Moderator: Moderatorzy
mgrpl pisze:Posiew niby nie mógł być zrobiony, bo materiał nie był sterylny (mocz był łapanym, nie brany z nakłucia), więc ewentualny wynik nic by nie mówił i badanie wymagało by powtórzenia.
Próbujemy złapać trochę siku bezpośrednio do pojemniczka, ale póki co jedno przegapiliśmy.
aniaposz pisze:mgrpl pisze:Posiew niby nie mógł być zrobiony, bo materiał nie był sterylny (mocz był łapanym, nie brany z nakłucia), więc ewentualny wynik nic by nie mówił i badanie wymagało by powtórzenia.
Nieprawda. Owszem, można brać bezpośrednio z pęcherza, ale ja zawsze łapię mocz przy sikaniu. Akurat mój kot daje sobie łapać bez problemu. Tyle że powinien to być mocz ze środkowego strumienia. I złapany do sterylnego pojemniczka. Trzeba o taki właśnie pytać w aptece. W ten sposób łapany mocz zawsze dawał u mnie miarodajny wynik.
aniaposz pisze:mgrpl pisze:Próbujemy złapać trochę siku bezpośrednio do pojemniczka, ale póki co jedno przegapiliśmy.
To zróbcie tak, żeby nie przegapić. Nie wiem - zamknijcie drzwi od łazienki, jeśli kuweta jest w łazience, albo postawcie kuwetę na środku pokoju, żeby nie spuszczać jej z oczu.
aniaposz pisze:Jeszcze a propos dr Neski. Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tą panią, która nie dojechała. Jaki to ma związek z Waszą wizytą? I - ja rozumiem - wizyty tanie nie są, ale jednocześnie w tej chwili nie mam na przykład problemu, by pewne rzeczy konsultować na bieżąco mailem.
mgrpl pisze: Proszę Cię, nie pisz mi tu o środkowym strumieniuShila walczy, ale widzę to między innymi po tym, że jak już zrobi siku, to się od niego odsuwa, bo na nic więcej nie ma siły. Próba złapania moczu sprowadza się do tego, że musimy wyłapać moment jak zaczyna się bardziej kręcić, pomóc jej wstać (czytaj: podnieść przytrzymując całego kota, a zwłaszcza łepek), w tym czasie druga osoba musi błyskawicznie rozbroić i naszykować pojemnik i podstawić w wiadome miejsce. Mieliśmy jedną szansę od czasu zaopatrzenia się w jałowe, sterylne pojemniczki, ale nie wstrzeliliśmy się.
aniaposz pisze:Cóż, wyglądało na to, że bardzo przeszkadzała jej utrata kasy. Do tego stopnia, że przez znaczną część wizyty przejmowała się tym bardziej niż naszą Shilą.
aniaposz pisze:Nie piszę o środkowym strumieniu dla zabawy, tylko dlatego, że takie są reguły pobierania moczu na posiew, o ile wynik ma być miarodajny. Inaczej to strata czasu i pieniędzy. Jeśli nie ma szans pobrać moczu tak jak opisałam, to moim zdaniem posiew nie ma sensu i faktycznie należy zrobić to poprzez nakłucie pęcherza. Zadzwońcie jutro do kilku wetów i spytajcie który to zrobi, jeśli wasz prowadzący wet nie chce.
aniaposz pisze:Nie wiem co to znaczy, że przejmowała się tym bardziej niż Waszą Shilą? Mówiła o tym zamiast badać kota? Siedziała zamyślona? Bo wciąż nie rozumiem jakie masz KONKRETNE zarzuty. Chociaż to w sumie i tak nie ma znaczenia. Nie chcieliście się u niej leczyć, Wasza sprawa. Szkoda tylko, że kolejni weci, u których kota leczyliście/leczycie, zaniedbują podstawową diagnostykę.
aniaposz pisze:To tyle. Zrobicie co chcecie. Jeśli kot umiera, mimo że zrobiło się absolutnie wszystko, nie można mieć do nikogo pretensji. Jeśli umiera, PONIEWAŻ nie zrobiło się wszystkiego, odpowiedzialność spoczywa na opiekunach.
Yagutka pisze:(..) też może nie każdy jest w stanie np. sprzedać samochód, żeby leczyć kota, czy zrezygnować z pracy, żeby leczyć kota.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 241 gości