.2002 +20.04.2015 :cry:

mgrpl

 
Posty: 274
Od: Pt paź 20, 2006 12:07
Lokalizacja: Skierniewice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 211 gości